Przewozy Regionalne mogą jeszcze w Wielkopolsce oddychać spokojnie

Martyn Janduła, „Rynek Kolejowy”: Jakie plany taborowe ma samorząd województwa wielkopolskiego dla Kolei Wielkopolskich?

Włodzimierz Wilkanowicz, prezes Kolei Wielkopolskich: Rzeczywiście przyjęliśmy taką zasadę, że zakupy taboru realizuje organizator i właściciel spółki, czyli Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego. Współpracujemy w przygotowaniu w tej perspektywie unijnej pakietu zakupowego na co najmniej 10 sześcioczłonowych elektrycznych zespołów trakcyjnych. W planach jest również modernizacja EN57 w ilości 4-5 sztuk, bo tyle samorządowi ich jeszcze pozostało.

Czy zakupy sprawią, że pojawią się nowe trasy Kolei Wielkopolskich?

Przyjęliśmy od początku istnienia spółki zasadę, że tyle pracy przewozowej, ile nowych wyremontowanych linii i nowego taboru. Realizowany jest już projekt rewitalizacji linii pilskiej. Co do tego, w jakim zakresie będzie ona remontowana, to trwają jeszcze dyskusje, ale to jest nieistotne, bo wiadomo, że decyzja zapadła i środki finansowe są już na ten cel zagwarantowane. Tak jak wcześniej czekaliśmy, żeby wejść na linię wągrowiecką, tak czekamy w tej chwili na linię pilską.

Czy Koleje Wielkopolskie będą przejmować nowe linie od Przewozów Regionalnych?

Co do nowych linii to musimy w województwie wielkopolskim patrzeć na to kompleksowo. Sytuacja Przewozów Regionalnych nie jest tak dramatyczna jak jeszcze rok czy dwa lata temu. Widać rzeczywiście, że ten program restrukturyzacyjny przynosi efekty, ale żeby on mógł być zrealizowany, to musi być pewna stabilizacja i tę stabilizację samorząd województwa zapewnia. Dlatego w okresie owej restrukturyzacji nie będzie żadnych zmian, jeżeli chodzi o proporcje podziału pracy na terenie województwa dla Przewozów Regionalnych i Kolei Wielkopolskich. Czyli tak naprawdę Przewozy Regionalne mają jeszcze dwa lata na spokojny oddech. Jeśli u nas w tym czasie będzie się zwiększać praca eksploatacyjna, a się zwiększa, to tylko poprzez zagęszczanie połączeń na liniach, które już obsługujemy.

Jak wygląda rozwój projektu Poznańskiej Kolei Metropolitalnej i udział w nim Kolei Wielkopolskich?

Organizatorem Poznańskiej Kolei Metropolitalnej ma być samorząd województwa. Natomiast Koleje Wielkopolskie przygotowują się pod względem zaplecza i organizacji, żeby wejść w ten projekt. Czyli krótko mówiąc, zrealizować obsługę połączeń metropolitalnych, które będą finansowały samorządy lokalne, takie jak miasto Poznań, powiat poznański i gminy, które są w stowarzyszeniu metropolii poznańskiej. Oczywiście, później pojawi się kwestia, czy i na ile gminy będą w stanie finansować przewozy aglomeracyjne.

Jaką koncepcję zakłada samorząd? Jest już opracowany kształt, jakie regiony połączy?

Chcemy powoli dochodzić do docelowej koncepcji sieci połączeń, w ramach której odległości miałyby być do 30 minut jazdy i częstotliwości co 30 minut w godzinach szczytu. Z kolei od trzech lat samorządy pracują nad budową nowych planów zagospodarowania zawierającymi organizację dróg dojazdowych i zintegrowanych węzłów przesiadkowych. Na realizację tego zarezerwowane są już środki w Programie Operacyjnym Województwa Wielkopolskiego.

Ile będzie potrzebnych składów do obsługi Kolei Metropolitalnej?

Ponad 20 pojazdów, ale to nie jest jeszcze ostateczna wersja. To jest pewnego rodzaju koncepcja.

Jak będzie rozwiązana kwestia finansowania ich zakupu?

Ta kwestia do dzisiaj nie jest jeszcze do końca przesądzona, ile i kto będzie finansował, bo dopiero będziemy współtworzyć koncepcję finansowania samych przewozów. Oprócz tego, że musi być tabor, to jeszcze jest operator, który musi mieć zapewnione finansowanie. To są najbliższe nasze plany, dlatego wpisujemy je w naszą strategię. W ramach tego projektu ujęte są również Przewozy Regionalne, ale jak na razie nie słyszę, żeby były one bardzo aktywne w zabieganiu o wykonywanie pracy operacyjnej w tym projekcie w przyszłości.

Czy poza planami taborowymi, spółka ma w planach inne inwestycje?

W tej perspektywie finansowej dlatego nie my zakupujemy tabor, by móc skoncentrować się na budowie, jak i rozbudowie, zaplecza utrzymaniowego w Wągrowcu. Mamy już zagwarantowane na to środki w ramach RPO. Prace nad tą inwestycją są już zaawansowane, gdyż mamy już działkę pod budowę, którą otrzymaliśmy poprzez samorząd od PKP SA. Korzystając jeszcze ze środków ze starej perspektywy, mamy już stworzoną koncepcję zaplecza, jak i projekt budowlany. Praktycznie jesteśmy już na ostatnim etapie uzyskania wszelkich pozwoleń i jest nadzieja, że na początku roku będziemy ogłaszali przetarg na wykonawstwo.

Bardzo ważną rzeczą w przypadku organizowania kolei aglomeracyjnym jest wspólny bilet. Czy jakieś dążenia w kierunku wspólnego biletu są w Poznaniu?

Powiedziałbym nawet, że one się już nawet w pewnym stopniu realizują. Kolejny rok realizujemy coś, co jest tego pewną namiastką. Funkcjonuje u nas wspólny bilet, który dotyczy kolei, autobusów i tramwajów. Również realizujemy dwie lokalne koncepcje, czyli wspólny bilet z lokalną komunikacją w Gnieźnie i Wągrowcu. Natomiast jeżeli chodzi o tę dużą koncepcję, czyli kolei metropolitalnej, wspólny bilet będzie oparty o istniejącą już w tej chwili kartę PeKA, która funkcjonuje w transporcie miejskim w Poznaniu.

Czy to będzie rozwiązanie tylko dla posiadaczy biletów długookresowych?

Niekoniecznie, cały ten system, który będzie spajał komunikację miejską, jak i regionalną, musi być rozbudowany w taki sposób, żeby rzeczywiście było to z punktu widzenia technologicznego, jak i rozliczeń, jak najbardziej sprawne.

Sporna kwestia występuje pewnie w związku z ulgami ustawowymi.

Tak, ale to już jest problem natury politycznej. Wiadomo, że pewne decyzje polityczne zostały przesunięte, jeżeli chodzi o całościowe kwestie ulg. Inne aglomeracje radzą sobie z tym problemem, dlatego także my w Poznaniu również musimy sobie z tym poradzić.