- Koleje Dolnośląskie posiadają do dyspozycji 16 autobusów szynowych, a obsługują jedynie 1,6 mln pockm. Oznacza to, że obecnie co najmniej 6 pojazdów o wartości ok. 30 mln zł traktowanych jest jako rezerwa taborowa – mówi „Rynkowi Kolejowemu” Tomasz Strapagiel, prezes SKPL, były prezes KD.
- Koleje Dolnośląskie debiutowały mając do dyspozycji siedem autobusów szynowych, w tym dwa popsute SA109. Przy użyciu pięciu pojazdów wykonywaliśmy prace przewozową obliczoną na 0,8 mln pockm. Dzisiaj spółka KD posiada do dyspozycji 16 autobusów szynowych, a obsługuje jedynie 1,6 mln pockm. Oznacza to, że obecnie co najmniej 6 pojazdów o wartości ok. 30 mln zł traktowanych jest jako rezerwa taborowa – ocenia Strapagiel.
- Pojazdy te bezczynnie stoją, zamiast obsługiwać dodatkowe połączenia. Zastanawiający jest fakt takiej nieefektywności samorządowego przewoźnika i przyzwolenia właściciela taboru. Gdyby policzyć amortyzacje tych pojazdów, koszty uruchomienia pociągów byłby na poziomie kwoty trzycyfrowej za jeden pockm – zauważa były prezes KD.
- Od dawna stoję na stanowisku, że nowy tabor powinien być wykorzystywany w możliwe najintensywniejszy sposób, natomiast tabor starszej generacji powinien stanowić konieczną rezerwę - podkreśla Strapagiel.