Rośnie tragiczny bilans katastrofy kolejowej w Grecji. 57 zabitych

W efekcie kolizji pociągu Intercity 48 z Aten do Salonik zginęło, według informacji z kilku godzin po tragedii, 38 osób. W dobę po katastrofie wiemy już, że ich liczba jest większa. Ekipy poszukujące i lekarze doliczyli się w pierwszym, spalonym wagonie, kolejnych ciał (temperatura w nim miała sięgnąć 1300 stopni C). Łączna liczba ofiar katastrofy jest szokująca. Mówi się o 57 zmarłych.

Na zajęty tor miał wpuścić pociąg pasażerski 59-letni dyżurny ruchu. W rozkazie ustnym do maszynisty miał powiedzieć, że może on zignorować światło czerwone na sygnalizatorze, ponieważ szlak do Neoi Poroi jest wolny. Nie wiemy jednak, dlaczego ruch nie był prowadzony po dwóch torach, które istnieją w miejscu katastrofy. Po zdarzeniu dyżurny został aresztowany. Maszyniści nie żyją.


Kolejowe związki zawodowe podkreślają, że pomimo wielkich nakładów inwestycyjnych na linii, po latach wciąż kieruje się ruchem na podstawie rozkazów od dyżurnych wydawanych drogą radiową. I na ich podstawie pociągi kursują z prędkością 160 km/h.

Dopiero po dobie Koleje Greckie podały łączną liczbę podróżujących, których było 342. Na pokładzie pociągu pasażerskiego było też aż 10 osób załogi. W lokomotywie prowadzącej wagony z kontenerami było dwóch maszynistów.

Z posady zrezygnował dotychczasowy minister transportu. Odbyło się to w atmosferze skandalu, ponieważ w mailu do prasy wyciekły notatki na oficjalnym piśmie, gdzie biuro ministra instruowało go, jak ma postępować w wypadku niewygodnych pytań od prasy. Nowym ministerm został Giorgos Gerapetritis.