Realizacja kontrowersyjnego projektu Stuttgart 21 rozpocznie się ponownie, po dwumiesięcznej przerwie, poświęconej na ocenę przedsięwzięcia. Takie posunięcie zostało wywołane wynikami wyborów w kraju związkowym Badenia-Wirtembergia.
Nowy rząd południowo-zachodniego landu, o obliczu centrolewicowym (koalicja Zielonych i SPD), opowiedział się za nie wydaniem decyzji o dalszym wstrzymywaniu robót. Główny czynnikiem są pieniądze – jeśli rząd kraju związkowego zażądałby dalszego wstrzymywania prac, musiałby wypłacić Deutsche Bahn określoną sumę jako odszkodowanie. Gabinet Badenii-Wirtembergii miał nadzieję, że DB zdecydują się same na odłożenie realizacji projektu na późniejszy termin, jednak niemieckie koleje poinformowały w piątek, że mają zamiar ponownie rozpocząć realizację, i to najszybciej jak tylko to możliwe. – Chcemy zacząć prace konstrukcyjne w następnym tygodniu – zaznaczył przedstawiciel DB, Vokler Kefer.
Projekt Stuttgart 21 zakłada przeistoczenie miasta w jeden z głównych kolejowych hubów Europy. Obejmuje on przebudowę głównej podziemnej stacji kolejowej (oraz przesunięcie jej o 90 stopni), jak również położenie 57 kilometrów nowych torów. Plany te wzburzyły niemiecką opinię publiczną, pojawiło się wiele głosów, iż są one zbyt kosztowne i niepotrzebne. Stuttgartem wstrząsnęły protesty i demonstracje przeciwników projektu – w październiku ponad 100 demonstrantów zostało rannych w starciach z policją. Co ciekawe, obecnie rządzący w Badenii-Wirtembergii Zieloni opowiadali się przed wyborami za wstrzymaniem prac. Teraz pojawił się pomysł, aby mieszkańcy kraju związkowego mogli podjąć decyzję w referendum i wybrali: albo realizacja projektu, albo rezygnacja z niego i wypłata odszkodowania DB.