Jak informuje „Przełom”, sytuacja w fabryce lokomotyw Fablok nadal się nie poprawiła. Pracownicy nie dostają wynagrodzeń, nie mają ubezpieczenia i nie mogą się zwolnić. Czy jedyną szansą jest dla nich ogłoszenie przez sąd upadłości fabryki?
Na początku 2013 roku nowym inwestorem chrzanowskiej fabryki lokomotyw Fablok została polska firma z siedzibą na Cyprze - Folmes Holding Capital. Firma zapewniała pracowników, że w wypłaci im część zaległych wypłat i spróbuje uratować zakład. – W pierwszej kolejności chcemy wypłacić pracownikom część zaległych wynagrodzeń i skoncentrować się na rozmowach handlowych z potencjalnymi kontrahentami i dostawcami, którzy ostatnio masowo wycofali się ze współpracy z uwagi na szkodliwe i nieodpowiedzialne działania byłego zarządu firmy – zapewniał Bartosz Jamruszkiewicz z rady nadzorczej Fabloku.
Część zaległych wynagrodzeń faktycznie została wypłacona. - Dostaliśmy wyrównanie ze sierpień i całą pensję październikową. Obiecano nam, że 10 marca zostanie wypłacona kolejna pensja poza tą z lutego. Zostaliśmy poinformowani, że reszta zaległości też zostanie wypłacona – informował na początku marca Mirosław Odrobina z zakładowego związku zawodowego.
Jednak, jak dowiedział się „Rynek Kolejowy”, pracownikom Fabloku nie wypłacono już pięciu zaległych pensji. Sytuacja pracowników jest trudna. Jak podaje „Przełom”, zatrudnione w Fabloku osoby „ nie mają pieniędzy na życie, nie mają ubezpieczenia, nie dostają wynagrodzenia i nie mogą się nawet zwolnić. Pierwszą Fabrykę Lokomotyw w Polsce Fablok SA nie interesuje się nikt. Nadzieja w tym, że zainteresuje się sąd i ogłosi upadłość". Jeszcze w styczniu 2013 roku pełniąca obowiązki prezesa Maria Pitala złożyła wniosek o upadłość firmy.
Długi fabryki szacowane są na około 20 mln zł. Fablok zalega obecnie z płatnościami wobec ZUS-u, miasta Chrzanowa i banków.