- Politycy odpowiedzialni za kolejne dokumenty strategiczne zbyt mocno koncentrują się na działaniach infrastrukturalnych, a zbyt mało – na efektach, które mają być osiągnięte – mówił podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego prezes zarządu Fundacji Pro Kolej Jakub Majewski. Jego zdaniem kolej nie jest konkurencyjna także z powodu faworyzowania transportu drogowego, między innymi poprzez nieszczelny system kontroli przestrzegania przepisów. Efektem jest rosnąca emisja dwutlenku węgla i zanieczyszczeń z transportu.
Odnosząc się do
wystąpienia ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka, prezes fundacji stwierdził, że dobrze zilustrowało ono strategię transportową realizowaną przez 20 ostatnich lat. – Była to strategia inwestycyjna. Skoncentrowaliśmy się na inwestycjach, które zaczęły się toczyć. Autostrady w końcu powstały, drogi ekspresowe też są w budowie. Kolej próbuje nadgonić ten dystans, ale wciąż jest nieco z tyłu, choć na głównych liniach i dworcach wiele się zmieniło – naszkicował obecną sytuację. Majewski pozytywnie ocenił przesuwanie akcentu na mniejsze inwestycje lokalne i regionalne, takie jak Fundusz Dróg Samorządowych i
program Kolej+. – Ten ostatni powinien być programem cyklicznym, powtarzanym co rok lub dwa lata – dodał.
Transport drogowy konkuruje nieuczciwieSłabą stroną polskiej polityki transportowej jest za to – według Majewskiego – brak próby otwarcia funkcjonowania rynku. – Z tego, że mamy zmodernizowaną infrastrukturę, nie wynika jeszcze, że działa na niej transport – zwrócił uwagę. Choć infrastruktura drogowa wypełnia się po oddaniu do użytku w dużej mierze samoczynnie, na kolei potrzeba jeszcze działania ze strony przewoźników lub (częściej) organizatorów przewozów. – W niektórych regionach wyremontowane linie się marnują, bo marszałek nie przewidział w budżecie środków na dofinansowanie. A przecież transport to usługa, której ostatecznym użytkownikiem jest pasażer – przypomniał prezes ProKolej. Na niekorzyść działają w tym przypadku wysokie opłaty za dostęp do infrastruktury kolejowej oraz skomplikowane przepisy krajowe i unijne.
Osobną kwestią, na którą kładł nacisk Majewski, jest przestrzeganie przepisów i jego egzekwowanie. – Ciężarówki są konkurencyjne między innymi dlatego, że łatwo je przeładowywać i przekraczać prędkość. Konkurencja między koleją a przewoźnikami drogowymi jest więc w praktyce często nieuczciwa. Trzeba uporządkować rynek, by ukrócić takie praktyki – wezwał prezes fundacji. Powrócił też do sprawy utrzymywania przejazdów kolejowo-drogowych. – Należy wprowadzić partnerskie zasady, tak by całości kosztów nie ponosiła, jak obecnie, tylko kolej – stwierdził.
Efekty powinny być najważniejszeRówne traktowanie poszczególnych gałęzi transportu jest ważne także z powodów ekologicznych. Podobnie jak inni dyskutanci, działacz organizacji pozarządowej podkreślił kluczowe znaczenie przejmowania ruchu towarowego i pasażerskiego z dróg. – Programy ograniczania emisji w różnych dziedzinach przyniosły efekt, tylko emisja z transportu wciąż rośnie. Jest to właśnie efekt dominacji dróg – wyjaśnił Majewski.
– Czy budujemy w Polsce system transportowy? Być może infrastrukturalny, ale nie wiem, czy funkcjonalny – podsumował, zaznaczając, że punktem wyjścia powinny być efekty, które zamierza się uzyskać w wyniku przeprowadzonych działań. – Czy z każdego polskiego miasta wojewódzkiego dostaniemy się do Warszawy w mniej niż 2 godziny? Czy ładunek nadany dziś będzie jutro w porcie? Czy co czwarta paczka do paczkomatu dojedzie ekologicznym środkiem transportu? Taki system byłby funkcjonalny, a do niego dopiero należałoby dopasować infrastrukturę. Myślmy o tym, czemu to miałoby służyć. Nie wiem, czy to robimy – zakończył Majewski.