Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego od dawna przekonywał, że całe zło jest wynikiem nieudolności Przewozów Regionalnych. Wraz z kończącą się ramową umową z obecnym przewoźnikiem sytuacja ma ulec diametralnej poprawie. Obiecano ogłoszenie przetargu na kolejne lata celem umożliwienia konkurencji „o rynek”. Na dniach okazało się jednak (wg doniesień medialnych), że przetargu nie będzie. I co teraz? - pyta Stowarzyszenie Rozwoju Kolei Górnego Śląska.
Ponoć wszystkie połączenia mają przejąć Koleje Śląskie, co samo w sobie nie musi być złe. Jednak mamy poważne obawy o jakość owego przejęcia, bo czy przy obecnej ilości taboru KŚ sprosta takiemu wyzwaniu? Ponadto co z liniami na stykach innych województw? Mamy nadzieję że oba problemy zostaną rozwiązane pozytywnie i nie skończy się tak jak w województwach Mazowieckim i Wielkopolskim.
W województwie mazowieckim przekazanie całej obsługi własnym kolejom skończyło się cięciami pociągów tylko dlatego, że zostały przecięte granicą województwa. Zwykle dotyczyło to podzielenia relacji pociągów. Wtedy Biała Podlaska straciła bezpośrednie pociągi osobowe do Warszawy, które zostały zastąpione kilkudziesięciominutową przesiadką w Łukowie i drugą w Siedlcach. Były także przypadki absurdalnych skróceń relacji pociągów, tak jak to miało miejsce między innymi w Iłowie. W województwie wielkopolskim przekazanie obsługi wybranych linii własnej kolei skończyło się… ich likwidacją. Nowy przewoźnik nie był w stanie utrzymać w gotowości odpowiedniej ilości taboru. Wszystko przy akceptacji tamtejszego urzędu marszałkowskiego (przecież to jego spółka) - pisze SRKGŚ.
Województwo śląskie posiada następujące linie stykowe:
-
Racibórz – Kędzierzyn Koźle (wraz z bezpośrednimi pociągami Racibórz/Rybnik – Opole – Wrocław),
-
Gliwice – Kędzierzyn Koźle,
-
Gliwice – Opole przez Strzelce Opolskie,
-
Katowice / Tarnowskie Góry – Wieluń,
-
Katowice / Tarnowskie Góry – Kluczbork,
-
Częstochowa – Koluszki (wraz z bezpośrednimi pociągami Częstochowa – Łódź),
-
Częstochowa – Kielce,
-
Katowice – Kozłów/Sędziszów (wraz z bezpośrednimi pociągami Katowice – Kielce),
-
Katowice – Kraków,
-
Czechowice Dziedzice – Oświęcim.
Co się stanie z tymi połączeniami od grudnia b.r.? Nie wyobrażamy sobie, aby wraz z nowym rozkładem zabrakło bezpośrednich pociągów z Raciborza i Rybnika do Wrocławia czy z Katowic do Kielc. Owe pociągi cieszą się popularnością wśród mieszkańców, jednak czy będzie to argument dla Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego?
Poprzez odpowiednią jakość przejęcia przewozów rozumiemy:
-
zapewnienie połączeń w godzinach nie gorszych niż obecnie (zagęszczenia częstotliwości w szczycie, dojazdy na szczególne godziny itp.),
-
zapewnienie obsługi całej oferty pociągami jeżdżącymi po torach, bez zastępowania komunikacją zastępczą,
-
zachowanie rezerw czasowych na stacjach zwrotnych w celu niwelowania opóźnień,
-
posiadanie rezerwy taboru wypadek awarii, wybić szyb, innych zdarzeń losowych oraz wzmocnień pociągów w szczytach przewozowych.
Jako Stowarzyszenie działające już trochę czasu mamy poważne obawy, jakie atrakcje zafunduje pasażerom Urząd Marszałkowski 9 grudnia 2012 roku. Bowiem cała zabawa z Kolejami Śląskimi miała polegać na obniżeniu kosztów przy jednoczesnym podniesieniu poziomu usług. Rozpisanie przetargu miało pokazać rzeczywiste koszty pociągokilometra oraz wymusić odpowiednią jakość usługi (groźba kar umownych i zerwania umowy). Byłoby to widoczne tym bardziej, że Arriva RP zadeklarowała udział w przetargu. Zewnętrzny podmiot jest zmuszony dobrze kalkulować koszty i przychody, aby utrzymać się na rynku. Po części rozwiązałby również problem braku taboru.
Brak przetargu oznaczałby, że zarówno Arriva jak i mieszkańcy województwa zostali oszukani. Wynik obecnego zamieszania nadejdzie już niebawem, ponieważ Polskie Linie Kolejowe są w kluczowym momencie konstrukcji rocznego rozkładu jazdy 2012/2013. Marszałek Matusiewicz chyba zdaje sobie sprawę, że jakiekolwiek kolejne cięcia pociągów spotkają się poważnym protestem społecznym. Kończy się okres „złych Przewozów Regionalnych” i Urząd Marszałkowski bierze pełną odpowiedzialność za dalsze losy kolei - czytamy w komentarzu SRKGŚ.