Publikujemy drugą część rozmowy z prezesem Przewozów Regionalnych Krzysztofem Zgorzelskim. W tej części rozmawiamy o inwestycjach w zaplecza techniczne, które planuje spółka.
W Lubuskiem Przewozy Regionalne poszukują firmy, która zajmie się utrzymaniem taboru na bardzo niskim poziomie utrzymania, od P2 wzwyż. Czy spółka nie posiada zapleczy, które mogłyby wykonywać takie naprawy?
Od 2015 roku spółka realizuje plan restrukturyzacji, który zakładał duże ograniczenia także w dziedzinie utrzymania taboru. Spółka miała oprzeć się w znacznej mierze na outsourcingu. Województwo lubuskie znalazło się w dość nieszczęśliwej sytuacji, tam bowiem zabrakło zasobów, które pozwalałyby, w razie problemów z podwykonawcą, samemu wykonywać przeglądy od poziomu P2 w górę oraz drobne naprawy, np. powypadkowe.
Ale w innych miejscach Polski wykonujecie bardziej kompleksowe naprawy, przeglądy i remonty.W skali całego kraju oczywiście mamy takie możliwości, niemniej jednak nawarstwienie zdarzeń ze zwierzyną, kolizji na przejazdach, czy wydłużające się procedury przetargowe (jedna z firm podważa referencji innej w przetargu na utrzymanie pojazdów – dop. red.), wpłynęły na odstawienie pojazdów. Podjęliśmy działania, aby wykonywać naprawy do poziomu P3 w innych naszych oddziałach, niemniej jednak potrzeba odpowiedniego przeszkolenia pracowników w znajomości taboru, którego dotąd u nich nie było. Intensywnie nad tym pracujemy.
Obserwując rynek, już w połowie 2017 roku zaczęliśmy przedefiniowywać nasze potrzeby w zakresie baz utrzymaniowych. Mamy przygotowane plany inwestycyjno-utrzymaniowe na ten rok i następny. Zakładamy wykonywanie większej ilości przeglądów i napraw własnymi zasobami. Otrzymujemy bowiem oferty składane przez producentów i wydaje się, że z punktu widzenia ekonomii lepiej to robić systemem gospodarczym. Mogę zapewnić, że będziemy do tego wracać, choć będzie to trudne, zważywszy na mnogość typów i taboru spalinowego. Obecnie mamy aż 8 różnych typów pojazdów, dla których istnieją skrajnie różne procedury DSU. Proszę pamiętać, że działamy w różnych województwach i to marszałkowie kupowali tabor, stąd też ta różnorodność pojazdów spalinowych.
Z tego wynika pozostawienie bazy w Krzyżu, która miała zostać zlikwidowana?Pozostawienie bazy utrzymaniowej w Krzyżu ma związek z zamknięciem torów przez PKP PLK. Przyszły rok i liczne zamknięcia torowe będą na pewno trudne dla Przewozów Regionalnych, a lokalizacja bazy w Krzyżu jest dla nas strategiczna. Natomiast w pierwszej kolejności będziemy inwestować w miejsca, które są naszą własnością. W Lesznie część obszaru jest przez nas dzierżawiona, natomiast we Wrocławiu teren i budynki są nasze…
Jedno jest pewne. Będziemy ponosić spore nakłady na rozwój zapleczy.
Pierwszą część rozmowy z prezesem Zgorzelskim można przeczytać tutaj.