Holenderscy kolejarze zrzeszeni w związkach zawodowych działających u państwowego operatora Nederlandse Spoorwegen strajkowali we wtorek 30 sierpnia Strajk do prowadził do zatrzymania prawie wszystkich pociągów dalekobieżnych w kraju i większości regionalnych.
Wtorkowy strajk na holenderskiej kolei był czwartym w tym roku ostrzegawczym strajkiem jednodniowym. Zorganizowany został przez związki zawodowe FNV Spoor, VVMC i CNV. Najpierw, 24 sierpnia zastrajkowali kolejarze w północnej części kraju, później, 26 sierpnia w gęsto zaludnionym regionie Zuid-Holland (Haga, Rotterdam, Delft, Gouda, Schiedam), a w poniedziałek w prowincji Noord-Holland, a więc także w Amsterdamie. Strajk z 30 sierpnia (wtorek) sparaliżował już cały kraj, ponieważ dotknął zarówno węzeł kolejowy w Amsterdamie, jak i w Utrechcie, i objął nie tylko drużyny pociągowe, ale także pracowników planowania ruchu w centrali NS.
W efekcie strajku na tory wyjechały wyłącznie pociągi z Amsterdamu na lotnisko międzynarodowe Schiphol, międzynarodowe szybkie pociągi Thalys do Belgii i Francji oraz niewielka liczba pociągów regionalnych, gdzie operatorami są inne niż państwowa spółki. Co ważne – w prawie wszystkich przypadkach nie organizowano komunikacji zastępczej. Było to przyczyną wściekłości pasażerów, którzy po raz kolejny, po kwietniowym zatrzymaniu wszystkich pociągów w kraju z uwagi na awarię systemu planowania obiegów i pracy załóg NS,
zwątpili w holenderską kolej.Przyczyny strajku? Do tej pory nie udało się podpisać nowego układu zbiorowego pracy, pomimo wygaśnięcia poprzedniego dwa tygodnie temu. Związki zawodowe chcą, aby ich pracownicy otrzymywali automatyczną podwyżkę uposażeń, gdy dojdzie do podwyżki cen biletów, że też jednorazowej wypłaty po 600 euro na pracownika oraz wprowadzenia kolejarzy na listę pracowników uprawnionych do wcześniejszych emerytur. Szok jaki wywołał w Holandii strajk będzie musiał zmusić zarząd Kolei Holenderskich do negocjacji, co szefowie przewoźnika sami przyznają.