W ramach naszego cyklu w poprzednim miesiącu poinformowaliśmy o dobrych wiadomości, jakie pojawiły się w regionalnych mediach. Dlatego (dla kontrastu) w tym miesiącu skupiliśmy się na doniesieniach mediów, które trudno nazwać za pozytywne.
Samorząd Kędzierzyna przeciw marginalizację węzłaW lokalnym portalu można przeczytać, że Rada Miasta Kędzierzyna- Koźla, zaniepokojona zmniejszającą się liczbą połączeń w ruchu pasażerskim zaapelowała o przywrócenie utraconych połączeń. Zasiadający w organie stanowiącym prawo lokalne wyrażają zaniepokojenie niezadowalającym stanem technicznym infrastruktury kolejowej, a co za tym idzie pogarszającymi się możliwościami dojazdów do innych ośrodków, zlokalizowanych w pobliżu linii kolejowych E30 i E59. Deklarują pomoc i współpracę w kierunku poprawy dojazdu koleją do innych miast.
Należy podkreślić, że od nowego rozkładu jazdy pociągów do Kędzierzyna-Koźle będzie dojeżdżało 7 par pociągów dalekobieżnych. Zatem będzie ich więcej niż w obecnie obowiązującym planie kursowania (5 par).
Znikający nasyp po Koszalińskiej KD…
W „Głosie Koszalińskim” można przeczytać o trwającej przez kilka miesięcy wywózki piasku, pospółki i ziemi z nasypu kolejowego w Głodowej, będącego własnością gminy (miasto Bobolice). O procederze poinformowano organy ścigania, które ustaliły sprawcę. Jednak Prokuratura Rejonowa umorzyła postępowanie, głównie na podstawie wyjaśnień podejrzanego. W jej ocenie cały proceder był skutkiem błędu sprawcy, który uważał, że grunt należy do niego. Oskarżyciel publiczny dał wiarę tym wyjaśnieniom m.in. dlatego, że w terenie brak było znaków rozgraniczenia działek. Jednak z decyzją prokuratora nie zgodził się magistrat i odwołał się od niej.
Po spornym nasypie do lat 90-tych ubiegłego wieku kursowały pociągi Koszalińskiej Kolei Dojazdowej, która łączyła Koszalin z Bobolicami, gdzie w latach 1903-1945 istniała normalnotorowa linia kolejowa Grzmiąca – Polanów Pomorski.
Ciechanów: Chcą kładki w miejscu zlikwidowanego przejazdu
W serwisie informacyjnym "Ciechanów inaczej" pojawiła się informacja o złożeniu petycji do władz miasta o budowę kładki dla pieszych. Mieszkańcy Osiedla Słoneczne chcą, aby budowla powstała w miejscu zlikwidowanego podczas modernizacji linii kolejowej E 65 Warszawa-Gdynia
przejazdu kolejowo- drogowego. Wystąpienie do władz ma związek z tragicznym w skutkach wypadkiem, do którego doszło na tzw. "dzikim przejściu" w rejonie M. Curie-Składowskiej i Ceramiczną, podczas którego zginęła osoba potrącona przez pociąg. Jak wynika z petycji, mieszkańcy osiedla nie mają możliwości dogodnego przekraczania torów, dlatego skracają sobie drogę przez korzystanie z nielegalnego przejścia.
Jak ustalił portal koszt budowy nowej kładki może wynieść nawet 8 mln zł.
Znika żagańska lokomotywownia
Społecznicy z Żagania dążą do zachowania miejscowej lokomotywowni. Wskazują, że obiekt jest zabytkowy. Chcieli urządzić w zachowanym obiekcie muzeum kolejnictwa. Całkowicie inne plany ma PKP, zarządca nieruchomości. Spółka planuje rozebrać obiekt, pierwsze prace już rozpoczęły się – poinformowała „Gazeta Lubuska”.
Jak można przeczytać w dzienniku, Fundacji Lubsko - Sommerfeld wystąpiła do właściwego konserwatora zabytków o uznanie obiektu na zabytek. Organ odmówił za uznania lokomotywowni za zabytek, ponieważ jest to obiekt zbyt młody.
Pożary w zakładzie i na bocznicy
„Gazeta Współczesna” poinformowała o pożarze na terenie Nasycalni Podkładów Czeremcha. Podczas niego spłonął magazyn ze składowanymi tam podkładami kolejowymi. Szczęśliwie ogień nie zajął wykorzystywanych w zakładzie substancji chemicznych, nie doszło do wybuchu gazu. Nie stwierdzono także skażenia środowiska. W trakcie pożaru nikt nie odniósł obrażeń, ale straty wstępnie oszacowano na 2-4 mln zł.
Nasycalnia Podkładów w Czeremsze to największy producent elementów nawierzchni kolejowej (podkłady, mostownice, podrozjezdnice) w Polsce. Właścicielem spółki są Kolejowe Zakłady Nawierzchniowe "Bieżanów" w Krakowie.
Do pożaru doszło również na stacji Gdynia Cisowa. Podczas niego spłonęły 2 wagonu, 3 uległ nadpaleniu. Jak ustalił regionalna gazeta, uszkodzony tabor nie był wykorzystywany w ruchu kolejowym.
Nawigacja skierowała na nieczynny przejazd
Komenda Wojewódzka Policji w Lublinie poinformowała zaś o 23-latku, który w Dęblinie prowadząc auto zgodnie ze wskazaniami nawigacji, utknął na torach w miejscu nieczynnego przejazdu kolejowego. Jednak dzięki szybkiemu poinformowaniu odpowiednich służb, udało się uniknąć zderzenia z pojazdem szynowym. Do czasu ściągnięcia samochodu z linii kolejowej, pociągi skierowano na inne tory.
Lubelska Policja zaleca rozwagę w używaniu nawigacji samochodowych i przypomina, że za spowodowanie niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.