Jak pisaliśmy, negocjacje między zlecającym przewozy Urzędem Marszałkowskim Województwa Pomorskiego a spółką PKP SKM Trójmiasto nie należą do najprostszych, a jedną z kości niezgody jest kwestia dopłaty. – To normalna rozmowa biznesowa, w której przedstawiamy sobie wzajemnie nasze wyliczenia. Musimy się dotrzeć – jak w każdym małżeństwie są dni lepsze i gorsze – mówi Ryszard Świlski, członek zarządu województwa pomorskiego. Na komunalizację SKM, o której mówi się od lat, na razie nie ma szans.
Witold Urbanowicz, Rynek Kolejowy: Obecnie negocjacje z SKM na temat świadczenia usług i kosztów są dosyć trudne. Z czego to wynika?
Ryszard Świlski, członek zarządu województwa pomorskiego: Zarządzamy pieniądzem publicznym. Z naszych wyliczeń wynika, że kwota, którą zaplanowaliśmy, jest adekwatna do tych zadań, które postawiliśmy przed przewoźnikiem i negocjujemy. To normalna rozmowa biznesowa, w której przedstawiamy sobie wzajemnie nasze wyliczenia. Nie ma zagrożenia dla nowego rozkładu jazdy. Musimy się dotrzeć – jak w każdym małżeństwie są dni lepsze i gorsze.
Czy w tym kontekście nie byłoby lepiej, gdyby jednak spółka SKM została skomunalizowana?O usamorządowieniu SKM mówię od wielu lat. Nie ma niestety na to zgody ze strony Ministerstwa Finansów i Grupy PKP. Dopóki nie będzie zielonego światła, to nam pozostaje jedynie głośno o tym mówić.
Jeżeli byłaby zgoda – czy samorząd wojewódzki jest w stanie sam skomunalizować przewoźnika, czy też koniecznie byłoby wsparcie Gdańska i Gdyni?Samorządy generalnie powinny wejść do finansowania całego procesu przewozów w aglomeracji. My, jako województwo, wzięliśmy odpowiedzialność za przewozy w całym województwie, ale gros tych połączeń odbywa się w aglomeracji, więc miasta powinny w tym partycypować. Do procesu komunalizacji chcielibyśmy zaprosić wszystkich – by nie być jedynym beneficjentem tej zmiany.