W czerwcu Rosja organizowała międzynarodową konferencję skupiającą świat „szerokiego toru”. Wobec napiętej sytuacji na Ukrainie, nie udało się uciec od tematów politycznych. – Jeśli ktoś tylko zechce z nami współpracować, będziemy najbardziej efektywnym, wytrwałym i wiarygodnym partnerem – przekonywał Władimir Jakunin, szef Kolei Rosyjskich. Jak zauważył, współpraca wymaga jednak decyzji obu stron – przy okazji mocno dostało się Estonii.
Temat Ukrainy cały czas przewijał się w tle niedawnej konferencji „Strategiczne Partnerstwo 1520”, która w czerwcu odbyła się w Soczi. – Oczywiście sytuacja na Ukrainie wpływa na nas. Z praktycznego punktu widzenia mamy ogromny spadek wymiany pasażerów – na poziomie 50-70%. Ogólnie jednak współpracujemy – zapewniał w Soczi Władimir Jakunin, szef Kolei Rosyjskich. Jak przekonywał, taka współpraca jest po prostu korzystna – jego zdaniem trzeba jasno odróżnić politykę od biznesu.
Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że polityka ma ogromne znaczenie. Wśród tysiąca zgłoszonych uczestników nie było reprezentantów Ukrainy. – Mają trudną sytuację, rozumiem ich. Ich udział byłby dyskusyjny – mówi Jakunin. Jak informowaliśmy, wbrew wcześniejszym zapowiedziom do Kijowa nie pojadą pociągi Talgo. Polityka przewijała się też w pytaniach o możliwość zacieśnienia współpracy z kolejami krajów bałtyckich.
"To nie my wywołaliśmy zamieszanie na Ukrainie"
Szef Kolei Rosyjskich, uważany za człowieka bliskiego władzy, wyłożył na konferencji rosyjski punkt widzenia na cały konflikt ukraiński. – To nie Rosjanie wywołali zamieszanie na Ukrainie. Nie chodzi mi o to, żebyście przyznali że to byli Amerykanie, bądź jakieś inne służby – przekonywał dziennikarzy Władimir Jakunin.
– Powinniśmy wziąć pod uwagę historię od czasów Bismarcka, który powiedział: „Nie możemy wygrać z Rosjanami, pokazała to historia. Możemy im jednak zasiać w umysłach złe myśli i sami będą ze sobą walczyć”. Ponadto stwierdził: „żeby zabrać Rosji władzę, trzeba jej zabrać Ukrainę”. Było to powtórzone w wielu dokumentach państwowych – w Stanach Zjednoczonych już w latach 20. XX w. Teraz, przy pytaniu o wstąpieniu Ukrainy do UE, zostało to u nas powszechnie odebrane jako realizacja tej politycznej strategii – mówił Jakunin. Jak dodał, „z pierwszej ręki” wie, że obalony prezydent Janukowicz był zaskoczony warunkami wstąpienia do UE. – To prawda, władze Rosji wpływały na władze Ukrainy, żeby się zastanowiły, co robią i co podpisują. W tym czasie rozmawialiśmy o własnej unii ekonomicznej, nie byłoby pomiędzy nami granic. Z tego punktu widzenia bardzo konkurencyjne dobra zachodnie mogły zalać rynek ukraiński i być może w dalszej perspektywie – rosyjski, co by osłabiło naszą gospodarkę – przekonywał Jakunin.
– Potem wydarzył się Majdan… Może jestem zbyt konserwatywny, ale nie uważam za protest demokratyczny sytuacji, w której ludzie zabijają policjantów, będących przedstawicielami władzy państwowej. Wystarczy sobie wyobrazić nawet próbę takiego zachowania w Stanach Zjednoczonych. Jakiś chłopak został zabity jak tylko skierował zabawkowy pistolet w stronę policjanta i policjant został zwolniony z odpowiedzialności... I słusznie – to jest ochrona reprezentanta struktur państwa – dodał Władimir Jakunin.
– Ten nacjonalny sentyment, którzy niektórzy grzecznie nazywają prawicowym, to tak naprawdę neofaszyzm i neonazizm. Nikt nie ma prawa nazywać palenia ludzi żywcem, jak to miało miejsce w Odessie, demokratycznym protestem. Czemu o tym nie mówi się w Europie? Odpowiedź jest prosta: nie ma tam żadnych zagranicznych dziennikarzy – zauważył Jakunin. Przywoływał przypadki ograniczania wolności, zastraszania czy wręcz zabójstw dziennikarzy. – Dziennikarze są zabijani i przedstawiciel amerykańskiej administracji głosi, że on nie ma informacji. Trumny przyjechały do Moskwy, a oni nie znają faktów – mówił szef Kolei Rosyjskich.
Estonia oferuje tylko nienawiść
Jakunin był pytany na konferencji o możliwość współpracy Kolei Estońskich z RŻD. – We wszystkich rozmowach o objęciu mojej osoby sankcjami była obecna Estonia – zauważył szef RŻD i stwierdził, że nie sprzyja to współpracy. Jak dodał, jest to szczególnie przykre, gdyż traktuje Estonię jako ojczyznę, gdyż spędził tam pierwsze 14 lat swojego życia.
Odniósł się też do obaw Estończyków o zbyt duże wpływy Rosjan. – Znam bałtycką mentalność. Takie uprzedzenia w Estonii nie są niczym nowym. Nie rozważam, czy mają podstawy – żyjemy w XXI w. Mieliśmy nadzieję, że będziemy mieli już pokój, tymczasem mamy wojny. Żeby wzniecać ogień walk, ktoś zawsze musi przynieść coś do palenia. Jedyne dobro, jakie estońskie władze mają do sprzedania Amerykanom, to nienawiść wobec Rosjan. I to jest obrzydliwe – podkreślił Władimir Jakunin.
Rosja wiarygodnym partnerem
– Rosjanie nigdy nie żywili nienawiści wobec nikogo, nawet wobec Niemców, choć w czasie II wojny światowej zginęło ponad 26 mln naszych ludzi. Taka jest dusza narodu rosyjskiego. Nie godzimy się jednak na to, żeby ktoś nas zabijał i tłumił przyszłość naszych dzieci. Jeśli ktoś tylko zechce z nami współpracować, będziemy najbardziej efektywnym, wytrwałym i wiarygodnym partnerem – przekonywał Jakunin. Na to zdają się też liczyć niemieckie firmy, które były obecne na kongresie w Soczi.