Miała być wygodna i szybka podróż z Krakowa do Pragi, tymczasem skończyło się na spektakularnej porażce. Leo Express – prywatny operator z Czech, sprzedawał bilety na pociąg, którego rozkład jazdy znacznie odbiegał od tego, który pasażerowie widzieli na stronie przewoźnika.
O reaktywacji transgranicznych, sobotnich i poniedziałkowych połączeń z Krakowa do Pragi
pisaliśmy niecały tydzień temu. Także „Rynek Kolejowy” podał błędne godziny odjazdu i czasy przejazdu pociągu, biorąc za pewnik informacje, które Leo Express podał na swojej stronie internetowej (internetowe rozkładu jazdy PKP, za wyjątkiem Portalu Pasażera, wciąż połączenia konkurencji nie pokazują). O ile w sobotę pociąg odjechał zgodnie z przedstawionym rozkładem, to już w poniedziałek ta sztuka nie udała się przewoźnikowi. Dziesiątki pasażerów zostało na peronach w Krakowie i Katowicach, a także mniejszych stacji. Część z nich musiała wybrać się w podróż do Pragi pociągami PKP Intercity z przesiadką, płacąc za bilet nawet 250 złotych, część organizowała sobie dojazd innymi środkami transportu.
– Błąd powstał, gdy wprowadzaliśmy rozkład jazdy do naszego systemu rezerwacyjnego. To doprowadziło do wyświetlenia złych godzin odjazdu dla pociągów kursujących z Polski do Czech. Różnice pomiędzy godzinami odjazdu pociągów podanymi na stronie a rzeczywistymi czasami odjazdu dla poszczególnych stacji wynosiły od 12 do 24 minut (pociągi odjeżdżały więc sporo wcześniej – dop. red). Chcielibyśmy bardzo przeprosić wszystkich, których dotknął fakt powstania błędu – powiedział Emil Sedlařík, rzecznik przewoźnika, który jeszcze kilka dni wcześniej zapowiedział promocje, które miały ożywić ruch w pociągach przewoźnika między Pragą a Krakowem.
Jak dodaje Emil Sedlařík, informacja dotycząca właściwych godzin odjazdu pociągu zostanie poprawiona jutro (pociąg kursuje z Krakowa w sobotnie i poniedziałkowe poranki), a wszyscy pasażerowie zostaną o tym poinformowani. Jeśli nowe czasy odjazdu nie będą odpowiadać pasażerom, ci będą mieli możliwość anulowania biletów bezpłatnie. Rzecznik dodaje, że w weekend (odjazd z Krakowa zaplanowano na sobotni poranek) pociągi jeździły zgodnie z rozkładem, dlatego obsługa nie informowała pasażerów o zmianach.
– Wszystkim pasażerom, którzy nie zdążyli na pociąg z powodu źle podanego rozkładu jazdy na naszej stronie internetowe, przyznamy 150% rekompensaty w Leo kredytach (można je wymienić na biletu lub inne usługi przewoźnika). Jeśli pasażerowie byli zmuszeni wybrać się w podróż z innym przewoźnikiem, jesteśmy gotowi pokryć koszty takie podróży, jeśli zgłoszą taką chęć indywidualnie. Jeszcze raz chcieliśmy bardzo przeprosić naszych pasażerów za zaistniałą sytuację – dodaje rzecznik Leo Expressu.
To niestety nie pierwsza porażka Leo w Polsce. Kilkanaście miesięcy temu przewoźnik na pociągi z Wrocławia sprzedał znacznie więcej biletów, niż mogła pomieścić jedna jednostka trakcyjna operatora. Konieczne było dołączenie dodatkowego ezt oraz podstawienie autobusów.
Wszystko robiono „na ostatnią chwilę”.