Jak informują nas PKP PLK, w czerwcu bieżącego roku po ponad 30 latach pociągi mają ponownie pojechać górską linią kolejową ze Świdnicy do Jedliny-Zdrój. Rewitalizacja tej linii jest opóźniona o 2,5 roku i kosztowała ponad 100 mln złotych. Sęk w tym, że do grudnia bieżącego roku mają po niej kursować wyłącznie pociągi weekendowe, w liczbie 3 par dziennie.
Dobiega końca długo wyczekiwana rewitalizacja linii kolejowej 266, łączącej Jedlinę-Zdrój ze Świdnicą. Inwestycja złapała gigantyczne opóźnienie, a termin jej oddania do użytku przekładano
już wiele razy, jako powody podając konieczność wykonania dodatkowych prac obejmujących wykonanie odwodnienia na stacji Jedlina-Zdrój czy też dodatkowe zabezpieczenie górskich zboczy i osuwisk (linia biegnie w bardzo malowniczym, lecz górzystym terenie).30 miesięcy opóźnienia
W listopadzie ubiegłego roku PKP PLK deklarowały, że trasa zostanie oddana do użytku w połowie 2023 roku, a więc
niespełna 30 miesięcy później niż pierwotnie zakładano. Wydaje się, że ten terminu uda się uttrzymać.
– Zgodnie z przekazywanymi już informacjami prace przewidywane są obecnie do poł. 2023 r. Na termin wpłynęły dodatkowe roboty, których nie można było wcześniej przewidzieć, m.in. konieczność wzmocnienia konstrukcji stalowych zachowanych obiektów inżynieryjnych. Ze względu na górskie warunki geologiczne wymagane było np. dodatkowe zabezpieczenie zboczy czy wykonanie dodatkowego odwodnienia na stacji Jedlina Zdrój. Ze względu na wnioski mieszkańców, poszerzono także część przejazdów kolejowo-drogowych – mówi nam Radosław Śledziński z PKP PLK, który jednocześnie nie chce sprecyzować terminu, w którym na trasę będą mogły wyjechać pierwsze pociągi po ponad 30 latach. Ma się to stać w czerwcu, lecz w tym momencie nie wiadomo jeszcze, czy wraz z wejściem w życie kolejnej korekty rozkładu jazdy co nastąpi 11 czerwca, czy też kilka dni później.
Śledziński mówi też, że zasadnicze prace rewitalizacyjne już zakończono, a obecnie prowadzone są działania wykończeniowe.
Pół roku ruchu weekendowego, potem ruch codzienny
Informacje o otwarciu linii potwierdza nam także Michał Nowakowski, rzecznik prasowy województwa dolnośląskiego, które będzie organizatorem kolejowych połączeń regionalnych na tym odcinku.
– Od czerwca czyli deklarowanego przez PKP PLK momentu uruchomienia linii 266 planujemy połączenia weekendowe, odpowiadające turystycznemu walorowi tej linii na trasie Świdnica – Jugowice – Jedlina-Zdrój. Natomiast od grudnia br. wraz z nowym rozkładem jazdy planujemy połączenia codzienne (planowane 6 par). Nad docelowym kształtem oferty wciąż pracujemy, lecz na jej wpływ na pewno będą miały też takie czynniki jak przepustowość samej infrastruktury oraz planowane przez PKP PLK wyłączenia torowe – mówi Nowakowski.
Przedstawiciel Dolnego Śląska dodaje, że w pierwszym okresie połączenia weekendowe będą kursowały w relacji Wrocław – Świdnica – Jedlina-Zdrój – Głuszyca.
100 mln złotych w błoto?
Oznacza to więc, że przez pół roku na trasie rewitalizowanej za ponad 100 milionów złotych będą kursowały 3 pary pociągów w soboty i niedziele. Oczywiście linia 266 biegnie przez tereny bardzo słabo zamieszkane a jej głównym walorem są piękne widoki, to jednak należy zadać pytanie, dlaczego zdecydowano się rewitalizować tę linię z wykorzystaniem środków unijnych (RPO województwa dolnośląskiego) i przeznaczyć na to tak gigantyczną sumę środków, jeśli od początku było wiadomo, że potoki pasażerskie na tej trasie będą bardzo słabe?
Niewielkim wytłumaczeniem tej sytuacji jest to, że unijne fundusze wykorzystane przy rewitalizacji tej linii pochodziły z
Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych aglomeracji wałbrzyskiej, tak więc zasadniczo nie mogły zostać wykorzystane w innych rejonach województwa.