Szybka Kolej Miejska w Trójmieście planowała kupić nowe pociągi. Jednak do kolejnych przetargów nie zgłosił się żaden oferent, co oznacza, że spółka może stracić unijne dofinansowanie. W tej sytuacji samorząd województwa zaproponował przejęcie projektu. Chce, aby dofinansowanie z przetargu SKM przeznaczyć na nowe pociągi elektryczne dla samorządu, który później udostępni je przewoźnikowi.
Pat w sprawie dofinansowania unijnego na zakup nowego taboru dla SKM Trójmiasto trwa od kilku lat. Przewoźnik ogłosił już kilka przetargów, ale na warunkowych zasadach, które były nieatrakcyjne dla producentów.
Wszystkie przetargi unieważniono. W międzyczasie przewoźnik i marszałek
przerzucają się odpowiedzialnością za uciekające pieniądze unijne. Dziś (9 listopada) nową propozycję samorządu województwa przedstawił wicemarszałek Leszek Bonna podczas konferencji prasowej.
Chcą przejąć projekt, by go ratować
Wicemarszałek przypomniał, że samorząd w sierpniu 2022 r. zawarł
bardzo nietypową umowę z firmą Newag na dostawę dwóch pociągów z możliwością rozszerzenia na kolejne 29 pojazdów. – I tu występujemy z konkretną propozycją. Jesteśmy zainteresowani wspólną realizacją projektu i deklarujemy, że w ramach kontraktu zakupimy co najmniej siedem elektrycznych zespołów trakcyjnych – mówił wicemarszałek. Jak dodał, pociągi te zostaną udostępnione Szybkiej Kolei Miejskiej.
Wicemarszałek dodał, że wykorzystanie dofinansowania przyznanego przez Centrum Unijnych Projektów Transportowych, przy "obecnych opóźnieniach wynikających z opieszałości rządu Prawa i Sprawiedliwości", które dotyczą środków z nowej perspektywy finansowej, pozwoli na taki zakup. – Dziś kładziemy ofertę na stół. Aby zaowocowała nowym taborem, niezbędna jest zgoda spółki SKM oraz jej rządowego właściciela. Nie dopuszczam myśli, że władze spółki, które zawsze podkreślają, że komfort pasażerów jest najważniejszy, mogłyby się nie zgodzić na naszą propozycję. Podobnie nie wyobrażam sobie, aby jakiekolwiek obiekcje zgłosił rządowy właściciel naszego trójmiejskiego przewoźnika – dodał Leszek Bonna. Pismo do władz Szybkiej Kolei Miejskiej zostało wysłane 9 listopada 2022 r.
Co dalej?Samorząd podkreśla, że Szybka Kolej Miejska w Trójmieście jest komunikacyjnym kręgosłupem metropolii. Codziennie przewozi tysiące pasażerów, ale tabor spółki jest wysłużony. Już w 2017 r. SKM podpisała umowę na dofinansowanie zakupu nowych składów. Źródłem finansowania były środki z Funduszu Spójności na lata 2014-2020 oraz środki własne. – Podpisując umowę, spółka oraz jej właściciel, którą jest rządowa PKP SA, de facto wzięły na siebie pełną odpowiedzialność za spełnienie wymogów konkursu – informował podczas konferencji Leszek Bonna, wicemarszałek województwa pomorskiego. Jednak spółce nie udało się znaleźć finansowania wkładu własnego, który byłby do zaakceptowania przez udziałowców i organizatora transportu.
Szczegółowo pisaliśmy o tym tutaj oraz
tutaj.
Wiosną 2021 r. mniejszościowy udziałowiec SKM, czyli m.in. samorząd województwa zaproponował wspólne dokapitalizowanie SKM, co pozwoliłoby na sfinansowanie wkładu własnego bez kredytu. – Do tej propozycji chciały dołączyć nawet niebędące udziałowcami Wejherowo i Reda. Nasza propozycja opiewała na kwotę 100 mln zł – tłumaczył wicemarszałek Bonna. Rozwiązanie takie byłoby korzystne dla wszystkich stron, a kolejowa spółka nie musiałaby szukać kredytu na wkład własny. Jest to szczególnie istotne zwłaszcza w obecnych, niespokojnych czasach, przy rosnącej inflacji i stopach procentowych. Niestety odpowiedź zarządu PKP SKM w Trójmieście i Grupy PKP była negatywna. – Dodatkowo podnoszony był kuriozalny zarzut, że marszałek województwa blokuje przetarg i dąży do utraty przez kolejarzy 200 mln zł unijnego dofinansowania – zaznaczył Leszek Bonna.
Na zarzuty urzędu marszałkowskiego
SKM Trójmiasto i właściciel – PKP SA już odpowiadały. Jak odpowiedzą na najnowszą propozycję?