Alan Beroud kontynuuje drugą kadencję jako prezes SKM Warszawa. Rozmawialiśmy z nim między innymi o cenach energii. Okazuje się, że za prąd, w stosunku do innych operatorów, SKM Warszawa zapłaci rekordowo mało.
Michał Szymajda, Rynek Kolejowy: Widział pan już rządowy projekt ustawy mający na celu ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej?
Alan Beroud, prezes SKM Warszawa: Widziałem. Z naszej lektury wynika, że będziemy mogli skorzystać z rządowej pomocy jako przedsiębiorstwo działające w ramach miejskiego transportu publicznego i ograniczyć koszty nabycia prądu. Natomiast z naszej perspektywy rządowa zmiana na nic się nie zda. Rząd proponuje bowiem ograniczenie stawki do 745 złotych za megawatogodzinę, natomiast my wynegocjowaliśmy ją w wysokości 710 złotych. W związku z tym warszawska SKM otrzyma stawkę niższą, niż gdyby skorzystała z przepisu. Nie jest to więc coś, co pomoże SKM.
Ma pan wiedzę, ile będzie kosztować energia na działanie w 2024 roku?
Takiej wiedzy nie ma nikt. Rynek cen energii oszalał. Chciałbym, by nasz zespół był gotowy do negocjacji cen energii na przyszły rok już w okolicy lutego, bo wydaje mi się, że wówczas jest szansa na lekką obniżkę, natomiast nie mogę być tego pewien w stu procentach. W poprzednich trzech latach nasza wiedza i instynkt nas nie zawiodły i mieliśmy najniższą cenę za energię w Warszawie. 2023 rok nie będzie pod tym względem inny.
Jak to się udało?
Gdy tylko zaczęła się wojna na Wschodzie i zobaczyliśmy, że ceny energii idą w górę, zareagowaliśmy szybko i dzięki temu udało się zabezpieczyć dobrą cenę, chociaż i tak będziemy płacić o 82% więcej niż w roku 2022. Z punktu widzenia spółki, która jeździ pod trakcją, to kolosalna zmiana. Przypomnę, że niedawno na giełdzie ceny energii przekraczały kwotę 2000 złotych za megawatogodzinę, dochodząc do 2500 złotych. To daje obraz tego, jakie stawki mogliśmy płacić. Do tego sytuacja jest bardzo niepewna. PKP Energetyka nie chce na przykład obecnie gwarantować cen na okres dłuższy niż 3-miesięczny. Choć rynkiem energetycznym zajmuję się od kilkunastu lat, to sam mam problem ze zrozumieniem tej sytuacji.
Zamierzacie podejmować inne działania na rzecz ograniczenia kosztów funkcjonowania?
Prowadzimy z sukcesem program ecodrivingu, polegający na odpowiednich szkoleniach maszynistów, wspomaganych urządzeniami w pociągach. Motywujemy ich w sposób premiowy do ograniczenia zużycia prądu. Zoptymalizowaliśmy moc umowną w bazie na Szczęśliwicach do faktycznych poborów. Obecnie prowadzimy postępowanie przetargowe, aby zakupić kondensatory po to, aby ograniczyć energię bierną w sieci. Już podjęte działania sprawiły, że na Szczęśliwicach zużycie prądu ograniczyliśmy o 30%. Chcielibyśmy też ograniczyć zużycie prądu w pojazdach na postojach, zastanawiamy się, jak to zrobić bez uszczerbku na komforcie pracy załóg.
Chcielibyśmy zainwestować w fotowoltaikę, ale przypomnę, że grunt na Szczęśliwicach, gdzie mamy bazę, nie jest nasz. Dopóki tak jest, wszelkie inwestycje na tym terenie nasz właściciel, czyli miasto, sprawdza ze zdwojoną czujnością. Trwają prace nad tym, aby wymienić się gruntami z PKP (miasto miałoby przekazać swoje tereny PKP w zamian za działkę kolejową – dop. red.), ale na razie nie znalazły one szczęśliwego zakończenia. Wierzę, że to się wkrótce zmieni, bo rozmowy na ten temat trwają już prawie 3 lata.