Na nieco ponad półtora miesiąca przed wejściem w życie nowego rozkładu jazdy wciąż nie wiadomo, czy jakikolwiek pociąg pasażerski z Polski dojedzie do Grodna. To zła informacja także dla podróżujących na krajowym odcinku Kuźnica – Białystok. Konkretów nie przynoszą póki co też rozmowy w sprawie utworzenia regionalnego połączenia Białegostoku z litewskim Kownem.
Coraz bardziej prawdopodobne wydaje się, że polsko-białoruskie przejście Kuźnica – Grodno w połowie grudnia przestanie przyjmować podróżnych. Na siedem tygodni przed wycofaniem z rozkładu jazdy połączeń Grodno – Ełk i Grodno – Małkinia wciąż nie ma bowiem konkretnego planu uruchomienia w ich miejsce jakichkolwiek innych pociągów. Nie ma też podmiotu, który deklarowałby chęć finansowego wsparcia istnienia łączących Podlasie z Grodzieńszczyzną kursów.
Jak poinformowały nas przed miesiącem Przewozy Regionalne, z obsługi przejścia wycofało się bowiem Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju. Dotowane przez MIR pociągi miały status dalekobieżnych, bo wyjeżdżały poza granice województwa podlaskiego, ale w praktyce miały charakter regionalny, bo znakomita większość pasażerów jadących z Białorusi korzystała z nich jedynie na odcinku podlaskim. Obu kursom kategorii interRegio wyznaczono zresztą postoje na także na mniejszych przystankach – m.in. w Czuprynowie, Rozedrance, Szulborzach-Kotach.
Bez pociągów regionalnych i na Białoruś, i na Litwę?
Mimo tego dotowania jakiejkolwiek oferty połączeń na Białoruś nie zadeklarował dotychczas podlaski urząd marszałkowski. – Nie zapadła jeszcze ostateczna decyzja co do kursowania pociągów do Grodna w przyszłym rozkładzie jazdy – mówi Anna Cieśluk z podlaskiego oddziału Przewozów Regionalnych. Wciąż czekamy na stanowisko UMWP w tej sprawie.
Póki co nie ma też żadnych wiążących ustaleń co do zapowiadanego pociągu regionalnego Białystok – Suwałki – Trakiszki – Kowno, który miałby – jako jedyny pociąg pasażerski – korzystać z nowego normalnotorowego litewskiego odcinka Szostaków – Kowno. – Prowadzone są negocjacje ze stroną litewską – informuje Anna Cieśluk. Wciąż więc bardzo możliwe jest, że budowa ciągu Rail Baltika nie zmieni niczego w bardzo ubogiej ofercie połączeń pasażerskich kursujących przez przejście w Trakiszkach i, podobnie jak przed rozpoczęciem robót, jedynym pociągiem łączącym Polskę z Litwą pozostanie uruchamiany przez PKP Intercity TLK „Hańcza”, który skończy bieg tuż za granicą.
Z Kuźnicy do Białegostoku tylko dwa razy dziennie?
Choć losy obu połączeń nie są wciąż przesądzone, pewne jest, że po raz kolejny układ pociągów międzynarodowych kształtować się będzie do ostatniej chwili. To bardzo niekorzystne nie tylko z punktu widzenia pasażerów przekraczających granicę, ale także i tych podróżujących w relacjach krajowych. Jeśli bowiem nie zostanie utrzymany ruch na Białoruś, a w miejsce zlikwidowanych pociągów nie będą uruchomione żadne nowe kursy, liczba połączeń do Kuźnicy skurczy się do zaledwie dwóch par dziennie.