Polski Fundusz Rozwoju wykupi z funduszu Mid Europa Partners 99,7% akcji sprywatyzowanych kilka lat temu Polskich Kolei Linowych. Nie podano kwoty transakcji. Po południu na temat transakcji wypowiedział się w Tatrach Mateusz Morawiecki.
– Nabyliśmy pakiet 99,7% udziałów w spółce - poinformował prezes PFR Paweł Borys. Reszta akcji pozostaje w rękach lokalnych samorządów. – Staliśmy się inwestorem w ponad 30 kilometrach tras narciarskich. Chciałem podkreślić, że są to unikalne lokalizacje, a Gubałówka czy Kasprowy Wierch to symbole polskich Tatr – podkreślił.
Podstawowym warunkiem spełnienia umowy jest uzyskanie zgody Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta. – Zakładamy, że całość warunków zawieszających umowę zostanie spełnionych w ciągu 2-3 miesięcy – przyznał Paweł Borys. Cena transakcji nie została podana. – To atrakcyjna transakcja z punktu widzenia Funduszu – mówił Borys, dodając, że proces sprzedaży był otwarty, a polski fundusz miał międzynarodową konkurencję.
Próby renacjonalizacji
Polskie Koleje Linowe zostały sprzedane przez PKP w 2013 r. spółce Polskie Koleje Górskie, którą założyły cztery podhalańskie gminy, jednak pieniądze na ten cel (215 mln złotych plus zobowiązanie zainwestowania 80 mln złotych) wyłożył fundusz inwestycyjny Mid Europa Partners, który następnie sprzedał swoje udziały specjalnie do tego celu powołanej spółce Altura z siedzibą w Luksemburgu.
W lutym 2016 roku politycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy od początku krytykowali transakcję,
zapowiadali podjęcie działań na rzecz powrotu Polskich Kolei Linowych pod kontrolę Skarbu Państwa. Później prokuratura
ponownie zaczęła badać transakcję sprzedaży spółki na wypadek ewentualnych nieprawidłowości, ale nie podano żadnych ustaleń śledztwa. Natomiast w styczniu tego roku Dyrekcja Tatrzańskiego Parku Narodowego wysłała do Polskich Kolei Linowych
pismo wzywające do zaprzestania wożenia ludzi i demontażu kolei. Nie doprowadziło ono jednak do zamknięcia przewozów. Z kolei tatrzańskie gminy
chciały pozyskać pieniądze na odkupienie spółki na giełdzie.
Jaki model prowadzenia biznesu?
Jak poinformował szef PFR, Polskie Koleje Liniowe są spółką rentowną, przynoszącą zyski. Dodał, że liczy na dobry odbiór transakcji przez samorządy oraz na współpracę z nimi przy rozwoju ośrodków narciarskich. Wiceprezes Funduszu Marcin Piasecki stwierdził, że w poprzednim "układzie właścicielskim" rozwój był hamowany. – My nie musimy wypłacać dywidend, możemy reinwestować zyski – stwierdził, sugerując, że część kolejek nadaje się do Muzeum Techniki.
Piasecki podawał przykłady kolejek na świecie, w których rozdzielony został operator od zarządcy infrastruktury. – Będziemy to rozpatrywać szczególnie w przypadku kolejki na Kasprowy Wierch – przyznał. W przyszłości PFR może zaprosić do spółki inwestora branżowego lub akcjonariuszy indywidualnych.
Jak czytamy w informacji Polskiego Funduszu Rozwoju, PKL to najstarszy i największy operator kolei i wyciągów górskich posiadający siedem ośrodków w Tatrach i Beskidach, z których najbardziej znane to Kasprowy Wierch i Gubałówka w Zakopanem, a także Jaworzyna Krynicka w Krynicy-Zdroju. PKL to także przedsiębiorstwo z 80-letnią tradycją oraz jeden z największych pracodawców na Podhalu, zatrudniający ponad 200 osób. Priorytetem PKL jest zrównoważony rozwój, łączący w sobie inwestycje i poszerzanie oferty turystycznej z jednoczesnym zachowaniem dbałości o środowisko naturalne. Obecnie, obok Mid Europa Partners, akcjonariuszami Spółki są cztery tatrzańskie gminy: Zakopane, Bukowina Tatrzańska, Poronin i Kościelisko.
Aktualizacja: Kampania wyborcza trwaPo południu premier Mateusz Morawiecki w obecności ministra Adamczyka i posłów PiS zorganizował konferencję prasową przy górnej stacji Kolejki Linowej „Kasprowy Wierch”. – Jesteśmy już po zakończonych negocjacjach i po bardzo dobrej cenie dokonujemy odkupienia Polskich Kolei Linowych – powiedział Mateusz Morawiecki. – Polskie Koleje Linowe wracają do Państwa Polskiego. Rząd stawia na repolonizację, nie ma potrzeby wyprzedawać tego, co polskie – podkreślił premier. Następnie podziękował prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu za to, że „zawsze podkreślał wagę odkupienia Polskich Kolei Linowych”.
– Wypełniamy testament mieszkańców Podhala, Sądecczyzny i Żywiecczyzny, którzy przekazywali ziemię pod budowę infrastruktury turystycznej w II Rzeczpospolitej jako własności państwa polskiego – dodał minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.
Zaczepiony przez widzów w kwestii ceny odkupu spółki premier Morawiecki powtórzył, że to "bardzo dobra cena". Wątpliwości w tej kwestii ma "Puls Biznesu". Jak podaje gazeta (bazując na czerwcowej warunkowej umowie, na podstawie której część akcji spółki chciał przejąć jej prezes Janusz Ryś), wycena spółki mogła wzrosnąć dwukrotnie, do ponad 525 mln zł; Ryś chciał bowiem za 45 tys. akcji PKL zapłacić 30,48 zł za walor. Jak przypomina "PB", pięć lat temu za PKL fundusz Mid Europa Partners zapłacił 215 mln zł, a od tamtej pory jednak jej wartość wzrosła o wartą 60 mln złotych kolej na Jaworzynę Krynicką.