Posłanka Paulina Matysiak skierowała do Ministerstwa Infrastruktury interpelację w sprawie statusu czeskich pociągów, które kończą bieg w Głuchołazach. Cztery pociągi nie są ujęte w rozkładzie jazdy.
Bardzo obszernie o sytuacji Głuchołazów
na kolejowej mapie Polski pisaliśmy w sierpniu. Jedyne pociągi, które przejeżdżały przez to miasto (obecnie uruchamiane są też dwa weekendowe pociągi Polregio do Opola i Wrocławia) nie są ujęte w rozkładzie jazdy. Uruchamiają je Ceske Drahy, dzięki nim można udać się w kierunku miasta Jeseniki i Krnova (Karniowa). Czeskie pociągi zatrzymują się na stacji Głuchołazy, mijają natomiast w odległości zaledwie 10 metrów wyremontowany za 2,5 mln złotych dworzec i stację Gluchołazy Miasto. Tam nie ma możliwości ich zatrzymania, ponieważ dla toru w kierunku Czech nie ma tam peronu.
Pociągi do Czech w Głuchołazach pozostają "pociągami widmo"Z odpowiedzi na interpelację posłanki Pauliny Matysiak nie wydaje się, że przy przystanku Głuchołazy Miasto powstanie przystanek dla zatrzymania czeskich pociągów w centrum miasta. Ministerstwo Infrastruktury podaje, że cztery pary pociągów z Jesenika do Krnova przez Głuchołazy, nie zabierają na pokład pasażerów nawet na stacji w Głuchołazach. – Zgodnie z wiedzą Ministerstwa Infrastruktury aktualnie Głuchołazy nie posiadają połączenia kolejowego z Republiką Czeską, postoje pociągów ČD na stacji Głuchołazy mają wyłącznie charakter techniczny a wsiadanie do nich bądź wysiadanie z nich jest zabronione – napisał Andrzej Bittel. Pociągi te mają bowiem status pociągów tranzytowych.
Bilety można jednak w Głuchołazach kupić u czeskiej załogi. Rodzi się jednak pytanie czy następuje to zgodnie z prawem? Tranzytowy charakter połączeń nie daje także możliwości skomunikowania z nimi innych połączeń przez Głuchołazy.
Okazuje się jednak, że przynajmniej dwa pociągi udało się nieformalnie skomunikować. Np. po latach w weekendy jest możliwość dotarcia na stację Głuchołazy na godzinę 17:38 bezpośrednim pociągiem z Wrocławia i przesiadka na czeski pociąg do Krnova o 18:10. Jest też możliwość wyjazdu z Jesenika, dotarcia na godzinę 10:04 rano do Głuchołazów i po czterech minutach dalsza jazda bezpośrednim pociągiem do Wrocławia.
Ruch czeskich pociągów reguluje konwencja z 1948 roku
Dlaczego formalnie czeskie pociągi nadal w Głuchołazach to „pociągi widmo”. Sytuacje jest prawnie bardzo skomplikowana. Polega na przepisach z poprzedniej epoki.
Polska wyraziła zgodę na prowadzenie wewnętrznej czeskiej komunikacji kolejowej pomiędzy stacjami Jindřichov ve Slezsku i Mikulovice w Republice Czeskiej przez krótki odcinek terytorium Polski liną nr 343 przebiegającą przez Głuchołazy (…). Odpowiednie uzgodnienia zostały zawarte we wciąż obowiązującej Konwencji między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Czechosłowacką o uprzywilejowanym tranzycie kolejowym z Czechosłowacji do Czechosłowacji przez Głuchołazy, podpisanej… w Warszawie dnia 12 listopada 1948 r.
– Uprzywilejowany tranzyt kolejowy nie jest w sensie prawnym transportem międzynarodowym. Nie stanowi on również transportu transgranicznego w rozumieniu regulacji unijnych oraz ustawy z dnia 16 grudnia 2010 r. o publicznym transporcie zbiorowym (Dz.U z 2019 r. poz. 2475, z późn. zm.). Trzeba podkreślić, że tranzyt uprzywilejowany wyklucza możliwość postojów handlowych w państwie tranzytu (w tym wypadku w Polsce). Używany tabor nie musi posiadać wymaganych w państwie tranzytu dopuszczeń i certyfikatów. Ograniczenie dotyczące braku możliwości postojów handlowych uzasadnia zwolnienie przewoźnika z uzyskanie decyzji administracyjnych, wymaganych w innym przypadku przez kraj, na terenie którego odbywa się tranzyt – wyjaśnia ministerstwo.
Co musiałoby się stać, aby na stacji Gluchołazy wreszcie pojawiły informacje o tym, że cztery razy dziennie odjeżdżają stąd pociągi w kierunku Jeseników i Krnowa?
– Zgodnie z prawem organizator publicznego transportu zbiorowego szczebla samorządowego ma prawo uzgodnić ze swoim czeskim odpowiednikiem uruchomienie połączeń transgranicznych z jednoczesnym skomunikowaniem takich połączeń z innymi przez siebie organizowanymi – informuje ministerstwo infrastruktury. Takim jest w tym wypadku urząd marszałkowski województwa opolskiego. Musiałby jednak dofinansować takie połączenie choćby symboliczną złotówką.