Prywatny czeski przewoźnik RegioJet widzi dużą perspektywę rozwoju swojego biznesu na Ukrainie. Wskazuje na możliwość uruchomienia kilku połączeń dalekobieżnych, głównie do miejscowości położonych nieopodal granicy z UE, i rozważa zakup taboru kolejowego z ukraińskich fabryk. Nie są wykluczone także inwestycje w infrastrukturę - i to z własnych środków przewoźnika.
Ukraiński państwowy przewoźnik Ukrzaliznycia (UZ) ma praktyczny monopol na przewozy kolejowe, zarówno w segmencie pasażerskim, jak i towarowym. Na tamtejszy rynek zamierza jednak śmiało wejść prywatny czeski operator RegioJet, choć przede wszystkim chce kooperować z Kolejami Ukraińskimi i uzupełnić ich ofertę.
Czeska firma planuje zaoferować
połączenia międzynarodowe, nie tylko do Pragi, a za najbardziej perspektywiczną uważa obsługę mieszkańców mniejszych miast, w których nie ma lotnisk. Po wznowieniu cywilnego ruchu lotniczego o kijowian czy lwowian walczyć będą bowiem operatorzy lotniczy, zaś dla Ukraińców z pozostałych ośrodków bardziej atrakcyjna może być bezpośrednia podróż pociągiem, która bywa wygodniejsza niż dojazd do lotniska, z którego odbywać będą się loty do Pragi czy Berlina.
Duża rola stacji granicznych
RJ chciałby bowiem przede wszystkim obsługiwać macierzysty kierunek czeski, ale też niemiecki. Jak powiedział ukraińskiemu wydaniu Forbesa Radim Jancura, założyciel firmy, ta chciałaby uruchomić nowe połączenia z Pragi do Czopu na Zakarpaciu, które w dłuższej perspektywie mogłyby zostać przedłużone do Mukaczewa położonego nieco dalej od granicy słowacko-ukraińskiej. Do miasta prowadzi tor szerokości 1435 mm, ale pewnym problemem może być brak sieci trakcyjnej. Czeskie przedsiębiorstwo nie wyklucza przy tym zaangażowania finansowego w elektryfikację krótkiego odcinka.
Z polskiej perspektywy ciekawe wydaje się zapowiedziane przez biznesmena ubieganie się o
możliwość wjazdu pociągów RJ na stację Mościska II położoną kilka kilometrów od granicy z Polską. Przez przejście w Medyce realizowane miałyby być więc dodatkowe kursy uzupełniające ofertę stworzoną przez PKP Intercity we współpracy z UZ. Z narodowym przewoźnikiem ukraińskim kooperować chce jednak również RJ. Według założeń zaprezentowanych w ukraińskim Forbesie w 2024 r. uruchomione miałyby zostać przesiadkowe, ale skomunikowane połączenia Ukrzaliznycia – RegioJet z Kijowa do Berlina oraz z Kijowa do Hanoweru przez Lipsk i Drezno. Mniejsi przewoźnicy autobusowi mieliby natomiast pomóc w zorganizowaniu dojazdu z miejscowości położonych z dala od linii kolejowych na ukraińskie dworce.
Unikalna szansa na eksport taboru
Jancura pochwalił też jakość taboru kolejowego produkowanego na Ukrainie, zastrzegając jednocześnie, że tamtejsze standardy różnią się od tych obowiązujących w Unii Europejskiej. W UE ma przy tym w jego opinii trwać swoisty boom na kolej, w związku z czym zamówienie fabrycznie nowych wagonów dostarczanych w krótkiej perspektywie czasowej jest niemal niemożliwe. – Ukraińscy producenci stoją więc przed unikalną szansą wejścia na europejskie rynki, jeśli tylko dostosują się do standardów – ocenił. Dodał, że jego firma mogłaby zamówić u ukraińskich producentów nawet tysiąc wagonów pasażerskich, jeśli koszt wyprodukowania jednego egzemplarza nie przekroczy miliona euro.
Tym samym RJ zapowiada zwiększenie swojej obecności na obecnych, ale i nowych rynkach. Na Ukrainie spółka chciałaby w najbliższych latach potroić liczbę obsługiwanych pasażerów do poziomu ok. 0,5 mln osób rocznie (aktualnie Ukraińcy mogą korzystać m.in. z połączenia Przemyśl – Praga, dojeżdżając do polskiej stacji pociągiem UZ).
W zeszłym roku RegioJet przewiózł łącznie ok. 11 mln podróżnych, licząc wyniki osiągnięte na wszystkich rynkach łącznie.