- Od pewnego czasu władze Warszawy za pomocą mediów informują mieszkańców stolicy o zamiarze zaprzestania finansowania przywileju, jakim zdaniem władz miasta jest uprawnienie do bezpłatnych przejazdów pojazdami stołecznej komunikacji miejskiej przez pracowników spółek komunikacyjnych (MZA, TW, Metro, SKM, ZTM) oraz członków ich rodzin. W rzeczywistości władze miasta w żaden sposób nie finansują darmowych przejazdów - informuje NSZZ Solidarność z Mazowsza.
Zdaniem związkowców nie prawdą jest, że mieszkańcy Warszawy finansują jakiekolwiek przywileje wynikające z powyższego uprawnienia do bezpłatnych biletów. - Darmowe przejazdy wśród pracowników komunikacji uważane są za część wynagrodzenia, a nie żaden "przywilej". Stanowią one jedno z ważniejszych, jeżeli nie najważniejsze pozapłacowe świadczenie na rzecz pracownika. Poza niewątpliwie wymiernymi korzyściami natury ekonomicznej tych uprawnień, pełnią one istotną funkcję identyfikującą pracowników z pracodawcami oraz budującą prestiż danego pracodawcy. Pozapłacowe świadczenia na rzecz pracowników stanowią powszechnie przyjęty w krajach rozwiniętych sposób dodatkowego nagradzania i motywowania pracowników do wytężonej pracy - informuje Solidarność.
- Ponadto, biorąc pod uwagę nieustanną deprecjację zawodu kierowcy i motorniczego, prawo do bezpłatnych przejazdów stanowi istotny element motywujący do podjęcia zatrudnienia oraz do jego kontynuowania. Należy podkreślić, że pracownicy zatrudnieni w komunikacji miejskiej niejednokrotnie spotykają się z koniecznością odparcia zarzutów pasażerów dotyczących sposobu i jakości funkcjonowania komunikacji miejskiej. Są oni obarczani odpowiedzialnością za niepunktualność, brud, zbyt wysokie lub zbyt niskie temperatury wewnątrz pojazdów, zmianę rozkładów jazdy czy likwidację linii, pomimo że nie mają wpływu na sposób organizacji i funkcjonowania komunikacji miejskiej. Zlikwidowanie darmowych przejazdów spowoduje u pracowników w pełni uzasadnione poczucie pokrzywdzenia i de facto oznaczać będzie obniżenie wysokości dotychczas otrzymywanego wynagrodzenia za pracę, a co za tym idzie – zmniejszenie atrakcyjności ofert pracy w spółkach komunikacyjnych - podkreślają związkowcy.
Jak informuje Solidarność - "Władze miasta, świadomie i najprawdopodobniej w złej intencji - prowadzą politykę, której celem jest ukazanie mieszkańcom Warszawy, że to nie nieudolna, niefrasobliwa oraz nieodpowiedzialna polityka finansowa jest winna aktualnym cenom biletów w publicznym transporcie, lecz uprzywilejowana oraz rozwydrzona grupa 30,000 pracowników i członków ich rodzin. Wstępnie Ratusz szacował, że oszczędności po zlikwidowaniu powyższych ulg mogą wynieść nawet 30 milionów złotych rocznie. Ostatnio mówi się już tylko o 12 milionach, co wskazuje wyraźnie, że w Ratuszu nie wiedzą zbyt dokładnie, ile można by zaoszczędzić , a więc ostatecznie obala tezę o tym, że miasto ponosi jakieś koszty darmowych przejazdów".
Nie dajmy się nabierać na tę nieprawdziwą propagandę. Powtórzmy raz jeszcze - nie jest prawdą, że darmowe przejazdy dla pracowników wiążą się z kosztami dla miasta. Likwidacja ulg nie ma zmniejszyć ponoszonych kosztów, tylko teoretycznie zwiększyć przychody. Teoretycznie, bowiem nie jest pewne, czy wszyscy pracownicy i ich rodziny pozbawieni darmowych przejazdów będą wykupywać bilety w takiej liczbie, jaką szacuje miasto - wyjaśniają związkowcy. - Ewentualne - bo wcale nie oczywiste - zwiększenie wpływów do kasy ZTM z tytułu zwiększonej sprzedaży biletów po likwidacji ulg dla pracowników nie wpłynie w żaden sposób na ceny biletów dla „nieuprzywilejowanych”, nie spowoduje też wycofania się miasta z planów wprowadzenia jeszcze w tym roku zatwierdzonej już podwyżki cen biletów oraz innych planowanych zmian ulg biletowych, dotykających m.in. emerytów i rencistów, oraz studentów. Za to polityka informacyjna w sprawie darmowych przejazdów powoduje celowe skłócenie wielkiej grupy społecznej (mieszkańcy Warszawy) z małą (pracownicy komunikacji miejskiej w Warszawie i członkowie ich rodzin) - informuje Solidarność.