Sąd Rejonowy w Białymstoku ogłosił we wtorek upadłość Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego SA w Łapach W ciągu trzech miesięcy wierzyciele mogą zgłosić swoje wierzytelności do wyznaczonego sędziego.
ZNTK Łapy od kilku miesięcy nie mają prawie żadnych zleceń na naprawę i modernizację wagonów towarowych ani od PKP Cargo ani od innych firm kolejowych. Pracownicy od kilku miesięcy nie dostają wynagrodzeń. Według prezesa zarządu Jacka Łupińskiego majątek firmy jest szacowany na 45 milionów złotych, więc przewyższa zobowiązania wobec wierzycieli. Ogółem ZNTK Łapy mają ok. 30 milionów złotych zobowiązań, z czego 25% to należności z tytułu ubezpieczeń oraz innych świadczeń.
W czerwcu zarząd ZNTK Łapy po raz pierwszy złożył wniosek o upadłość, ale sąd zwrócił go spółce z powodu braków formalnych. Uzupełnianie dokumentacji zajęło kilka dni i kolejny wniosek trafił do sądu trzy tygodnie temu.
Brak pozytywnych informacji nie zniechęcał inwestorów, którzy na wczorajszej giełdzie zgłaszali nieoczekiwanie duży popyt na akcje ZNTK w Łapach. W chwili zamknięcia sesji kurs wzrósł o 28,9 %., do 6,06 zł. Wolumen obrotu wyniósł wczoraj łącznie prawie 0,8 mln papierów. Dla porównania, kapitał spółki składa się z ponad 1,2 mln akcji. Wartość obrotów przekroczyła 8,6 mln zł. Niewykluczone, że przyczyną wzmożonego handlu były zmiany w akcjonariacie spółki. Podczas sesji giełdowych w okresie od 20 do 23 lipca główny udziałowiec, pracownicza firma Towag Łapy, kontrolowana przez Ryszarda Ekierta, byłego prezesa ZNTK Łapy sprzedała prawie 37,4 % walorów spółki (458 tys. sztuk). Giełdowi inwestorzy liczą zatem, że ktoś jednak może przejąć ZNTK Łapy.
Cała ta sytuacja najbardziej odbije się w mojej ocenie przede wszystkim na PKP Cargo. Spółka ta ma do naprawienia tysiące wagonów ale sam rynek napraw nie ma wiele wspólnego z gospodarką rynkową. Powinny być ogłaszane przetargi w których startowaliby wszyscy, łącznie z zakładami PKP Cargo i to by pokazało kto w rzeczywistości jest najtańszy i kto rzeczywiście umie remontować wagony. Stało się nieszczęście. Specjaliści się gdzieś rozejdą, a z firmy zostanie ruina. Nie zdziwię się jeśli niedługo podobna sytuacja spotka inne spółki a PKP Cargo koniec końców nie będzie miało gdzie przeprowadzić porządnych remontów. Przede wszystkim szkoda mi jednak pracujących tam ludzi. To był bardzo dobry zespół – powiedział, komentując powyższą wiadomość dla Rynku Kolejowego Ryszard Ekiert