O przeszkodach wstrzymujących otwarcie przewozów na północ od stacji Chorzele i możliwej zmianie przewoźnika na nowo otwartym odcinku do Ostrołęki rozmawiamy z Adamem Struzikiem, marszałkiem województwa mazowieckiego.
Roman Czubiński, Rynek Kolejowy: Na jakim etapie są negocjacje z województwem warmińsko-mazurskim dotyczące przedłużenia trasy w kierunku Szczytna? Czy termin wrześniowy, o którym mówił prezes PKP PLK Ireneusz Merchel, jest realny?Adam Struzik, marszałek województwa mazowieckiego: Problemem nie są negocjacje. Po stronie obu samorządów jest wola uruchomienia pociągów na tym odcinku. Chodzi tu przede wszystkim o kwestie techniczne, czyli kiedy szlak zostanie udostępniony i kiedy można będzie zainaugurować ruch osobowy. Druga kwestia dotyczy operatora. Na dziś Koleje Mazowieckie nie dysponują taborem, który umożliwiłby przejazd z Ostrołęki do Olsztyna bez przesiadania się. Chcielibyśmy powierzyć te przewozy w ramach planowanego porozumienia z Samorządem Województwa Warmińsko-Mazurskiego spółce Polregio, która obsługuje linie kolejowe w tym regionie. Są tu też kwestie takie jak uzgodnienia rozkładu jazdy itp., one zwykle rozstrzygane są w grudniu. Nie jestem więc tak odważny, by zadeklarować, że pociągi pojadą we wrześniu. Stanie się to jednak w najbliższym możliwym terminie. Być może na początku pociągi Polregio dojechałyby do Chorzeli i tam byłyby skomunikowane z pociągami Kolei Mazowieckich do Ostrołęki. Być może uda się uruchomić bezpośrednie weekendowe pociągi pomiędzy Olsztynem a Ostrołęką. Na stole leży kilka wariantów, które są szczegółowo analizowane.
Czy jest już formalne porozumienie z samorządem województwa warmińsko-mazurskiego w tej sprawie?
Nie. Ale są rozmowy, które zmierzają do tego, by połączenie ruszyło, gdy tylko będzie to możliwe technicznie.
Jakie kwestie pozostają jeszcze do ustalenia?
Trzeba sprawdzić, czy Polregio będzie dysponować odpowiednim taborem. Musi on pokonywać dość długie odcinki bez sieci trakcyjnej. Nasze województwo nie ma zbyt dużo takich pojazdów.
Jakie są prognozy, jeśli chodzi o potoki pasażerskie na odcinku Ostrołęka – Chorzele?
Nie liczymy na to, że pojawi się tu frekwencja, która w jakimkolwiek znaczniejszym stopniu skompensowałaby poniesione nakłady. Mamy tego świadomość, ale uruchamiamy przewozy, aby po prostu ludziom żyło się łatwiej. Pamiętajmy też, że odcinek ma służyć także ruchowi towarowemu. W strefie aktywności gospodarczej w Chorzelach jest kilkaset hektarów, a część z nich już wykupiły poważne firmy. Są bocznice, które mają służyć temu, aby powstała tam działalność gospodarcza. Tak naprawdę to leżało u podstaw decyzji o rewitalizacji linii.
Całą rozmowę będzie można przeczytać w następnym numerze miesięcznika "Rynek Kolejowy"