Samorząd Województwa Zachodniopomorskiego i strona rządowa obarczają się wzajemnie odpowiedzialnością za wieloletnie zaniedbanie linii 410. Oba podmioty zapowiadają też starania w kierunku powrotu pociągów pasażerskich na linię - choć na razie na zapowiedziach się kończy.
Jeszcze raz wracamy do linii 410 Grotniki Drawskie – Choszczno, którą od dwóch dekad
prawie nikt się nie interesował. Teraz znalazła się ona w centrum zainteresowania polityków za sprawą
podpisania umowy na remont linii na odcinku Złocieniec – Drawno. Mimo, że projekt prowadzi Ministerstwo Obrony Narodowej na potrzeby wojska, w podpisaniu umowy wzięli udział przedstawiciele resortów infrastruktury oraz środowiska informując, że remont jest pierwszym krokiem w kierunku przywrócenia przewozów pasażerskich na linii 410. Małgorzata Golińska, Wiceminister Środowiska
wskazywała, że “z perspektywy Szczecina niewielu wie, jak ona jest niezwykle istotna dla mieszkańców społeczności lokalnej”. Przedstawiciele rządu informowali, że teraz ruch należy do marszałka, który musi wpisać linię do planu transportowego województwa.
Sęk w tym, że prace w kierunku przywrócenia połączeń pasażerskich,
jakie wymienia PKP PLK, to rewitalizacja 55 km linii i budowa 5 rozjazdów, przebudowa 40 przejazdów i 48 obiektów inżynieryjnych. - To niezbędne dla przewozów towarowych i pasażerskich - dowodzi zarządca infrastruktury. Z jednej strony - nie da się prowadzić ruchu pasażerskiego bez czynnych torów. Jednak ten zakres oznacza, że mający trwać aż siedem lat remont nie pozwoli na przywrócenie połączeń pasażerskich, choćby z powodu braku peronów.
Marszałek odpowiada - żadnej linii w województwie nie ma w programie Kolej+
Marszałek województwa zachodniopomorskiego przedstawił swoje stanowisko w tej sprawie. Jak zaznacza, jest ono “odpowiedzią na zarzuty wobec Samorządu Województwa, które padły ze strony przedstawicieli rządu oraz innych osób uczestniczących w konferencji prasowej”. - Środki na linię nr 410 to dobra wiadomość dla naszego województwa. Już wcześniej informowaliśmy PKP PLK, że jesteśmy gotowi, aby wesprzeć rewitalizację na odcinku Drawno – Choszczno ze środków unijnych. Ubolewam, że PiS, który tyle obiecywał dla regionu, rozpoczyna działania dopiero przed wyborami. Mam nadzieję, że to nie jest jedynie pokaz pod publiczkę, lecz projekt przygotowany w taki sposób, że umożliwi pasażerom korzystanie z tej linii. Mamy obawy, że wojskowe plany nie uwzględniają przystosowania trasy dla podróżnych, a bez tego nie da się opracować połączeń regionalnych i ująć ich w Planie transportowym. Oczekuję w tej sprawie wyjaśnień od wojewody – komentuje marszałek Olgierd Geblewicz.
- Linia, która nie była używana przez 20 lat, wymaga remontu przed wznowieniem połączeń – to oczywiste. Rząd PiS przespał w tym zakresie 3 lata, a teraz próbuje szukać winnego, by ukryć własną nieudolność. Konferencję, na której obarcza się Samorząd Województwa odpowiedzialnością za stan torowisk, za który odpowiada PKP PLK – a więc firma rządowa – uznaję za przyznanie się ministrów Andrzeja Adamczyka, Pawła Szefernakera i Małgorzaty Golińskiej do kompletnej porażki – dodaje marszałek.
- Usłyszeliśmy wczoraj litanię zarzutów. Trudno wierzyć w troskę przedstawicieli rządu o zachodniopomorskich pasażerów, skoro w ogłoszonym w ubiegłym roku rządowym programie Kolej+ nie znalazła się ani jedna linia kolejowa Pomorza Zachodniego. Nasze apele, by umieścić tam linię Stargard – Pyrzyce – Myślibórz – Gorzów / Kostrzyn nie znalazły odzwierciedlenia w planach ministerstwa. Tymczasem za poprzedniego rządu PO-PSL odbudowana została linia do Wałcza i od wielu lat te połączenia funkcjonują – mówi Olgierd Geblewicz. - Jako Samorząd Województwa zmodernizowaliśmy za 1 mld zł nasz cały tabor, rozwijamy siatkę połączeń regionalnych, a ze środków unijnych wspieramy remonty odcinków, z których korzystają także pociągi dalekobieżne – dodaje marszałek.
Jak tłumaczy marszałek, linia 410 nie mogła znaleźć się w Planie transportowym, które województwo opracowało w 2014 roku. - Wówczas, podobnie jak dziś, linia ta była nieczynna, nieprzejezdna i nie było oficjalnych informacji ze strony PKP PLK, świadczących o planach remontu w dającym się przewidzieć czasie. W związku z brakiem oficjalnego stanowiska PLK, samorząd Województwa Zachodniopomorskiego, z własnej inicjatywy poinformował prezesa PKP PLK o gotowości ujęcia w Regionalnym Programie Operacyjnym Województwa Zachodniopomorskiego 2021-2027 rewitalizacji linii kolejowej nr 410 na odcinku Drawno – Choszczno - zapewnia marszałek. Jak pisze, wskazano przy tym, że czynna linia nr 410 połączyłaby wówczas pięć miast: Złocieniec, Mirosławiec, Kalisz Pomorski, Drawno i Choszczno, zapewniając ich połączenie z trzema stacjami węzłowymi, w tym z jedną (Choszczno), zlokalizowaną na ciągu TEN-T, tj. na linii nr 351 (E-59) Poznań – Szczecin. Kolejowe przewozy pasażerskie na linii nr 410 umożliwiłyby mieszkańcom m.in. Mirosławca i Drawna możliwość szybszego dojazdu do Szczecina i Stargardu oraz Poznania z przesiadką w Kaliszu Pomorskim lub Choszcznie.
Jak dodaje marszałek, po informacji „Rynku Kolejowego” odnośnie rewitalizacji linii 410 Urząd Marszałkowski wystąpi do Wojewody Zachodniopomorskiego i PKP PLK o "pisemne potwierdzenie, że uwzględni interes podróżujących koleją mieszkańców Pomorza Zachodniego i zapewni elementy infrastruktury bezpośrednio służące ludziom".
Dlaczego linią nie zajęto się wcześniej?
Stanowisko marszałka rodzi jednak kolejne pytania - przede wszystkim, dlaczego stanowisko marszałka w sprawie możliwej rewitalizacji linii w ramach RPO przesłano do PLK dopiero w styczniu 2019 roku? Dlaczego nie było zainteresowania tą linią wcześniej, choć według zapewnień mieszkańców - takie postulaty były zgłaszane w konsultacjach Planu Transportowego? Jak tłumaczy "Rynkowi Kolejowemu" Radosław Soćko z biura prasowego marszałka, w poprzednich latach podjęto decyzję o konieczności skierowania środków z RPO-WZ na modernizację ważnej dla regionu, wciąż czynnej linii kolejowej nr 210 na odcinku Szczecinek – Runowo Pomorskie. - Linia ta była w złym stanie technicznym i z tego względu groziło jej zamknięcie, o czym PKP PLK informowały nas już kilka lat wcześniej. W ówczesnej sytuacji oczywistym wyborem było ratowanie przed całkowitym zamknięciem linii wciąż czynnej i intensywnie wykorzystywanej przez mieszkańców, niż porywanie się na odbudowę od lat nieczynnej linii nr 410, której potencjał przewozowy jest bez wątpienia znacznie mniejszy niż linii nr 210, a zakres niezbędnej interwencji porównywalny - tłumaczy biuro prasowe marszałka.
Turystyka drezynowa się nie udałaCo ciekawe, część odcinka, za którą bierze się teraz PLK na potrzeby wojska, miała być remontowana. W 2014 roku podpisano umowę o dofinansowaniu zakupu drezyn w ramach projektu „Utworzenie turystycznego szlaku drezynowego na odcinku linii kolejowej Nr 410, Kalisz Pomorski – Dębsko Pomorskie” w ramach Programu Operacyjnego RYBY. - Przedsięwzięcie to część rewitalizacji nieczynnej linii kolejowej Nr 410 na odcinku Choszczno – Drawno – Kalisz Pomorski – Mirosławiec -
informował wówczas portal urzędu marszałkowskiego.
Do tego już w 2011 roku marszałek podpisywał list intencyjny dotyczący rewitalizacja linii nr 410 na historycznym, liczącym aż 140-kilometrów odcinku Połczyn-Zdrój – Złocieniec – Choszczno – Barlinek. Zapytaliśmy o tą sprawę samorząd województwa, który stwierdził, że inicjatorem zorganizowania kolei drezynowej był ówczesny prezes Kolei Bałtyckiej, a beneficjentami samorządy lokalne, położone przy tej linii kolejowej. - Dlaczego nie doszło do realizacji projektu? Wydaje się, że pytanie to należy skierować do inicjatora oraz beneficjentów projektu, gdyż środki w budżecie RPO-WZ 2007-2013 ze strony Samorządu Województwa były zapewnione - odpowiada urząd marszałkowski.
Komentarz autorskiByć może Czytelnicy są zaskoczeni kolejnym materiałem dotyczącym linii kolejowej nr 410, jednak kilka pytań w sprawie tej linii nie mogło pozostać bez odpowiedzi. Wydaje się, że należy odłożyć na bok rozważania na temat tego, z czyjej winy pociągi pasażerskie od dwudziestu lat nie pojawiają się na tej linii kolejowej - w końcu to nie jedyna taka sytuacja w kraju, a część tysięcy kilometrów linii, które spotkał ten sam los.
Jeżeli wszystkie strony deklarują, że na linię powinny powrócić przewozy pasażerskie, to nie ma lepszego momentu na wspólne działania w tej sprawie. Czasu na przeprowadzenie badań ruchu, zmianę Planu Transportowego oraz odbudowanie peronów nie brakuje - w końcu remont ma potrwać siedem lat.