Tegoroczne targi Trako były okazją do spotkania kierujących kolejowymi spółkami samorządowymi. Zarządzający dziewięcioma samorządowymi kolejami wyraźnie komunikują – trzeba się z nami liczyć, bo razem wozimy najwięcej pasażerów w Polsce.
To prawda, bo gdy zsumować liczbę podróżnych wszystkich spółek, których właścicielami są władze samorządowe, okaże się, że jeździ nimi 49% wszystkich pasażerów w Polsce. Dla porównania: z usług PolRegio skorzystało 25%, a z PKP Intercity 13% wszystkich osób, które w pierwszym kwartale tego roku pojechały koleją.
Drobne sukcesy spółek Wrześniowa konferencja na Trako była okazją do przedstawienia planów spółek i podsumowania tegorocznych osiągnięć. I tak na przykład: Koleje Mazowieckie oceniły kolejny rok kursowania „jako sukces (pasażerów miało być tyle samo, ile w bardzo słonecznym sezonie 2015), a Koleje Małopolskie pochwaliły się, że już co trzeci lądujący na lotnisku w Balicach dojeżdża do centrum Krakowa koleją. Chwalił się też prezes Dinges z Kolei Śląskich, który ocenił, że odwaga przy otwieraniu komercyjnego połączenia z Krakowa
do Zakopanego przez Żywiec opłaciła się. Dlatego od grudnia pociąg pojedzie jako połączenie, do którego dorzucą się samorządowcy, dzięki czemu w rozkładzie jazdy zagości na stałe.
Co nowego w rozkładzie jazdy? Znacznie ciekawsze były zapowiedzi przewoźników. Między innymi taka, że Koleje Śląskie chcą ożywić niemal martwe kolejowe przewozy pasażerskie między Polską a Słowacją. – Być może będziemy współpracowali ze stroną słowacką, naszym celem jest ożywienie ruchu turystycznego przez Beskidy – zapowiedział prezes Dinges.
Prezes Kolei Małopolskich zapowiedział, że od 1 października pociągi spółki dojadą z Krakowa do Jasła. Enigmatycznie wspomniał także o tym, że południowe Podkarpacie leży w zasięgu zainteresowania spółki. – Chcemy wracać do wschodniej Małopolski i wjeżdżać do sąsiedniego województwa – powiedział prezes Kolei Małopolskich Grzegorz Stawowy, dodając, że w grudniu ruszą połączenia KM do Skawiny, które umożliwią lepsze skomunikowanie południa Krakowa z centrum miasta.
Prezes dodał, że nie poprzestanie na zakupie dwunastu elektrycznych Impulsów, które spółka kupiła od Newagu w zeszłym roku. – Chcemy wziąć sprawy wymiany taboru w swoje ręce i wyemitować obligacje, z których dochód pozwoli nam na jego zakup. Mowa o 5 elektrycznych zespołach trakcyjnych. Będziemy do nich potrzebować maszynistów, dlatego teraz, po raz pierwszy w naszej historii szkolimy 20 przyszłych prowadzących pojazdy – dodał.
Ciekawy głos w dyskusji zajął Włodzimierz Wilkanowicz, prezes Kolei Wielkopolskich, który dobrze ocenił rolę… Przewozów Regionalnych, które także jeżdżą w Wielkopolsce. – Świetnie współpracujemy z Przewozami Regionalnymi. Ta nasza „quasi-konkurencja” sprawia, że pasażerowi lepiej się jeździ. Nie tylko jemu, ale także PR wprowadzają na tory coraz lepszy tabor – powiedział i dodał, że wzrost liczby przewiezionych pasażerów w KW jest autentyczny, bo przybywa ich szybciej niż przejechanych kilometrów.
– Sytuacja, która jest w Wielkopolsce pozwala na tworzenie coraz lepszej oferty w porozumieniu z PR, my nie będziemy z nimi walczyć o kolejne linie – zadeklarował Włodzimierz Wilkanowicz. Podkreślił on, że nowe pociągi jeżdżące po dobrej infrastrukturze w połączeniu z dobrą ofertą to klucz do sukcesu. Zgodził się z nim Piotr Rachwalski, prezes Kolei Dolnośląskich.
Dobre tory + dobry tabor + dobra oferta = dobra kolej – Wydajemy wielkie pieniądze publiczne na remont infrastruktury kolejowej. Po tej infrastrukturze musimy jeździć nowym taborem, żeby wykorzystać w pełni jej możliwości. Te dwa składniki to już niemal pewny sukces – dodał Rachwalski i przypomniał jaki potencjał drzemie w kolejach samorządowych.
– Tym, którzy tęsknią za „starą, dobrą koleją” przypomnę: w 2008 roku pomiędzy Legnicą a Wrocławiem było 8 połączeń regionalnych przejeżdżających tę trasę w 1,5 h. Obecnie kursuje tu 26 par pociągów, a czas przejazdu nimi wynosi 45 minut – takich przykładów jest cała masa, że wspomnę olbrzymi sukces przewozowy na linii kolejowej Poznań – Wągrowiec – powiedział Rachwalski i pokazał liczby, z których wynika, że KD, mimo że w tym roku nie wjechały na nowe linie, przewiozą nawet 9 mln pasażerów. To olbrzymi sukces, jeśli weźmie się pod uwagę, że spółka w zeszłym roku przewiozła 7,2 mln pasażerów. Rachwalski dodał, że wszystkie samorządowe spółki wydały w ostatnich latach 3 miliardy zł na nowy tabor. To znacznie więcej niż jakakolwiek państwowa spółka.
Puste krzesło dla partnera z PKPPodczas prezentacji zwracało uwagę puste krzesło pozostawione na środku sceny. – Zostawiamy je dla prezesa Grupy PKP. Chcemy zasygnalizować, że nie ma możliwości pracy nad tak skomplikowanym i ważnym projektem jak „Wspólny Bilet” bez samorządowych kolei regionalnych. Pokazujemy, że chcemy współpracy przy tym projekcie, bo bez nas pominie on połowię pasażerów polskich kolei i stanie się zupełnie bezużyteczny. Czekamy aż rozpoczniecie z nami rozmowy, czekamy aż ktoś wdroży prawdziwy Wspólny Bilet, a nie „wspólny blankiet”, który pasażerowi nie daje niemal nic – powiedział Piotr Rachwalski.
Na współpracę z Grupą PKP utyskiwał też Ryszard Świlski, zastępca marszałka województwa pomorskiego. – Bardzo byśmy chcieli przejąć PKP SKM, ale wiemy już, że prezes Mamiński nie odda nam tej spółki. Dlaczego? Bo jako jedna z nielicznych przynosi dochód. Niestety, nie przekłada się to na inwestycje w tej spółce. Nikt nie ukrywa, że problemem w Pomorskim jest elektryczny, przestarzały tabor – wskazywał Świlski.
Docenić wartość samorządowych kolei Na koniec spotkania z zarządami spółek głos zabrał Adrian Furgalski, wiceprezes ZDG TOR. – Coraz częściej w gronie rządowym mówi się o ewentualnej nacjonalizacji kolei i powrotu do jednolitego PKP. Trudno powiedzieć, jakich narzędzi należałoby do tego użyć, ani czy to w ogóle możliwe, wiem natomiast na pewno, że stałoby się to z olbrzymią szkodą dla pasażera, ponieważ koleje samorządowe tworzą olbrzymią wartość dodaną. Warto podkreślić, że takie projekty jak „Wspólny Bilet” nie mają bez Was sensu. We współpracy z Wami powinna powstać oferta z zastosowaniem degresywnej taryfy, która pozwoli obniżyć ceny biletów i skłonić pasażera do powrotu na kolej – powiedział.