Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji wraca do projektu ustawy o Straży Ochrony Kolei. Chodzi o przeobrażenie SOK w służbę „Straż Kolejowa” o uprawnieniach zbliżonych do policji. Ma ona przejąć, oprócz zadań SOK, także ochronę dworców.
Jak informowaliśmy w sierpniu 2016 roku, prace nad ustawą
zostały zamrożone z powodu braku pieniędzy; na przekształcenie SOK w służbę potrzeba bowiem co najmniej 350 mln zł rocznie ze względu m.in. na nowe uprawnienia funkcjonariuszy. Pod koniec lutego tego roku do prac nad ustawą powrócono. Została powołana nowa osoba odpowiedzialna za opracowanie projektu – sekretarz stanu Krzysztof Kozłowski. – Obecnie analizowane są uwagi zgłoszone w ramach konsultacji na poziomie Stałego Komitetu Rady Ministrów – poinformował „Rynek Kolejowy” wydział prasowy MSWiA.
W tym tygodniu dr inż. Józef Hałyk, komendant główny SOK podał gazecie „Nasz Dziennik” nowe informacje o planowanych zmianach. Nazwą nowej służby będzie „Straż Kolejowa”, a najistotniejszą zmianą ma być powierzenie jej funkcjonariuszom ochrony dworców kolejowych, w miejsce wynajmowanych obecnie firm ochroniarskich. W tej chwili SOK, jako struktura PKP PLK, odpowiada bowiem za ochronę mienia zarządcy infrastruktury, a nie PKP SA, do której należą dworce. Mimo to funkcjonariusze służby są wzywani na dworce w przypadku przestępstw.
Jak zaznacza gazeta, Straż Kolejowa to historyczna nazwa. – To będzie dla nas prezent na setną rocznicę powołania Straży – powiedział "Naszemu Dziennikowi" Hałyk. Jak przekonuje, większe kompetencje SOK podniosą bezpieczeństwo państwa, bo SOK–iści są dużo lepiej szkoleni niż ochroniarze i mogą mieć dostęp do informacji zastrzeżonych i tajnych. Służba dysponuje grupami operacyjno–interwencyjnymi, również szkolonymi w operacjach antyterrorystycznych.
Nasz Dziennik podaje też, że ochrona dworców kosztuje PKP SA ok. 60 mln złotych rocznie. Te pieniądze mają zostać zaoszczędzone, bo zdaniem komendanta SOK obecna kadra i sprzęt wystarczy do przejęcia tego zadania.