Kupiony za ciężkie pieniądze autobus szynowy już drugi tydzień stoi na bocznicy, bo kolejarze spierają się z Urzędem Marszałkowskim o jego ubezpieczenie - donosi "Gazeta Wyborcza".
Ekonomiczne autobusy szynowe, zdaniem ministerstwa infrastruktury, mają uratować deficytowe podmiejskie trasy. Lubelski Urząd Marszałkowski pierwszy taki pojazd kupił i przekazał Zakładowi Przewozów Pasażerskich PKP w Lublinie w kwietniu zeszłego roku. Szynobus, który kosztował 1,829 mln zł, zamiast ratować budżet podmiejskich linii, stał się utrapieniem kolejarzy: średnio co piąty dzień się psuje, a PKP musi go zastępować paliwożerną lokomotywą.
- Psuje się, jak każdy prototyp - tłumaczyli nieoficjalnie urzędnicy z Urzędu Marszałkowskiego.
Drugi autobus szynowy, który kupił Urząd Marszałkowski miał być mniej awaryjny. Kosztował 2,257 mln zł, dotarł do Lublina 17 marca. Ale już 12. dzień stoi w hangarze, bo kolejarze spierają się z Urzędem Marszałkowskim o formę jego ubezpieczenia.
- Przekażemy PKP autobus szynowy, jeśli kolej ubezpieczy go w pełnym zakresie. Tak jak w przypadku pierwszej maszyny wymagamy trzech ubezpieczeń: AC, OC i NW. Niestety, Zakład Przewozów Regionalnych PKP w Lublinie nie chce tego zrobić - mówi Jan Kiciak, zastępca dyrektora Departamentu Infrastruktury Technicznej Urzędu Marszałkowskiego.
W środę wysłał do PKP ponaglenie w sprawie ubezpieczenia szynobusu.
- Centrala PKP ma szeroką polisę OC, która jej zdaniem powinna wystarczyć do ubezpieczenia
- w środę Lech Ogórkiewicz, zastępca dyrektora Zakładu Przewozów Regionalnych PKP w Lublinie, dziwił się zastrzeżeniom urzędników.
- Nie zgadzamy się na półśrodki. Ciekaw jestem, kto zwróci pieniądze, gdy autobus szynowy np. się spali - stwierdził Kiciak w piątek.
- Myślę, że w tym tygodniu się dogadamy i podpiszemy umowę użyczenia szynobusu
- odparł Ogórkiewicz.
Z informacji "GW" wynika, że PKP weźmie na siebie koszty całego ubezpieczenia
- czyli również AC i NW. Jeśli tak by się stało, drugi autobus szynowy wyjechałby na trasy Lubelszczyzny na początku kwietnia.