W czwartek czeska policja ujawni postępy w śledztwie dotyczącym sierpniowej katastrofy polskiego pociągu oraz nowe dowody w tej sprawie. Zginęło wtedy osiem osób, w tym dwie Polki, a blisko 70 osób zostało rannych.
Do wypadku doszło 8 sierpnia. Po czterech miesiącach śledztwa, policja - na konferencji - przedstawi, co udało się ustalić dotychczas. Spotkanie z mediami odbędzie się w czeskiej Ostravie o godz 13. Wiadomo, że śledczy zaprezentują m.in. zdjęcia mostu sprzed jego zawalenia.
Na razie jednak nie ma co się spodziewać kolejnych zarzutów w tej sprawie. O nowych, jak twierdzi major Jiri Jicha, będzie można mówić dopiero w lutym 2009
Do katastrofy pociągu Eurocity relacji Kraków-Praga doszło ok. godz. 10.45 w Czechach, niedaleko miejscowości Studenka, przy granicy z Polską. Pociąg jadący z prędkością 120-130 km/h uderzył we fragmenty nowo budowanego mostu, który zawalił się na tory kolejowe.
Zginęło osiem osób (w tym dwie polskie studentki - jedna na miejscu, druga zmarła po kilku tygodniach w Krakowie). Około 70 osób zostało rannych. Były to głównie osoby, które podróżowały w pierwszych, wykolejonych wagonach.
Według dotychczasowych ustaleń ze śledztwa, bezpośrednią odpowiedzialność za tę tragedię ponoszą zastępca dyrektora filii i zarazem kierownik projektu Oldrzich Magnusek oraz kierownik odcinka technicznego Zdeniek Maly. Mieli oni wiedzieć o naruszeniu równowagi wiaduktu, a mimo to nie podjęli żadnych kroków, by zapobiec jego runięciu. Za spowodowanie powszechnego zagrożenia mogą otrzymać karę do dziesięciu lat pozbawienia wolności.