Przeciwnicy i zwolennicy kontrowersyjnej przebudowy dworca kolejowego w Stuttgarcie zakończyli w piątek pierwszy dzień rozmów pojednawczych. Obie strony zobowiązały się do utrzymania pokoju oraz udziału w cyklicznych spotkaniach co tydzień do końca listopada. Nie uspokoiło to jednak nastrojów. W sobotę na ulice Stuttgartu ponownie wyszło 20 tys. protestantów.
Pierwszy dzień długo oczekiwanych rozmów między przeciwnikami i zwolennikami projektu Stuttgart 21 przyniósł zobowiązanie obu stron do udziały w spotkaniach w każdy piątek do końca listopada, podczas których będą omawiane kontrowersje dotyczące inwestycji. W ten piątek poruszono temat przepustowości i przeznaczenia nowego dworca oraz dyskutowano o planach budowy nowych torów.
Główny mediator w sporze, emerytowany polityk Heiner Geissler powiedział po sześciu godzinach rozmów, że obie strony „doszły do wniosku, że chcą rozwiązać spór”. – Wierzymy, że zrobiliśmy istotny krok, aby zmniejszyć napięcia z ostatnich tygodni i miesięcy – dodał Geissler i zaznaczył, że prace budowlane nie będą kontynuowane podczas trwania rozmów.
Jednak mimo trwających mediacji napięcia między zwolennikami i przeciwnikami projektu Stuttgart 21 nie słabną. Wczoraj ponownie w stolicy Badenii i Wirtembergii na ulice wyszło około 20 tys. osób w proteście przeciwko inwestycji. 60 najbardziej zdeterminowanych demonstrantów wdarło się przemocą późnym popołudniem do południowego skrzydła dworca, a następnie zabarykadowało się tam. Podczas interwencji policji, która usunęła demonstrantów z budynku, ranny został jeden z funkcjonariuszy.