Podczas VI Dolnośląskiego Kongresu Samorządowego sporo miejsca poświęcono rozwojowi kolei na Dolnym Śląsku. Gorącym tematem była chęć zorganizowania przez samorząd województwa regionalnych połączeń ekspresowych.
– Ostatnio, dzięki prezesowi Kolei Dolnośląskich, który mnie zaprosił i pozwolił kupić bilet, odbyłem bardzo miłą podróż Kolejami Dolnośląskimi na trasie Wrocław Główny – Legnica – powiedział podczas debaty na temat kolei Tymoteusz Myrda, który odpowiada w zarządzie województwa za kolej. Podzielił się wrażeniami z jazdy. – Podróż była przyjemna, ale mój kolega dojechał w tym samym czasie autem z Wrocławia do Legnicy. Jaką ofertę więc mamy? – zapytał i zasugerował, że także podróż z Wrocławia do Lubina, gdzie pociągi ruszą w czerwcu, powinna trwać krótko, około 60 minut, bo tylko wtedy pasażerowie przesiądą się z aut do pociągów.
Stawikowski: regionalne ekspresy to nie nowośćDamian Stawikowski, prezes Kolei Dolnośląskich, podał przykład aglomeracji warszawskiej, gdzie, jego zdaniem, regionalne ekspresy dobrze się sprawdzają, wożąc pasażerów między miastami z małą liczbą zatrzymań na mniejszych stacjach.
– Takie same analizy prowadzimy dziś w Kolejach Dolnośląskich, aby skrócić czas przejazdu. Rozmawiałem z prezydentem Bolesławca, pytałem ile jedzie pociąg i czy on jeździ pociągiem do Wrocławia. Powiedział że jeździ na razie samochodem, bo od niego pociąg jedzie 1 godzinę 20 min, natomiast jak ja mu powiedziałem, że byśmy skrócili czas przejazdu do godziny, wówczas naprawdę wielu mieszkańców Dolnego Śląska może przesiąść się do pociągów – powiedział Stawikowski. Zdaniem Patryka Wilda, regionalne ekspresy powinny połączyć Wrocław z Zagłębiem Miedziowym, i regionem sudeckim, a więc np. z Wałbrzychem czy Jelenią Górą. Nie wiadomo jak wiele pociągów istniejących w rozkładzie jazdy czeka przemiana w "rexy".
Stawikowski: Czy musimy stawać wszędzie?
W dalszej części debaty prezes KD sugerował, że KD niepotrzebnie zatrzymują się zawsze na wszystkich przystankach. – Czy my musimy zatrzymywać się w każdej wiosce na Dolnym Śląsku? No chyba nie – powiedział i zaapelował do samorządowców z gmin o dyskusję na ten temat, a także o to, by przy przystankach i stacjach tworzyć węzły przesiadkowe park and ride. Apelował do samorządowców z gmin o wyznaczenie przystanków, gdzie zatrzymania są konieczne.
– Moglibyśmy się zatrzymywać na każdej stacji czy przystanku, ale ktoś musi za to zapłacić. Od grudnia ma wejść opłata peronowa, która będzie nas kosztować około 3,5 mln zł rocznie, podobnie ma być z opłatą dworcową. To wmusza na samorządowcach optymalizację [zatrzymań – dop. red]. Niestety nasze budżety są ograniczone, musimy tę racjonalizację przeprowadzić – powiedział Stawikowski.
Przypomnijmy, że zarówno do KD, jak i do samorządu województwa o zatrzymanie pociągów na przystankach
apeluje wójt gminy Lubin. Z momentem reaktywacji połączeń w czerwcu 2019 dojdzie tam prawdopodobnie do kuriozalnej sytuacji, kiedy wszystkie pociągi pominą nowoczesne perony zbudowane dużym nakładem finansowym przez PLK. Stanie się to po to, by podróż między Legnicą a Lubinem trwała jak najkrócej. Przeciwko tej decyzji
można podpisać protest on-line.
Warto zaznaczyć, że na jednym z przystanków – w Rakoniewicach Milickich – pojazdy KD nie zatrzymują się, przemierzając trasę z Wrocławia do Krotoszyna. Brak zatrzymania zlecił KD urząd marszałkowski, ponieważ zmodernizowany peron znajduje się "niejako w lesie" i "nie dochodzi tam żadna droga".
Czym jeździć po nowych trasach?Podczas debaty podkreślano, że województwo obecnie przejmuje od PKP SA nieczynne linie kolejowe i zamierza reaktywować szereg połączeń. Od marca pociągi KD jeżdżą do Krotoszyna, w czerwcu zaczną do Lubina, a od grudnia prawdopodobnie do Bielawy. Za kilka lat planowane są kursy do Głogowa a także reaktywacja połączenia do Świdnicy przez Sobótkę.
Na te połączenia potrzeba znacznej liczby nowych pojazdów, ponieważ KD z obecnym parkiem taborowym, stało się ofiarą własnego sukcesu i wozi w nich na kilku liniach tłumy. Niestety spółka wciąż nie rozstrzygnęła przetargu na zakup 11 pojazdów, które znacznie mogłyby pomóc KD. Na decyzję o zakupie pociągów, gdzie o kilkanaście milionów przekroczono kosztorys, spółka nie może się zdecydować
od grudnia 2018. Na te pojazdy spółka uzyskała dofinansowanie w konkursie.