Sąd apelacyjny w Katowicach wydał wyrok w sprawie o spowodowanie katastrofy pod Szczekocinami. Obojgu oskarżonym dyżurnym ruchu podwyższono kary więzienia – do 6 i 3,5 roku. Wyrok jest prawomocny.
O nieumyślne spowodowanie katastrofy pod Szczekocinami prokuratura oskarżyła dyżurnych ruchu z posterunków kolejowych Starzyny i Sprowa: Andrzeja N. i Jolantę S. 15 lipca 2016 roku Sąd Okręgowy w Częstochowie wydał wyrok, w którym wymierzył oskarżonemu Andrzejowi N. karę łączną 4 lat pozbawienia wolności, a oskarżonej Jolancie S. karę łączną 2 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności.
Prokurator uznał, że wymierzone przez Sąd kary są zbyt łagodne, gdyż nie uwzględniają wysokiej szkodliwości społecznej zarzucanych oskarżonym czynów oraz nie realizują potrzeb w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa i wniósł apelację od wyroku, podobnie jak oskarżyciele posiłkowi oraz PKP PLK. Na apelację zdecydowała się również obrona oskarżonych. Proces w sądzie apelacyjnym w tej sprawie
relacjonowaliśmy tutaj.
Dziś sąd apelacyjny w Katowicach skazał Andrzeja N. na sześć lat pozbawienia wolności, a Jolantę S. na trzy lata i siedem miesięcy. Wyrok jest prawomocny. Jak podał serwis dziennikzachodni.pl, Andrzej N. odbędzie karę na oddziale psychiatrycznym zakładu karnego.
– Ten wyrok musi być sygnałem dla osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, że ich obowiązki muszą być bezwzględnie przestrzegane – powiedziała sędzia Karina Maksym cytowana przez Onet. PAP podaje, że sędzia podkreśliła nieumyślne działanie oskarżonych, ale stwierdziła, że nie zachowali ostrożności, a gdyby nie ich błędy, do tragedii by nie doszło.
Wyrok oznacza to podwyższenie pierwotnie zasądzonej wcześniej kary. – Śmiem twierdzić, że gdyby dyżurni ruchu poważniej traktowali wskazania systemu srk, do katastrofy by nie doszło (...). Kara musi spełniać wymogi prewencji ogólnej – tak, by każdy wsiadający do pociągu czuł się bezpiecznie –
pisał w komentarzu dla "Rynku Kolejowego" Przemysław Wierzbicki, partner zarządzający kancelarii WARP reprezentującej w procesie PKP PLK. Zarządca infrastruktury żądał podwyższenia kary dla swoich pracowników.