Choć niedawno w Polsce miała miejsce liberalizacja dostępu do zawodu maszynisty poprzez wyeliminowanie warunków dyskryminujących osoby z choćby umiarkowaną wadą wzroku, resort infrastruktury odniósł się sceptycznie do wystąpienia organizacji branżowych, które postulują pójście o krok dalej i dopuszczenie osób niedosłyszących, korzystających z aparatów słuchowych.
Problem luki pokoleniowej sprawia, że przewoźnicy kolejowi w Polsce zmagają się w coraz większym stopniu z niedoborem maszynistów. Nawet zwiększenie wynagrodzeń, czy też zachęcające do podjęcia pracy w tym fachu akcje promocyjne nie zmienią tego stanu rzeczy w krótkim okresie – przygotowanie do zawodu maszynisty jest w końcu procesem złożonym i długotrwałym. Ponadto jeszcze do niedawna obowiązywały w Polsce restrykcyjne wymogi, które wykluczały z zawodu maszynisty osoby z umiarkowaną wadą wzroku. Oznaczało to w istocie nieuzasadnioną dyskryminację części osób zainteresowanych pracą, zwłaszcza w sytuacji, w której coraz większa część populacji ma wadę wzroku.
Ostatecznie wymogi te zostały jednak zliberalizowane pod koniec 2022 roku.
Jak informowaliśmy niedawno na łamach “Rynku Kolejowego”, trzy organizacje branżowe, czyli Railway Business Forum, Izba Gospodarcza Transportu Lądowego oraz Fundacja ProKolej, w wystąpieniu do ministra infrastruktury wysunęły postulat, aby pójść krok dalej i dopuścić do zawodu maszynisty osoby niedosłyszące, korzystające z aparatów słuchowych. – Jest zupełnie niezrozumiałe, dlaczego wady wzroku mogą być eliminowane przez stosowanie odpowiedniej korekcji, a wady słuchu nie – wskazują sygnatariusze wystąpienia.
W wystąpieniu czytamy także, że prawo Unii Europejskiej nie wyklucza takiego rozwiązania, a regulacje obowiązujące w naszym kraju są znacznie bardziej restrykcyjne od regulacji szczebla wspólnotowego. Jak do tych postulatów odniósł się resort infrastruktury? Sceptycznie. Wszystko wskazuje na to, że w dającej się przewidzieć przyszłości nie nastąpią zatem żadne zmiany w tym zakresie. Jak czytamy w odpowiedzi podsekretarza stanu Piotra Malepszaka, wymogi dotyczące sprawności fizycznej zawarte w normie TSI OPE mają zastosowanie do członków personelu “towarzyszącego pociągom”, a więc nie do maszynistów.
– Należy również mieć na uwadze, że zgodnie z dokumentem działającego pod auspicjami Międzynarodowego Związku Kolei UIC Międzynarodowego Związku Kolejowych Służb Medycznych, wytycznych medycznych dotyczących kolei „UIMC Railway medical guidelines” z 2019 roku, pracowników związanych z bezpieczeństwem ruchu kolejowego można podzielić na dwie grupy. Grupa A to osoby jednoosobowo odpowiedzialne za bezpieczeństwo ruchu, a grupa B to osoby grupowo odpowiedzialne za bezpieczeństwo, nadzorowane przez inne osoby o odpowiednich kwalifikacjach lub korzystające ze środków technicznych zapewniających wystarczający poziom bezpieczeństwa. Zgodnie tym dokumentem UIMC dla grupy B dozwolone jest stosowanie aparatu słuchowego po jednej stronie. Stanowisko maszynisty należy do Grupy A wobec tego, zgodnie z wytycznymi UIMC, stosowanie aparatu słuchowego nie powinno być dozwolone – czytamy w odpowiedzi na wystąpienie.
Wiceminister infrastruktury wskazał także w odpowiedzi, że zgodnie z analiz Oddziału Kolejowej Medycy Pracy PKP SA wynika, że nowoczesne aparaty słuchowe oparte na technologii bezprzewodowej są w większym stopniu narażone na zakłócające działanie pola elektromagnetycznego, które występuje w środowisku pracy maszynisty, pomimo selektywnego działania w odniesieniu do hałasu i innych dźwięków tła. Właśnie dlatego krajowe regulacje w tym zakresie mają być tak restrykcyjne. Ministerstwo Infrastruktury nie planuje zatem podejmowania w najbliższym czasie żadnych działań legislacyjnych, które byłyby ukierunkowane na zmianę tego stanu rzeczy, choć nie wyklucza powrotu do przedmiotowej kwestii w przyszłości.