Część związków zawodowych, nieusatysfakcjonowana wysokością podwyżek w PKP Cargo dalej prowadzi spór zbiorowy z pracodawcą. Podjęły one decyzję o organizacji strajku.
Na początku grudnia PKP Cargo ogłosiło podpisanie porozumień, w wyniku którego
wydało aż 170 mln zł na podwyżki w wysokości średnio 420 złotych na pracownika. Zarząd spółki zawarł porozumienie z trzema największymi związkami zawodowymi (NSZZ Solidarność, Federacją ZZ Kolejarzy i Solidarność 80), skupiającymi większość załogi. Na te warunki nie zgodziło się jednak osiem pozostałych związków, w tym bardzo silny Związek Zawodowy Maszynistów.
W listopadzie ubiegłego roku związki te
zorganizowały protest, a w grudniu -
weszły w spór zbiorowy z pracodawcą. Dotychczasowe negocjacje zakończyły się jednak niepowodzeniem. - W związku z przebiegiem mediacji sporu zbiorowego, który nie rokuje rozwiązania (...) Związki Zawodowe podjęły decyzję o przeprowadzeniu w dniu 7 lutego 2024 r. w godzinach 10.00 — 12.00 strajku ostrzegawczego we wszystkich Zakładach Spółki - czytamy w komunikacie związków. Jednocześnie zapowiedziano referendum strajkowe w terminie 5-19 lutego 2024 roku. Rzecznik PKP Cargo Krzysztof Losz poinformował "Rynek Kolejowy", że spółka nie będzie komentować decyzji związków zawodowych, gdyż wciąż trwa proces mediacyjny. - Kolejne spotkanie z udziałem mediatora zostało zaplanowane na przyszły tydzień - poinformował.
Na poprzednim spotkaniu Maciej Jankiewicz członek zarządu ds. finansowych PKP Cargo zaproponował możliwość wdrożenia podwyżki wynagrodzenia w wysokości 430 zł od miesiąca grudnia 2023 roku, i rozliczenie podwyżki za grudzień w dwóch ratach. Jednak przedstawiciele zarządu spółki potem wycofali się z propozycji z braku pełnomocnictw i zaproponowali wypłatę gratyfikacji w 2024 roku w kwocie do ustalenia ze związkowcami - czytamy w protokole z mediacji.
Wcześniej Związek Zawodowy Maszynistów Kolejowych w Polsce wysłały list do Ministra Aktywów Państwowych Borysa Budki. - Obecny Zarząd skierował na skraj upadłości drugiego co do wielkości kolejowego przewoźnika towarowego w Unii Europejskiej. Doprowadzenie w ciągu kilku lat do ponad 2-miliardowego zadłużenia to sytuacja bez precedensu, a dalsze jej trwanie to zagrożenie utraty miejsc pracy przez kilka
tysięcy pracowników spółki - czytamy w piśmie w którym związkowcy podkreślają, że zarząd nie wypracował strategii naprawczej.