Kolej jest jednym z najważniejszych czynników rozwoju turystyki rowerowej w regionach. Większe możliwości planowania rowerowych wyjazdów, zwiększenie zasięgu rowerowych wypadów, transport w razie awarii, załamania pogody lub wypadku, mniejsze koszty i zwykle szybszy czas przejazdu niż w przypadku transportu samochodem, a w końcu mniejszy wpływ na środowisko naturalne - to prawdopodobnie największe zalety przejazdu pociągiem dla przeciętnego turysty rowerowego - pisze w komentarzu dla "Rynku Kolejowego" Szymon Nitka, autor portalu ZnajKraj oraz tekstów podróżniczych w National Geographic Traveler.
W kilku ostatnich latach warunki przejazdu z rowerem w pociągach w Polsce uległy znaczącej poprawie. Potrzebę zaspokojenia potrzeb turystyki rowerowej dostrzegają zarówno regionalni, jak i ogólnopolscy przewoźnicy. Wpływ na warunki przewozu rowerów w pociągach ma również Unia Europejska - uchwalono prawo mówiące o minimalnej liczbie czterech rowerów w nowo zamawianym lub modernizowanym taborze.
Z żalem wypada jednak zauważyć, że mimo iż warunki przewozu rowerów w Polsce są coraz lepsze, wciąż daleko im do poziomu, jaki można określić jako poprawny. Wydaje się, że największym problemem obecnie jest ograniczona liczba miejsc na rowery, rzadko jeżdżące pociągi oraz brak elastyczności i dostosowania oferty dla rowerzystów w zależności od sezonu i dnia tygodnia. To, że miejsc na rowery wystarcza w weekendy wiosną lub jesienią niestety nie znaczy, że podobnie będzie latem w dzień powszedni. Mimo pojawienia się dużej liczby nowoczesnych wagonów combo w taborze Intercity, posiadają one zaledwie sześć miejsc na rowery, a tym samym nie będą w stanie zaspokoić potrzeb rowerzystów na popularnych letnich kierunkach. Do najpopularniejszych w Polsce należą na pewno połączenia ze Świnoujściem, gdzie rozpoczyna się jeden z najpopularniejszych szlaków rowerowych - EuroVelo 10, czyli fragment europejskiej trasy rowerowej dookoła Morza Bałtyckiego. W tej sytuacji o szansę przejazdu latem z rowerem do Świnoujścia walczy się wraz ze startem przedsprzedaży w internetowym systemie sprzedaży biletów. Podobnie wygląda sytuacja na drugim końcu nadbałtyckiej trasy - tu w 2021 roku doszło do kuriozalnej sytuacji, gdy przewoźnik Polregio wstrzymał sprzedaż biletów na przewóz roweru do Helu w ogóle, ponieważ ze względu na ogromną liczbę chętnych nie był w stanie zapewnić im odpowiednich warunków do przewozu roweru.
Innym problemem jest jakość zamawianego taboru, czyli warunki techniczne do przewozu rowerów. Tu najczęściej w negatywnym kontekście wspomina się pociągi pendolino i flirt, gdzie wiszące na hakach rowery uniemożliwiają poruszanie się pozostałym podróżnym po wagonie, uniemożliwiając nawet przejazd wózka z pokładowym cateringiem. Problemem są również same haki, o których od dawna rowerzyści wypowiadają się negatywnie, a projektanci, producenci, a w końcu podmioty dokonujące zakupu taboru uparcie nie zauważają, że haki same w sobie są elementem dyskwalifikującym osoby słabsze, starsze, niższego wzrostu lub dzieci. W Niemczech, a więc w kraju który uznać można za lidera w organizacji turystyki rowerowej w Europie, większość pociągów posiada po prostu otwartą przestrzeń w pociągu, pozbawioną haków, a wyposażoną jedynie w pasy, którymi mocuje się klasycznie (poziomo) stojący pod ścianą rower. Tak zorganizowana przestrzeń jest również bardziej przyjazna, bo gdy korzysta z niej niewielu rowerzystów nie wymaga nawet zdejmowania sakw na czas przejazdu. Nie można wymyślić rozwiązania ani wygodniejszego w obsłudze, ani tańszego w organizacji - tymczasem rowerzystów w Polsce wciąż “wiesza się” na hakach.
Doskonałe warunki przewozu rowerów można za to obserwować u europejskich przewoźników. Wolną, pozbawioną haków przestrzeń rowerową spotyka się w większości regionalnych pociągów w Niemczech, Austrii, Danii czy Holandii. W Niemczech popularne dalekobieżne połączenie Berlin-Amsterdam obsługuje wagon przeznaczony tylko dla właścicieli rowerów - jedną połowę zajmują rowery, drugą ich właściciele. We Francji wzdłuż Loary i popularnego szlaku rowerowego jeździ pociąg zabierający w sezonie aż 83 rowery, a w głównych rowerowych przedziałach rowerzystów obsługuje specjalny steward. Z kolei doskonały przykład wagonu tylko dla rowerów można zobaczyć na popularnym szlaku rowerowym Alpe-Adria w Alpach austriackich, gdzie górską „śluzę” rowerowo-samochodową Böckstein-Mallnitz obsługuje dobrze pomyślany wagon z wygodnymi uchwytami za kierownicę. Może pierwsza jaskółka, jaką są nowe-stare wagony rowerowe Kolei Dolnośląskich, przyniesie więcej pozytywnych zmian w przewozie rowerów w polskich pociągach?
Obszerny raport dotyczący szerokiego spektrum relacji transportu rowerowego i kolejowego opublikujemy w kolejnym numerze miesięcznika "Rynek Kolejowy". Zachęcamy do prenumeraty!