Linia kolejowa Wolsztyn – Żagań na terenie powiatu nowosolskiego zostanie zlikwidowana, a w jej miejscu ma powstać droga rowerowa. Ministerstwo Infrastruktury podtrzymuje swoje stanowisko w tej sprawie, co wyraziło w odpowiedzi na zapytanie poselskie. Udzielenie odpowiedzi trwało blisko 5 miesięcy, co zdarza się niezmiernie rzadko.
Zakaz likwidacji linii
O działaniach zmierzających do likwidacji linii kolejowej nr 371 informowaliśmy przed kilkoma miesiącami. Podjęto je, mimo wcześniejszych deklaracji ze strony przedstawicieli rządu, że nastąpił koniec z kurczeniem się sieci „dróg żelaznych”. Wydaje się, że to kategoryczne stanowisko ulega jednak zmianie, czego przejawem może być odpowiedź na interpelację nr 22504 z dnia 5 lipca 2018 r. w sprawie sieci kolejowej w Polsce. Marek Chodkiewicz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury stwierdził, że "co do zasady linie kolejowe na terenie kraju nie są likwidowane". Wydaje się, że wyjątkiem od wspomnianej reguły jest właśnie linia 371.
Droga rowerowa zamiast kolejowej
Andrzej Bittel, podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury w odpowiedzi na zapytanie Marcina Porzucka, posła Prawa i Sprawiedliwości, poinformował, że decyzja o likwidacji linii kolejowej Wolsztyn – Żagań ma charakter incydentalny. Wskazał tam argumenty „za” – brak zainteresowania przewoźnikami prowadzeniem ruchu po tej trasie oraz dążeniem władz wojewódzkich, powiatowych i lokalnych do utworzenia w śladzie linii 371 drogi rowerowej. Porozumienie z jednostkami samorządu terytorialnego zakłada zachowanie korytarza po linii kolejowej w celu ewentualnego jej odtworzenia w przypadku zainteresowania wznowieniem ruchu kolejowego. Odpowiedź jest zatem zbieżna
ze stanowiskiem Ministerstwa wysłanym przed kilkoma miesiącami do „Rynku Kolejowego”. Więcej o rozpoczęciu likwidacji linii kolejowej nr 371 można również przeczytać
tutaj, a o działaniach społeczników na wolsztyńskim odcinku trasy –
tutaj.
Pięć miesięcy na odpowiedź
Warto podkreślić, że resort odpowiedział na zapytanie poselskie dopiero po kilku miesiącach. Jak informuje „Rynek Kolejowy” w dniu 9 sierpnia 2018 r. Centrum Informacyjne Sejmu, takie przypadki zdarzają się bardzo rzadko. – W bieżącej kadencji Sejmu było (według stanu na moment udzielania odpowiedzi) 7 887 zapytań poselskich, z których (także według stanu na dzisiaj) na około 100 nie wpłynęły odpowiedzi w regulaminowym terminie 21 dni od otrzymania zapytania, w tym w około 30 przypadkach termin oczekiwania jest dłuższy niż 150 dni, czyli wskazane w pytaniu 5 miesięcy – czytamy w przesłanym do „Rynku Kolejowego” wyjaśnieniu z Centrum Informacyjnego Sejmu.