- Nie wiemy jak nisko spadną wskaźniki ekonomiczne, ale już teraz potrzebny jest plan wychodzenia z gospodarczej depresji. Bez odważnej polityki inwestycyjnej państwa, koronawirus może pogrążyć naszą gospodarkę w stagnacji - mówi Rafał Leszczyński, prezes zarządu Grupy KZN Bieżanów.
- Grupa KZN Bieżanów, wciąż jeszcze bardzo słabo odczuwa skutki kryzysu związanego z epidemią COVID-19. Mimo pewnych utrudnień realizujemy terminowo wszystkie zobowiązania, a nasi pracownicy wykazują się codziennie ogromną determinacją, pojawiając się w halach produkcyjnych i na budowach. Pomagają im w tym przyjęte w naszej organizacji zasady bezpieczeństwa, częstokroć wyprzedzające te wprowadzane przez rząd. Sektor inwestycji infrastrukturalnych, w którym funkcjonujemy, nie jest immunizowany na skutki globalnego, ekonomicznego tsunami – zaznacza prezes KZN Bieżanów.
- Ten kryzys, jak wirus, systematycznie zaraża wszystkie branże i wkrótce jego ekonomiczne skutki dotrą nawet na najdalsze budowy i do wszystkich hal produkcyjnych. Dewastująca siła koronawirusa uderza w całą gospodarkę, opartą na globalnych łańcuchach dostaw, przepływie ludzi i kapitału. Jedne branże jak turystyka czy usługi ulegają tej sile natychmiast, inne, jak przemysł ciężki czy budownictwo, odczują jej skutki z opóźnieniem. Długotrwałe zatrzymanie gospodarek poszczególnych państw, przyniesie katastrofalne konsekwencje: gwałtowne spowolnienie, upadłości firm czy całych branż, lawinowo rosnące szeregi bezrobotnych, spadająca konsumpcja i kurczące się dochody budżetowe. To gotowy przepis na globalny, gospodarczy kryzys podobny do tego z lat 1929-1933 lub 2007-2009 – podkreśla prezes KZN Bieżanów. Trampolina zamiast poduszki
Tempo rozprzestrzeniania się i skala kryzysu jest ogromna, dlatego programy naprawcze muszą być wdrażane natychmiast, bo każdy dzień zwłoki oznacza dramaty tysięcy ludzi. Dlatego kolejne rządy ogłaszają naprędce przygotowane plany ratunkowe. Jednym z nich jest ogłoszona przez gabinet Mateusza Morawieckiego tarcza antykryzysowa. To doraźna pomoc ukierunkowana na łagodzenie strat społeczno-gospodarczych wynikających z kryzysu. Plan niezbędny, ale skuteczny w krótkiej perspektywie. Po 2-3 miesiącach jego efektywność dramatycznie spadnie, a koszty pogrążą budżet. Generalnym celem tego programu jest próba utrzymania jak największej ilości miejsc pracy przez okres zamknięcia gospodarki. - Co jednak się stanie, gdy stan zamrożenia będzie trwał dłużej niż kilka tygodni? Jak długo możemy zasilać w taki sposób ludzi i firmy? I co, jeśli po ponownym uruchomieniu procesów okaże się, że zachowane z takim wysiłkiem miejsca pracy są już bezużyteczne, bo nowa, postwirusowa ekonomia ich nie potrzebuje? – pyta szef Grupy KZN Bieżanów.
Według Rafała Leszczyńskiego, by uniknąć grożącej nam długotrwałej recesji trzeba działać i niezwłocznie tarczę-poduszkę, mającą amortyzować zderzenie z dnem gospodarczego kryzysu, zastąpić tarczą-trampoliną, od której będzie można się odbić. Konkretnie - już teraz zamiast pasywnego kierowania środków do ludzi i firm, należy zacząć stymulować te branże, które w sytuacjach poważnych kryzysów stanowiły zawsze bazę dla gospodarczego wzrostu. I które będą w stanie szybko ratować zasoby, takie jak miejsca pracy, w szczególnie zniszczonych przez koronawirusa branżach (turystyka, gastronomia, usługi). A napędzić gospodarkę może tylko aktywność inwestycyjna państwa w obszarach infrastruktury i nowych technologii, połączona z rozsądną ochroną własnego rynku. Historia nauczycielką… gospodarki
- Państwowa interwencja stała się podstawą przełamania wielkiego kryzysu z lat 30. XX wieku. Przykład to „New Deal” Franklina D. Roosevelta z gigantycznym programem robót publicznych, w ramach którego zatrudnionych zostało 8,5 miliona bezrobotnych, budujących tysiące mil autostrad i dróg, budynków publicznych, mostów itd.; ale też nasz Centralny Okręg Przemysłowy z budowami zakładów przemysłu ciężkiego, zbrojeniowego i chemicznego oraz łączących ich linii kolejowych i dróg – mówi szef krakowskiego holdingu. - Nie trzeba jednak szukać przykładów sprzed prawie 100 lat. Wystarczy spojrzeć na to co zrobiła Malezja w trakcie azjatyckiego kryzysu walutowego w końcu lat 90. ubiegłego wieku. Jedyna sprzeciwiła się zaleceniom Międzynarodowego Funduszu Walutowego, proponującego plan ratunkowy oparty o znaczną redukcję deficytów, podwyżki podatków i zatrzymanie inwestycji. I to właśnie utrzymanie w toku realizowanych projektów infrastrukturalnych, połączone z ochroną lokalnych przedsiębiorstw wykonawczych oraz zmrożeniem kursu waluty; pozwoliło szybko wyrwać się jej z objęć kryzysu – akcentuje Leszczyński. Ówczesny premier Malezji - Mahathir Mohamad, na konferencji Banku Światowego w Hongkongu we wrześniu 1997 r., tak tłumaczył tę politykę gospodarczą „Zaproponowaliśmy program rozwoju doliny rzeki Mekong, począwszy od kolei z Singapuru do Kunmingu, ponieważ wiemy, że transport stymuluje rozwój całej gospodarki. Jest to duży projekt, ale małe projekty nie mają wielkiego wpływu na gospodarkę”.
Taką zbawienną na czas kryzysu, inwestycyjną aktywność, według Leszczyńskiego, widać też było w późniejszym o dekadę wielkim kryzysie finansowym 2007-2009. Obronną ręką wyszły z niego tylko Chiny. Ich tarczą były prowadzone z rozmachem programy inwestycyjne związane z odbudową prowincji Syczuan po trzęsieniu ziemi oraz budową infrastruktury sportowej i transportowej na potrzeby Olimpiady w Pekinie. Dysponujący sporymi rezerwami finansowymi Chińczycy natychmiast przedłużyli te procesy, stawiając nowe wyzwania inwestycyjne takie jak dokończenie sieci kolei dużych prędkości.
Analizując te przykłady warto się zastanowić dlaczego jest to skuteczniejsze narzędzie od pasywnych transferów osłonowych? Zdaniem prezesa Leszczyńskiego, przekazywane bezpośrednio środki pomocowe choć dają krótkotrwałe zabezpieczenie, to nie są w stanie stymulować gospodarki w dobie kryzysu. Zrobić mogą to wielkie, ukierunkowane zamówienia publiczne, zwłaszcza związane z projektami infrastrukturalnymi. One kreują wzmożony obrót gospodarczy i ożywiają gospodarcze otoczenie, bo wokół nich wyrastają firmy podwykonawcze, rosną dostawcy skomplikowanego sprzętu, ale też prostych usług. Co więcej, rząd w trakcie kryzysu nie będzie w stanie wygenerować tyle środków pomocowych, by zaspokoić wszystkie potrzeby. Dodatkowo taki transfer daje znikome korzyści po stronie przychodowej. W efekcie, już po ustaniu czynników kryzysowych, budżet jest wydrenowany i nie ma dużych możliwości wsparcia gospodarki w odbudowie. Inaczej jest w przypadku aktywnej polityki inwestycyjnej państwa, tu wraz z końcem kryzysu gospodarka ma gotową infrastrukturę, która będzie służyć społeczeństwu przez lata napędzając gospodarczy wzrost. Programy inwestycyjne, choć same w sobie kosztowne, pobudzają też część przychodową budżetu, zasilając go niemałymi przecież podatkami i opłatami. W obiegu gospodarczym pozostaną również aktywne firmy, posiadające własne zasoby i inwestujące w rozwój; oraz ludzie, którzy w trakcie kryzysu zamiast siedzieć w domu i otrzymywać 60 czy 80% pensji, pracowali, wydawali pieniądze, zdobywali nowe kompetencje.
Jak inwestować?
Niecodzienny kryzys pandemiczny w jednej chwili zdusił całą światową gospodarkę. I rację ma premier Morawiecki mówiąc, że w tej sytuacji nikt nam nie pomoże i radzić musimy sobie kompletnie sami. Nagłość tego zdarzenia, nakazuje natychmiastowe działanie państwa. Trzeba wyciągnąć z szuflad gotowe projekty i zacząć je jak najszybciej realizować, upraszczając procedury, stosując skrócone ścieżki decyzyjne. Bo na gospodarczej wojnie jaką teraz prowadzimy konieczne jest działanie nie długotrwałe analizy.
- Trzeba wdrożyć Polski Nowy Ład. W infrastrukturze transportowej do 2023 mamy aktywne programy inwestycji drogowych i kolejowych. Podstawowym zadaniem Rady Ministrów, Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad oraz PKP Polskich Linii Kolejowych powinna być walka o ich pełną i szybką realizację – zaznacza Rafał Leszczyński. – Podtrzymane i wzmocnione lub na nowo uruchomione powinny być, też programy mające najszerszy zasięg geograficzny. W drogownictwie - „Mosty dla regionów” i „100 obwodnic”. Natomiast w kolejnictwie program „Kolej Plus” czy zadania multilokalizacyjne – czyli przebudowa dworców, przejazdów, głowic rozjazdowych. Warto też wdrożyć program rozwoju połączeń towarowych, czyli budowę łącznic, dodatkowych linii i torów ułatwiających transport towarów koleją, z punktowymi inwestycjami w bocznice przemysłowe, terminale przeładunkowe czy przejścia graniczne, bo taki tranzytowy szkielet będzie dla nas bardzo potrzebny i dochodowy już po kryzysie – podkreśla prezes KZN.
Na samym starcie nie można skreślać również wielkich projektów jak elektrownia jądrowa, czy Centralny Port Komunikacyjny. Mogą one mieć olbrzymi i pozytywny wpływ na gospodarkę. Warunkiem ich użycia jako narzędzia do walki z koronakryzysem jest jednak to, by jak najszybciej studia, analizy i strategie, zastąpione zostały faktycznymi procesami budowlanymi. Jeśli nie jesteśmy w stanie tego zrobić, to nie marnujmy zasobów i odłóżmy te projekty na czasy po gospodarczym tsunami, zaznacza Leszczyński. Z drugiej strony, nie można też zapominać o nowych technologiach i warto pomyśleć o rozwoju tych obszarów, w których pandemia obnażyła szczególnie nasze braki – cyfryzacja, e-usługi, narzędzia do zdalnej pracy i nauki, modernizacja szkół itd.
By skutecznie uruchomić ten antykryzysowy silnik, potrzeba sporych środków finansowych. W tarczy antykryzysowej pojawił się co prawda fundusz inwestycyjny oszacowany przez rząd na 30 mld złotych. Jednak, jak zauważa Leszczyński, by faktycznie przeciwdziałać kryzysowi pieniędzy będzie trzeba zdecydowanie więcej. A w sytuacji, kiedy wszystkie banki centralne będą na potęgę drukować pieniądz, pozyskanie realnych i wartościowych funduszy będzie piekielnie trudne – Uważam w niestandardowych warunkach, z jakimi mamy do czynienia, szukać należy nieoczywistych rozwiązań. Ten kryzys przeorze również globalne rynki finansowe, które też obejmą zmiany wynikające z nowej, postwirusowej gospodarki. – podkreśla Leszczyński. Potwierdzeniem tych słów są choćby pomysły pojawiające się dziś na Półwyspie Apenińskim, by środki pozyskiwane przez budżet na odbudowę gospodarki były zabezpieczone na państwowych nieruchomościach. Również w polskim przypadku nieruchomości będące w gestii Skarbu Państwa, to gigantyczna wartość, którą można uwolnić, by pozyskać środki do prowadzenia programów inwestycyjnych.
- Projekty i pieniądze niewiele pomogą, jeśli w czasie gwałtownie przebiegającego kryzysu będziemy stosować standardowe zasady prowadzenia inwestycji publicznych. Znów utkniemy w postępowaniach przetargowych, odwołaniach i protestach, które zabiorą nam cenny czas – podkreśla Leszczyński. – Stan epidemii to stan nadzwyczajny, stosujmy więc nadzwyczajne środki. Ideałem, do którego należy zmierzać są rentowne zamówienia z wolnej ręki, udzielane podmiotom aktywnym i posiadającym potencjał wykonawczy na polskim rynku. Takie kontrakty obwarowane być muszą dodatkowymi zasadami wiążącymi wykonawcę z podmiotami z branż, które najbardziej ucierpiały w kryzysie. Czy to poprzez zobowiązanie do zatrudnienia pewnej ilości osób np. z upadłych firm transportowych, czy poprzez wpływ zamawiającego na umowy zawierane przez wykonawcę z dostawcami prostych usług, takich jak gastronomia czy hotelarstwo - zaznacza prezes KZN. Cały antykryzysowy proces inwestycyjny należy maksymalnie uprościć i zagwarantować by jak najwięcej środków wykładanych na ten cel przez państwo, pozostawało w kraju i stymulowało lokalną gospodarkę. Dziś takich narzędzi nie ma i konieczne byłoby uchwalenie antykryzysowej specustawy inwestycyjnej. Określającej źródło i wysokość środków przeznaczonych na pobudzenie gospodarki oraz wymieniającej listę programów objętych tym sposobem finansowania, jak również, opisującej dodatkowe zasady udzielania zamówień na roboty publiczne.
- Liczę, że podpisana właśnie przez prezydenta Dudę tacza antykryzysowa, szybko uzupełniona zostanie o bardziej ofensywne środki, pozwalające nam skutecznie walczyć z rozlewającym po gospodarce kryzysem. Alokowanie środków osłonowych do firm i do ludzi to tylko jedna strona medalu i to wcale nie najistotniejsza. Na rewersie tej monety wybita być musi prawdziwa wartość, stymulująca gospodarcze procesy. To duże programy inwestycyjne państwa, umożliwiające nakręcenie od nowa ekonomicznego zegara. Bez tego szybko zapomnimy o wszelkich programach społecznych, z których tak dumny jest obecny rząd, a przypomnimy sobie smutną dla wielu rzeczywistość początku lat 90. ub. stulecia – kończy swoją wypowiedź Rafał Leszczyński, prezes Grupy KZN Bieżanów.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.