– W polskiej rzeczywistości specustawy mają niechlubną tradycję – komentuje zaniechanie prac nad specustawą kolejową Robert Siwik z kancelarii prawnej Bierć Siwik & Partners, ekspert z zakresu prawa zamówień publicznych, infrastruktury oraz przygotowania i realizacji projektów inwestycyjnych na kolei, przewodniczący komisji ds. zamówień publicznych Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej.
Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa
zrezygnowało z prac nad tzw. specustawą kolejową, która miała usprawnić inwestycje realizowane przez zarządcę narodowej infrastruktury PKP PLK. Moim zdaniem to dobry krok. W polskiej rzeczywistości specustawy mają bowiem co do zasady niechlubną tradycję, co było i jest przedmiotem sporów sądowych oraz orzeczeń chociażby Trybunału Konstytucyjnego, kwestionujących zasadność niektórych z postanowień takich ustaw (głównie dotyczących wywłaszczeń).
Temat specustaw pojawia się zawsze, jak należy przyspieszyć jakieś inwestycje, bądź wyeliminować rzekomo nieefektywne regulacje prawne. Podkreślam – „rzekomo nieefektywne”, gdyż w mojej ocenie to nie zawsze prawo jest nieefektywne, ale uczestnicy obrotu gospodarczego w swoich działaniach nie potrafią często efektywnie z danych im instrumentów prawnych korzystać.
Zaprzestanie prac nad specustawą kolejową było niewątpliwie efektem
uchwalenia w dniu 7 lipca br. nowelizacji ustawy o transporcie kolejowym oraz niektórych innych ustaw. Ustawa ta względnie z zapowiedziami miała wprowadzić do systemu prawa nowe instytucje, tj.
decyzję o zezwoleniu na realizację inwestycji kolejowej (ZRIK), co miało mocno uprościć realizowane inwestycje.
W swym pierwotnym zamyśle miała także w szerszym zakresie stworzyć prawne możliwości ograniczeń w korzystaniu z nieruchomości, zajętych czasowo pod inwestycje, niezbędnych do dokonania przebudowy i modernizacji infrastruktury kolejowej. Jednocześnie, proponowane przepisy miały nałożyć na zarządcę linii kolejowej zobowiązanie do przywrócenia nieruchomości do stanu poprzedniego, niezwłocznie po zakończeniu inwestycji oraz wypłaty odszkodowania z tego tytułu. Te przepisy „wywłaszczeniowe” nie zostały wprowadzone. Nie wprowadzono także ZRIK.
W mojej ocenie, te pierwotnie zakładane plany, wprowadzały de facto regulacje podobne do specustaw, a więc być może rezygnacja z nich była efektem braku chęci wprowadzenia tak daleko idących zmian w prawie. A być może uznano, że zmiany w prawie nie są obecnie niezbędne do przyspieszenia prac związanych z inwestycjami na kolei, gdyż takie ciągle oczekiwane przyspieszenie prac i zarazem efektywność w przygotowaniu i realizacji projektów może zapewnić sprawna i odpowiednio przygotowana struktura organizacyjna PKP PLK, która jak należy oczekiwać od dawna przygotowywała się do realizacji tych inwestycji (nowa perspektywa budżetowa jest już przecież w toku).
Być może uznano, że wszystko jest już po stronie narodowego zarządcy kolejowego dokładnie zaplanowane, przygotowane i nie ma zagrożeń dla realizacji i następnie rozliczenia inwestycji kolejowych. Nie ma tym samym potrzeby tworzenia specjalnych regulacji prawnych. Taki wniosek powinien płynąć zawsze z zaufania do instytucji publicznych.