W wakacje na liniach z Zagórza do Jasła i Łupkowa nie pojechało aż 871 z 1132 zamówionych pociągów. Urząd marszałkowski województwa podkarpackiego nie tylko nie widzi w tym nic złego, ale nie chce też udostępnić informacji o tym ile płaci za usługi Polregio, mimo że informacja taka powinna być informacją publiczną.
O tragicznej realizacji rozkładu jazdy w południowej części województwa podkarpackiego pisaliśmy wielokrotnie.
Ostatni raz w połowie lipca, gdy podkarpacki urząd marszałkowski przyznał, że nie widzi nic złego w autobusach zastępujących pociągi i nie zająknął się nawet na temat konsekwencji finansowych dla przewoźnika w związku z tym faktem.
Pojechały nieliczne pociągiJak
dowiedziała się „Gazeta Wyborcza” w lipcu i sierpniu na linii Jasło – Zagórz z 766 pociągów na trasę wyjechało tylko 193, a na linii Zagórz – Łupków, z 366 - jedynie 68. Reszta kursów obsłużona została przez busy, z których np. w sezonie letnim przeganiano rowerzystów, pozostawiając ich nierzadko „w polu” bez możliwości dotarcia do większych miasta. - U nas symbolem kolei są busiki, w których pasażerowie się nie mieszczą, i które nie zabierają rowerzystów. Urzędnicy snują plany, żeby uruchomić kolej nawet na Węgry, a my od lat nie możemy dojechać z Sanoka do Komańczy - mówi "Gazecie Wyborczej" Jerzy Zuba, radny powiatu sanockiego z PiS, który od lat walczy o połączenia kolejowe w Bieszczadach.
Co zastanawiające, jak zauważa Edyta Bryła, autorka tekstu w Gazecie Wyborczej, urząd marszałkowski województwa podkarpackiego nie chce ujawnić umowy dotyczącej tego ile właściwie płaci za usługi Przewozom Regionalnym. O taką informację, która bez problemu można uzyskać w niemal każdym innym województwie, zwróciła się do urzędu fundacja Prokolej. Fundacja została przez urzędników dwukrotnie odprawiona z kwitkiem, pomimo że Sąd Administracyjny po pierwszej odmowie nakazał ponownie rozpatrzyć wniosek o ujawnienie umów. Urzędnicy pozostali nieugięci.
Gazeta przypomina też, że najbardziej wykluczone komunikacyjnie samorządy zadeklarowały, że dołożą się do kosztów przewozów na trasie Łupków – Sanok (latem) i Komańcza – Sanok (od 1 września do końca roku), ale urząd marszałkowski wycofał się z tych ustaleń.
Komentarz Jakuba Majewskiego, prezesa Fundacji ProKolej dla "Rynku Kolejowego":
Zasada wydaje się prosta: skoro nie ma pasażerów to pociągi nie jeżdżą. Ale jest jeden szkopuł – skąd mieliby się wziąć pasażerowie, skoro pociągi nie jeżdżą? Kolej regionalna w województwie podkarpackim to smutny przykład patologii niszczącej komunikację publiczną w naszym kraju.
Lektura kolejnych rozkładów jazdy dla województwa podkarpackiego w sposób jasny ilustruje strategię transportową tego regionu. Z roku na rok pociągi jeżdżą tu rzadziej. Kilkanaście codziennych kursów sprzed lat, stopniowo zastępuje się kilkoma połączeniami w dni robocze. Przy kolejnej zmianie kilka w ciągu dnia zaczyna znaczyć kilka tygodniowo. A kilka tygodniowo topnieje do pojedynczych kursów w wakacje. Wreszcie pociągi zamienia się na „autobusową komunikację zastępczą” albo na drezyny rowerowe. I pasażerów nie ma.
W wielu regionach Urzędy Marszałkowskie walczą z wykluczeniem transportowym. Rozbudowują rozkłady jazdy. Zbierają opinie pasażerów. Mobilizują przewoźników. A jeśli mimo wszystko „pociąg nie jeździ” naliczają kary. Tymczasem na Podkarpaciu kolej regionalna upada bez rozgłosu. Nawet w wakacje, w szczycie sezonu turystycznego, z zaplanowanych 700 połączeń kolejowych do Sanoka i Zagórza dociera niespełna 200. Dalej, na linii w Bieszczady odwoływane jest 80% pociągów. Część zastępuje autobus, część już tylko komunikat o problemach technicznych.
A nowiutki tabor, kupiony dzięki środkom unijnym stoi bezużytecznie. Często popsuty, bo nie ma sensu go naprawiać, skoro rozkład jazdy świeci pustkami. Tkwi na bocznicy, mimo że wnioskując o środki unijne deklarowano że przewiezie setki tysięcy podróżnych i poprawi jakości transportu w regionie. I tu powraca wspomniany szkopuł. Bo jak pociąg nie jeździ, to nie wozi pasażerów. A bez tych nieszczęsnych pasażerów dofinansowanie się nie należy. I należałoby je zwrócić.