Decyzja o poddaniu analizom przebiegu „szprych” komponentu kolejowego nie oznacza, że żadna z nich nie doczeka się realizacji. Część wykonanych od roku 2017 prac będzie zatem można wykorzystać – mówi w rozmowie z Rynkiem Kolejowym przewodniczący Rady Nadzorczej Centralnego Portu Komunikacyjnego Zbigniew Szafrański. Jak przekonuje, dla większości inwestycji i tak nie będzie oznaczało to przesunięcia terminu ewentualnej realizacji.
Co oznacza niedawna decyzja o projektowaniu od nowa wszystkich „szprych” poza linią „Y”? Czy nie oznacza to zmarnowania prac przygotowawczych wykonanych przez ostatnich kilka lat?
Na pewno większa część prac nie pójdzie na marne. Nie zakładam z góry, że żaden z odcinków projektowanych w ramach „szprych” nie będzie realizowany. Jestem natomiast przeciwnikiem idei zbiegania się wszystkich nowych linii w węźle przy lotnisku – takie stanowisko nie jest zresztą w branży odosobnione. Protestował przeciwko temu choćby Komitet Przestrzennego Zagospodarowania Kraju Polskiej Akademii Nauk. Linie kolejowe są inwestycją na tyle kosztowną i trwałą, że powinniśmy sięgnąć po narzędzia do analizowania i prognozowania przewozów, którymi dysponujemy w CPK. Wykorzystamy je nie do potwierdzenia założonej z góry tezy – ale do dobrania takiego przebiegu linii, by efekt był jak najlepszy.
Nie chcę popadać w skrajności: nie chodzi o wybór między budowaniem wszystkiego, co zostało zaplanowane, a niebudowaniem niczego. Te projekty, które zostały zaproponowane w postaci linii na mapie, będziemy analizować – i prawdopodobnie niektóre z nich zostaną przyjęte do realizacji (być może w nieco innym przebiegu), a od innych odstąpimy.
Czy nie wydłuży to jednak procesu realizacji inwestycji, opóźniając oddanie linii do użytku?
Nie ma takiego zagrożenia. „Dokument Wdrażający do Programu Wieloletniego CPK. Etap II. 2024-2030”, zatwierdzony jeszcze przez poprzedniego Pełnomocnika Rządu do spraw CPK, zakładał, że poza połączeniem Warszawa – Łódź – Wrocław/Poznań (linia „Y”) i linią Katowice – Ostrawa żaden inny projekt nie wejdzie w fazę budowy przed rokiem 2030. Mamy pewność, że chcemy zbudować linię „Y” – a ilość pracy przy tej inwestycji będzie zupełnie wystarczająca dla firm obecnych na polskim rynku budowlanym (pamiętajmy, że równolegle realizuje swój program inwestycyjny PKP PLK). Wykorzystamy czas do roku 2030 również do tego, by ustalić, jakie kolejne linie wejdą w fazę budowy i przygotować niezbędną dokumentację przedprojektową.
Można zatem spodziewać się rozpoczęcia kolejnych inwestycji właśnie w 2030 r.?
Według obecnie obowiązującego dokumentu wdrożeniowego nie zakładano, że jakakolwiek linia z „komponentu kolejowego” poza „Y” i linią Katowice – Ostrawa wejdzie w fazę budowy przed tą datą. Chcemy przygotować się tak, by w czasie, gdy budowa „Y” będzie zbliżała się do końca, mieć ustalone, jakie następne linie mają wejść w fazę realizacji i w jakiej kolejności. Powinno to jednak wynikać z analiz gospodarczych, a nie z pomysłów niepopartych badaniami.
Podczas Kongresu Projektantów i Inżynierów pełnomocnik rządu ds. CPK Maciej Lasek stwierdził, że rząd nie rozważa rezygnacji z przedsięwzięcia [podobnie jak prezes CPK Filip Czernicki - przyp. RK]. Od Pana natomiast usłyszeliśmy, że przyszłość lotniska i węzła kolejowego przy nim jest niepewna. Jak rozumieć tę sprzeczność?
Nie widzę tutaj sprzeczności, tylko – na razie – niepewność. Wiemy, że „warszawski” i „łódzki” fragmenty linii nr 85 muszą być połączone odcinkiem biegnącym przez teren projektowanego lotniska. Sposób zaprojektowania tego odcinka, w tym budowa stacji i odgałęzień innych linii, będzie zależał od strategicznych decyzji dotyczących budowy portu lotniczego. Z pewnością jednak połączenie KDP Warszawa – Łódź będzie miało ciągłość.