Władze Poznania zabierają się za porządkowanie sytuacji wokół nowego dworca – na razie w sferze ujednolicania oznaczeń. Zintegrowane Centrum Komunikacyjne, obejmujące dworce autobusowe i kolejowe, zostanie po prostu zastąpione Poznaniem Głównym. I słusznie – obecnemu węzłowi daleko do zintegrowania.
Od 2012 r. poznaniacy mogą korzystać z nowego dworca – wielokrotnie krytykowanego za rozwiązania funkcjonalne. Obiekt, stanowiący dodatek do centrum handlowego, de facto pogorszył skomunikowanie dworca – oddalił się od części peronów i przystanków komunikacji miejskiej. Ponadto pasażerowie z nowego przystanku tramwajowego na Matyi w drodze na dworzec są ganiani przez przejście podziemne i centrum handlowe – przedstawiciele magistratu konsekwentnie odrzucają postulaty o wytyczenie wygodniejszego przejścia w terenie w trosce o bezpieczeństwo pieszych. Pod tym względem dumna nazwa Zintegrowane Centrum Komunikacyjne – niezbyt nośna i niepraktyczna z uwagi na długość, a więc z małymi szansami na zakorzenienie się w świadomości mieszkańców – wydawała się być ponurym żartem.
Zintegrowania brakowało już na poziomie nazewniczym – w obiegu i w oznaczeniach funkcjonowało szereg określeń (Poznań Główny, dworzec kolejowy, dworzec PKP, oprócz tego różne określenia dla np. przystanku szybkiego tramwaju, inne tłumaczenia itp.), poza tym stosowane są różne systemy oznaczeń i informacji. Władze miasta postanowiły to uporządkować, przy okazji wyzbywając się niefortunnej, lansowanej do tej pory nazwy. Nie było to proste, zważywszy na mnogość zaangażowanych podmiotów (Urząd Miasta Poznania, ZDM, ZTM, PKP, PKS i Trigranit). – Wiemy, co było nie tak. Wiemy, że nie zgadzały się nazwy, różne były napisy. Proszę by od dziś mówić Poznań Główny – komentuje Ryszard Grobelny, prezydent miasta. Niedługo pojawić się mają nowe znaki, zmiana obejmie również nazwy przystanków komunikacji miejskiej.
To tylko fragment artykułu. Więcej na stronie Transport-publiczny.pl