Dyżurny ruchu ze Starzyn usłyszy zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy ze skutkiem śmiertelnym. Na razie prokuratura nie może jednak postawić mu zarzutów, ponieważ kolejarz skierowany został do szpitala psychiatrycznego. Na razie nie ma informacji o zarzutach dla drugiego dyżurnego.
Sprawę prowadzi Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Dyżurnego zatrzymano w niedzielę - Prokurator wobec tej osoby nie wydał postanowienia o przedstawieniu zarzutów - powiedział prokurator Tomasz Ozimek. Powodem jest to, że kolejarz przebywa w szpitalu psychiatrycznym.
Według ustaleń Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, dyżurny ruchu nie przestawił zwrotnicy, w wyniku czego pociąg wjechał na lewy tor, zamiast na prawy. Na razie nie ma jednak informacji, dlaczego dyżurny nie zareagował na to, że popełnił błąd. Nie może on być jednak na razie przesłuchany, ponieważ po zatrzymaniu jego zachowanie było niepokojące i poproszono, aby został zbadany przez lekarzy. Aktualnie kolejarz przebywa w szpitalu psychiatrycznym.
Dyżurny został zatrzymany w niedzielę. Za nieumyślne spowodowanie śmierci grozi mu do ośmiu lat więzienia. Na razie nie ma zarzutów dla dyżurnego z posterunku w Kozłowie.
Do wypadku w okolicach Szekocin doszło w minioną sobotę o godz. 20:57. Zderzył się pociąg PKP Intercity z pociągiem interRegio. W katastrofie zginęło co najmniej 16 osób, a 57 zostało rannych.