Rząd chce zmniejszyć lukę inwestycyjną. Pomogą szybkie rewitalizacje?

W Krajowym Programie Kolejowym, czego można się było spodziewać, zaplanowano dużo niższy poziom wydatków na inwestycje w 2016 r. (na przełomie roku mówiło się o 4,6 mld zł, teraz wiadomo, że będzie to maksymalnie 4,2 mld zł), niż w roku poprzednim. Z czego wynika rozbieżność pomiędzy deklaracjami poprzedniego zarządu PKP PLK a rzeczywistością, co do wysokości nakładów inwestycyjnych w tym roku? Widać wyraźnie, że luka inwestycyjna się powiększa.

– Korekta planów jest wynikiem wstępnego przeglądu stanu projektów. Pełen przegląd tego, co działo się w PLK do tej pory będzie wymagał jeszcze trochę czasu, będzie to też pewnie kosztowne, jeśli zaangażujemy w to zewnętrzną firmę. Z natury rzeczy, ze względu na generalne opóźnienia w obszarze inwestycji na kolei, nie możemy sobie pozwolić na dalszą zwłokę, ale też na posiadanie niepełnego obrazu. Sytuacja w jakiej tkwimy wynika w dużej mierze z tego, że trzy lata temu ustalono taki system monitoringu inwestycji kolejowych, który kumuluje błędy na różnych szczeblach. Na poziomie kierownictwa firmy skutkowało to całkowitym rozminięciem się z realiami. Sytuacja z naszego punktu widzenia jest trudna. Kierujący firmą nie posiadają bowiem właściwej wiedzy dotyczącej jednego z dwóch podstawowych zadań PKP PLK, jakim jest obok utrzymania linii, modernizacja infrastruktury – powiedział podsekretarz stanu Piotr Stomma, któremu w MIB podlega kolej.

Rewitalizacje i zakup materiałów mogą pomóc rynkowi

Luka inwestycyjna powoduje olbrzymie skutki dla dostawców i wykonawców rynku, którzy w tym roku będą mieli znacznie mniej pracy. Prawdopodobnie znów będziemy mieli do czynienia ze spiętrzeniem prac modernizacyjnych na przestrzeni kilku następnych lat, zamiast ich równomiernego rozłożenia. Jak Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa zamierza zapobiec trudnej sytuacji wśród wykonawców w tym roku?

– Próby zmniejszenia tej luki będą podejmowane. Planowane są działania nadzwyczajne, jak na przykład zakup materiałów dla inwestorów. Myślimy nad uruchomieniem programu rewitalizacji. Wymaga to jednak zgody Komisji Europejskiej, która ostatnio nie bardzo chce wierzyć, że tego typu prace nie powodują skutków środowiskowych (do tej pory prace rewitalizacyjne prowadzono szybciej niż modernizacje, ponieważ nie wymagały tak licznych zgód środowiskowych – dop. red.) – mówi Piotr Stomma, który zwraca jednak uwagę na inne obostrzenia w zmianie charakteru inwestycji.

Zmiany statusu prac mogą być trudne

– Trzeba pamiętać o tym, że pieniądze unijne są przeznaczone na konkretne projekty, a aby to zmienić potrzebna będzie dyskusja w rządzie. Będzie to zadanie trudne. Chciałbym natomiast zapewnić, że rząd traktuje bardzo poważnie priorytet na rzecz kolei i jest zdeterminowany, żeby te pieniądze zostały na kolei wydane. Przy tych opóźnienia będzie to jednak zadanie trudne – ocenia minister.