– Zapisy Planu transportowego utrwalają po prostu stan obecny bez projektowania jakichkolwiek nowych rozwiązań – uważa Stowarzyszenie Rozwoju Kolei Górnego Śląska.
Do 27 kwietnia trwały konsultacje projektu Planu zrównoważonego rozwoju publicznego transportu zbiorowego Województwa Śląskiego (w skrócie Planu transportowego). Jego wykonanie jest obowiązkiem ustawowym Urzędu Marszałkowskiego zgodnie z Ustawą o publicznym transporcie zbiorowym. Stowarzyszenie Rozwoju Kolei Górnego Śląska uważa że dokument opracowany przez firmę OveArup& Partners International Limited za kwotę 1 215 240 zł na zlecenie Urzędu Marszałkowskiego „utrwala stan obecny bez projektowania jakichkolwiek nowych rozwiązań”.
Społecznicy zauważają, że po uchwaleniu każda, nawet najdrobniejsza zmiana będzie wymagała uchwały Sejmiku Województwa Śląskiego, ponieważ Plan transportowy ma rangę aktu prawa miejscowego. Konsekwencją tak rażących zaniechań będzie utrzymanie obecnego status quo śląskiego transportu aż do roku 2020. Oznaczać to będzie m.in. dalsze funkcjonowanie systemu chaotycznego, niezintegrowanego (taryfowo i rozkładowo), a także dublującego środki transportu na osiach transportowych.
Bez rozwoju połączeń
Zastrzeżenie SRKGŚ budzi założenie utrzymania oferty przewozowej w wielkości pracy eksploatacyjnej przypadającej na rok 2014 aż do 2020 roku. Oznacza to zamrożenie obecnego limitu kilometrów, rażąco niskiego w porównaniu z okresem sprzed wejścia Kolei Śląskich. Nowe pociągi będą mogły zostać uruchomione tylko i wyłącznie w wypadku likwidacji innych (np. w innych godzinach lub na innych trasach). Nawet zagęszczenie siatki połączeń na istniejących liniach stanie się kłopotliwe.
Według społeczników, pilną potrzebą jest likwidacja kilkugodzinnych dziur w rozkładzie jazdy (na wielu liniach), reaktywacja zlikwidowanych w grudniu 2013 r. pociągów przyśpieszonych (odcinek Katowice – Częstochowa), czy też przywrócenie półgodzinnego taktu na najbardziej rozwojowej linii średnicowej Gliwice – Katowice – Zawiercie.
A co z linią do lotniska?
- Jednocześnie należy otwarcie zadać pytanie na jakich liniach kolejowych marszałek chce zlikwidować pociągi skoro w ciągu kilku lat zamierza uruchomić połączenie do lotniska? Przecież zgodnie z Planem transportowym pula kilometrów do wykorzystania będzie stała, a pociągi mają jeździć do Pyrzowic okrężnie przez Zawiercie i Siewierz, co skonsumuje sporo pociągokilometrów – zauważa SRKGŚ.
Stowarzyszenie Rozwoju Kolei Górnego Śląska zauważa, że kolejne kontrowersje budzi fakt niezaplanowania połączeń na liniach, których kompleksowa rewitalizacja zakończy się w 2014 i 2015 roku. Mowa tu o odcinkach Częstochowa – Lubliniec – granica województwa – Opole oraz Wodzisław Śląski – Chałupki – granica państwa – Bohumin (brak ich w tab. 14 na str. 75-76). W pierwszym przypadku połączenia zlikwidowano w czerwcu 2013 roku, tłumacząc to zbyt długim czasem przejazdu. Po zakończeniu robót prędkość maksymalna będzie wynosić 120 km/h. Dzięki temu czas przejazdu pociągiem będzie krótszy w stosunku do czasu przejazdu autobusu. Brak pociągów regionalnych w przystępnej cenie (uruchomione tam zostaną tylko drogie połączenia Pendolino i TLK) będzie stanowił barierę w rozwoju Subregionu Północnego oraz przerwie jego powiązania funkcjonalne z województwem opolskim.
Potrzebne połączenia do Chałupek
Równie kuriozalna sytuacja będzie mieć miejsce na drugiej z wymienionych linii. Mimo, że na odcinku z Wodzisławia Śląskiego do Chałupek w ramach rewitalizacji prędkość zostanie podniesiona do 80 km/h, to nie pojawią się tam żadne pociągi pasażerskie. Odcinek ten stanowi naturalne przedłużenie relacji Katowice – Rybnik – Wodzisław Śląski.
Według SRKGŚ, na bazie tej trasy należy też przywrócić połączenie transgraniczne do oddalonego od Chałupek o jedyne 4,5 km czeskiego Bohumina. Stamtąd regularnie odjeżdżają pociągi do coraz modniejszej w Polsce Ostrawy oraz Pragi. Zgodnie z „zasadą” utrzymania status quo, Plan transportowy całkowicie pomija możliwość organizacji przez Urząd Marszałkowski transgranicznych połączeń kolejowych (obecnie na żadnym z trzech kolejowych przejść granicznych nie kursują pociągi regionalne).
Innym zapisem planu utrwalającym obecny, ekonomicznie niewydolny system, jest pozostawienie bez zmian trybu wyboru operatora kolejowego. W tej chwili umowa z przewoźnikiem zawierana jest z wolnej ręki. Według społeczników nie jest to efektywna strategia, ponieważ utrzymuje monopol na rynku. Jego konsekwencją są wyższe koszty funkcjonowania wynikające m.in. z przerośniętej struktury organizacyjnej i nieefektywnego działania.
Alibi dla zachowania status quo
Społeczna organizacja podkreśla, że jeśli województwo śląskie ma być regionem nowoczesnym i przyjaznym do życia, musi posiadać sprawny publiczny transport zbiorowy. Aby tak się stało, władze regionalne powinny konsekwentnie realizować spójną politykę rozwoju transportu publicznego. Jej nadrzędnym celem musi być zwiększenie liczby pasażerów korzystających z komunikacji zbiorowej.
„Propozycja Planu transportowego nie określa działań pozwalających to osiągnąć, a jedynie utrzymuje obecny status quo charakteryzujący się brakiem skutecznego pomysłu na transport regionalny. Wydaje się, że jedynym celem Marszałka w zakresie komunikacji jest osiągnięcie dodatniego wyniku finansowego netto Kolei Śląskich. A gdzie pasażer? Dlatego uchwalenie przez Sejmik Województwa Śląskiego planu w zaproponowanej formie stanowi alibi dla braku reformy systemu transportu Województwa aż do roku 2020” – podsumowuje SRKGŚ..