Na dzisiejszym spotkaniu prezes SKM Warszawa Alan Beroud przedstawił priorytety przewoźnika na najbliższy okres. Do końca grudnia ma zostać ogłoszony nowy przetarg na dostawę 21 pociągów w ramach unijnego projektu. Jak podkreślił, spółka nie ma zamiaru wykluczać żadnego wykonawcy.
Przedstawiciele warszawskiej Szybkiej Kolei Miejskiej przedstawili dziś dziennikarzom plany spółki na najbliższy okres. W zakresie inwestycji najważniejsza jest kwestia projektu unijnego na zakup 21 pociągów oraz (wykonanej już) przebudowy bazy taborowej na Szczęśliwicach. Większą część spotkania zajęła więc – z oczywistych przyczyn – kwestia
odstąpienia od umowy z Pesą na dostawę od 13 do 21 pociągów.
Przyczyny tej decyzji prezes SKM
wyjaśniał wcześniej w rozmowie z "Rynkiem Kolejowym". Dziś pojawiły się jednak nowe informacje. Jak poinformowano na spotkaniu, pierwszy zamówiony przez Pesę pojazd, który miał zostać dostarczony w lipcu, napotkał na pierwsze problemy z dostawą komponentów w maju tego roku. Dopiero teraz jest przygotowywany do testów ruchowych w Żmigrodzie, które potrwają dwa miesiące. W przypadku ich bezproblemowego przebiegu potrzebne jest jeszcze zebranie dokumentacji i wydanie przez UTK zezwolenia; najwcześniejszym możliwym terminem przekazania pierwszego pojazdu był zatem luty 2020 roku. – Drugi pojazd na dzień 10 października był na etapie gotowej i pomalowanej konstrukcji; dopiero czekał na proces zabudowy – poinformował koordynator projektu z ramienia SKM.
W związku z niewykonaniem umowy SKM będzie żądać od Pesy ok. 50 mln złotych kar umownych. Z tego 6 mln złotych zostanie wypłaconych z gwarancji bankowych, a o pozostałą kwotę spółka wystąpi do sądu.
Negocjacje z MR, CUPT, PFR...
Przedstawiciele spółki starali się przedstawić wszystkie działania, które podjęli w celu realizacji umowy z Pesą; producent miał nie zgodzić się na dalszą realizację kontraktu według pierwotnych ustaleń kontraktowych dotyczących kar (co prezes SKM uważa za zrozumiałe, bo stał się on nieopłacalny). Jeszcze 2 września do Centrum Unijnych Projektów Transportowych przesłany został do opinii zaproponowany przez Pesę nowy harmonogram realizacji kontraktu. Zakładał on dostawę pierwszego pojazdu w lutym przyszłego roku (siedem miesięcy po pierwotnym terminie).
Kontrola ex ante instytucji odpowiedzialnej za wdrażanie unijnych projektów wykazała, że umowa obliguje przewoźnika do nałożenia kar na producenta; przy nowym harmonogramie wyniosły by one 132 mln złotych. Ewentualne nienaliczenie kar skutkowałoby automatycznym obniżeniem dofinansowania o 25% na każdym pojeździe, co dałoby łącznie 100 mln złotych straty. – To byłby koniec spółki SKM Warszawa – podkreślił Beroud.
Prezes Beroud dodał, że aby ułatwić realizację kontraktu, rozważano również niewykorzystanie opcji i zamówienie 8 brakujących do projektu unijnego jednostek w oddzielnym przetargu. – Ostatnim naszym działaniem był wniosek do Polskiego Funduszu Rozwoju o zabezpieczenie ryzyka związanego z umową – mówił Beroud powtarzając, że maksymalna wysokość kar umownych zapisanych w kontrakcie wynosiła aż 450 mln złotych. Odpowiedź właściciela Pesy była jednak odmowna. – Dojechaliśmy z Pesą tak daleko, jak się dało. Kontynuowanie tej umowy spowodowałoby, że nie bylibyśmy w stanie ogłosić nowego postępowania – podsumował.
Nowy przetarg jeszcze w tym roku. Możliwy start Pesy?
Prezes SKM poinformował, że nowy przetarg na tabor ma „totalny priorytet” i musi zostać ogłoszony do końca tego roku. Założony przez spółkę termin rozstrzygnięcia to sześć miesięcy, a cykl produkcyjny taboru powinien się zamknąć w ciągu 15-17 miesięcy od podpisania umowy. Przetarg obejmie od razu 21 pojazdów, które spółka musi kupić w ramach unijnego projektu. Przewoźnik ma świadomość że od momentu podpisania poprzedniej umowy ceny taboru znacząco wzrosły. Dlatego spółka ma zamiar podnieść budżet zamówienia, a także skrócić okres utrzymania taboru przez producenta z 15 do 10 lat, co obniży koszty dostawcy.
Czy SKM bierze pod uwagę start Pesy? Producent ma już przecież zaprojektowane pojazdy dla przewoźnika;
jeden jest już gotowy a kolejnych pięć było w momencie zerwania kontraktu w różnych etapach produkcji. Wydaje się wręcz faworytem nowego postępowania – o ile w nim wystartuje. – Nie będziemy limitować w żaden sposób tego, kto do tego przetargu może przystąpić. Bierzemy pod uwagę Pesę, jeśli będzie w stanie wyprodukować pojazdy w terminie – zapowiedział Beroud. Czy oznacza to, że spółka nie skorzysta z prawnej możliwości wykluczenia wykonawców, którzy nienależycie realizowali poprzednie umowy? – Trwają jeszcze analizy w tej sprawie – odparł prezes.