Dolny Śląsk nie planuje zupełnie rezygnować z usług Polregio. Jak zapewnia województwo, przewoźnik nadal będzie obsługiwał połączenia z Wrocławia do Opola, w czym pomóc ma tabor “zwolniony” z Nadodrzanki. Takie działanie powinno też zwiększyć komfort podróżnych, którzy do tej pory często natrafiali na zbyt krótkie lub stare pociągi.
Tuż przed majówką opisywaliśmy sytuację jaka ma miejsce na Dolnym Śląsku. Władze województwa
ogłosiły bowiem kilka tygodni temu, że od grudnia bieżącego roku pomiędzy Wrocławiem a Zieloną Górą będą kursowały już tylko pociągi Kolei Dolnośląskich, mające zastąpić na tym ciągu Polregio.
Na takie działanie jak na razie nie zgodził się jednak lubuski samorząd, który także finansuje połączenia regionalne łączące Zieloną Górę i Wrocław (każdy z regionów finansuje pociągi do granicy swojego województwa). Rozmowy w tej sprawie wciąż trwają, natomiast jeśli nie zakończą się powodzeniem, to KD mają docierać nie do Zielonej Góry lecz do Nowej Soli.
Do Opola nadal z Polregio
Wraz z odpowiedziami na pytania o rozmowy z województwem lubuskim, Michał Nowakowski, a więc rzecznik prasowy dolnośląskiego samorządu postanowił też podzielić się z nami informacjami na temat rozmów z innym sąsiadem Dolnego Śląska, a więc województwem opolskim.
– Nieprawdą jest, że Województwo Dolnośląskie prowadziło czy prowadzi rozmowy z Województwem Opolskim w zakresie przejęcia przez Koleje Dolnośląskie części połączeń realizowanych na styku tych regionów. Województwo Dolnośląskie dzięki otwarciu i aktywnej współpracy ze strony Województwa Opolskiego, przygotowało ofertę przewozową na linie styczne łączące oba województwa, zakładającą takie zmiany jak wydłużenie relacji części pociągów, uruchomienie nowych połączeń, zwiększenie zestawień pociągów w celu dostosowania pojemności składów do wzrastającego potoku podróżnych między Wrocławiem a Opolem, czy uzupełnienie terminu kursowania pociągów o terminy świąteczne – zapewnia rzecznik województwa dolnośląskiego.
Bardziej pojemne składy przeniesione z Nadodrzanki
Ponadto Michał Nowakowski zaznaczył też, że rozmowy te były prowadzone przy pełnym zaangażowaniu przedstawicieli dolnośląskiego oraz opolskiego zakładu Polregio, ponieważ to właśnie ta spółka wciąż będzie obsługiwała połączenia na tym kierunku. Obsługa linii opolskiej ma również zostać wzmocniona pojazdami “uwolnionymi” z Nadodrzanki.
– Podkreślić przy tym należy, że realizacja większości tych założeń możliwa jest dzięki uwolnieniu potencjału taborowego Polregio (Zakładu Dolnośląskiego Spółki) wobec przejęcia obsługi połączeń na linii 273 przez Koleje Dolnośląskie. Tym samym zaszła możliwość wykorzystania takich pojazdów jak ED72Ac czy EN57FPS (w tym ukrotnienia ich zestawień) do obsługi połączeń łączących Wrocław z Opolem, a cechujących się większą pojemnością niż EN63a (trzyczłonowe Impulsy będące własnością Województwa Opolskiego) i wyższym komfortem podróży niż klasyczne EN57 wciąż pojawiające się na tej linii – wyjaśnia reprezentant Dolnego Śląska.
Niewykorzystany potencjał linii 132
Warte wspomnienia jest też jednak to, że na linii kolejowej 132 pomiędzy Wrocławiem a Opolem pociągi pasażerskie mogą rozwijać prędkość 160 km/h. Jednostki ED72Ac oraz Feniksy (EN57FPS) są zdolne do rozwijania prędkości tylko 120 km/h, tak więc wykorzystanie tego taboru na wspomnianym odcinku nie będzie do końca efektywne. Na magistrali E30 tymczasem ruch jest olbrzymi a mijanek i stacji jest jak na lekarstwo, zachodzi więc obawa o spowalnianie pociągów spółki PKP Intercity.
Dla przykładu Elfy Kolei Dolnośląskich czy opolskie Impulsy są w stanie rozpędzić się do prędkości 160 km/h, tak więc ich użycie z pełną prędkością sprawiłoby, że kursy regionalne z Opola do Wrocławia potrzebowałyby niecałej godziny na przejechanie tego odcinka, a w przypadku regionalnych ekspresów ten czas mógłby wynieść około 50 minut. Obecnie najszybsze składy regionalne pokonują trasę w ciągu godziny i 4 minut.