Ryszard Woda oraz jego sąsiad Jan Utnicki, mają działki, które graniczą z terenem kolejowym i mają do 30 czerwca zawrzeć cywilno-prawną umowę na przejęcie przejazdu kolejowego w Żarnowej. Obaj panowie musieliby zamknąć na klucz rogatki i tylko czasem, gdy zajdzie potrzeba, otwierać je. Mieliby też malować rogatki i... odśnieżać tory - informują "Super Nowości".
- Oniemiałem, gdy PKP przysłało do mnie pismo żebym przejął kolejowy przejazd w Żarnowej - mówi "Super Nowościom" Ryszard Woda, mieszkaniec Żarnowej - Jeżeli zamknąłbym na kłódkę rogatki, jak tego chce kolej, to rolnicy musieliby zostawiać konie i krowy na ruchliwej drodze do Strzyżowa i szukać mnie w oddalonym o dwieście metrów domu. Z tego powodu mogłoby dojść do wypadku. Nie zawsze rolnicy mogliby mnie szybko odnaleźć, bo często przebywam poza domem. Nie podpiszę z koleją umowy na użytkowanie tego przejazdu, a to doprowadzi to jego fizycznej likwidacji - dodaje.
Co na to PKP PLK? - Koszt oczyszczania przejazdu nie byłby wielki - wyjaśnia "Super Nowościom" Mieczysław Borowiec, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Rzeszowie. Dodaje, że 230 metrów dalej jest przejazd pilnowany przez dróżnika, a ten służy jedynie jako dojad do pól. Ryszard Woda i Jan Utnick mówią jednak, że są rolnikami a nie kolejarzami.
Więcej