Przetestowaliśmy koleje dużych prędkości w Uzbekistanie. Z Taszkentu do Samarkandy pojechaliśmy składem Talgo 250, który funkcjonuje pod marką Afrosiyob. Podróż przebiegła szybko i sprawnie. Było wygodniej niż w polskim Pendolino.
Uzbecki system kolei dużych prędkości stworzono w krótkim czasie i tanim kosztem, co czyni go dość niezwykłym. Pociągi rozwijają duże prędkości, pomimo tego, że nie powstał tu żaden odcinek nowej linii kolejowej. Uzbecy zdecydowali się na sprowadzenie hiszpańskich pociągów Talgo oraz maksymalne wykorzystanie istniejącej infrastruktury. Powstał system, który pomimo wielu kompromisowych rozwiązań i niezbyt restrykcyjnego podejścia do kwestii bezpieczeństwa, sprawdza się w skrajnych warunkach pogodowych zapewniając szybką, i jak dotąd bezwypadkową podróż pomiędzy największymi miastami Uzbekistanu. Sprawdziliśmy jak te rozwiązania działają w praktyce jadąc Afrosiyobem z Taszkentu do Samarkandy.
Od czasu rosyjskiej napaści na Ukrainę podróż koleją do Taszkentu przez teren dawnego ZSRR stała się praktycznie niemożliwa. Z Polski najłatwiej na miejsce było dostać się samolotem z przesiadką w Stambule.
13 marca tego roku nową regularną trasę do Taszkentu uruchomiły jednak Polskie Linie Lotnicze LOT. W sezonie letnim rejsy będę się odbywały nawet cztery razy w tygodniu, a przelot trwa ok. 6 godz. Ostatnio samoloty narodowego przewoźnika można było zobaczyć w Uzbekistanie w latach 80., kiedy obsługiwał on trasę z Warszawy do Bangkoku z międzylądowaniami w Taszkencie i New Delhi.
Afrosiyob, czyli hiszpańskie Talgo w Uzbekistanie
Historia kolei dużych prędkości w Uzbekistanie rozpoczęła się w maju 2009 roku od wizyty nieżyjącego już prezydenta Isloma Karimova w Hiszpanii, gdzie podpisano porozumienie w sprawie realizacji projektu wdrożenia systemu szybkiej kolei opartej na technologii Talgo. W listopadzie tego samego roku Koleje Uzbeckie (UTY – O'zbekiston temir yo'llari) zawarły umowę na zakup dwóch zestawów pociągów elektrycznych Talgo 250. Później zakupiono kolejne dwa składy, a ostatnio w 2019 roku zawarto ostatnią umowę z hiszpańskim producentem na dwa jedenastowagonowe pociągi Talgo 250, dzięki czemu posia¬dana flota jednostek przewoźnika zwiększyła się do sześciu składów. Nowe pociągi, podobnie jak poprzednie, są przystosowane do jazdy z prędkością 250 km/h przy napięciu 25 kV AC i pracy w trudnym klimacie z temperaturami od -25 do +40 stopni Celsjusza.
Jeśli chodzi o samą infrastrukturę to prace rozpoczęto pod koniec 2010 r. i obejmowały one modernizacją 344-kilometrowej linii Taszkent – Samarkanda i dostosowania jej do osiągania prędkości powyżej 200 km/h. Od tego czasu ma modernizację infrastruktury wydano zapewne ponad 225 mln dolarów, ale pierwszy etap inwestycji pozwalający na osiągnięcie dużych prędkości nie stanowił nawet połowy tej kwoty. Do największej dopuszczalnej prędkości 230 km/h dostosowane są odcinki Yangiyer – Dżyzak oraz Samarkanda – Nawoi.
W 2011 r. do Uzbekistanu dotarł pierwszy pociąg Talgo 250, który podczas jazd testowych w sierpniu ustanowił rekord prędkości, osiągając 253 km/h na trasie między Taszkentem a Samarkandą. Wreszcie 8 października 2011 roku uruchomiono regularne kursy. Od tej pory uzbeckie pociągi dużych prędkości Talgo znane są pod marką Afrosiyob. Nazwa ta pochodzi od imienia mitycznego króla i bohatera z czasów Turanu.
Aktualnie pociągi Afrosiyob obsługują dwie trasy. Codziennie uruchamiane jest 6 par pociągów, kursujących w relacjach: Taszkent – Samarkanda – Buchara (3 połączenia) oraz Taszkent – Samarkanda (3 połączenie). Z Taszkentu do Buchary (592 km) możemy pojechać składami o godz.: 8:23, 8:50, 19:20 a rozkładowy czas przejazdu wynosi 4 godz. i 6 lub 12 minut. W latach poprzednich w tej relacji była jednak możliwa podróż w czasie poniżej 4 godz., a najszybsze pociągi pokonywały ją w 3 godz. i 52 minuty.
Połączenia pomiędzy Taszkentem a Samarkandą (344 km) zaplanowano także o 6:59, 7:24, 7:47, a czas przejazdu wynosi od 2 godz. i 13 minut do 2 godz. i 25 minut. Również w tym przypadku w latach poprzednich notowano krótszy o 5 minut czas przejazdu.
Ekstremalna modernizacja
Uzbecy modernizując linię w krótkim czasie i tanim kosztem, zdecydowali się na wiele kompromisów. Brakuje długich odcinków, na których możliwa byłaby jazda ze stałą prędkością. Podczas naszej podróży do 230 km/h na godz. zbliżyliśmy się tylko raz i to na dość krótki czas, ale już prędkość ok. 200 km/h była osiągana regularnie – częste zwalnianie na łukach zapewnia wrażenia, których raczej nie znamy z innych systemów kolei dużych prędkości.
Z infrastruktury wyciśnięto, ile tylko można, a to przełożyło się na realne skrócenie czasu jazdy i dość imponujące średnie prędkości handlowe. Jest to jedyny taki przypadek na świecie, także pod tym względem, że z dwutorowej linii do wyższych prędkości przystosowano tylko jeden z torów. Ewenementem w skali świata jest również to, że na linii, na której osiąga się prędkość 230 km/h, znajdują się przejazdy drogowe oraz przejścia dla pieszych w poziomie szyn – w przypadku tych pierwszych bezpieczeństwa pilnują dróżnicy korzystający z zapomnianych u nas budek, a pieszym także towarzyszy pracownik kolei.
Maszyniści jeżdżą „na widoczność”, czyli korzystają z tradycyjnych systemów srk, obserwując wskazania na semaforach. Poza wzmocnionym podtorzem i nową nawierzchnią oraz siatką odgradzającą linię kolejową nie zostały spełnione właściwie żadne wymogi bezpieczeństwa dla linii dużych prędkości. Warto zauważyć, że Uzbekistan jest czwartym krajem na świecie, po Hiszpanii, Rosji i Finlandii, w którym prędkości rozkładowe powyżej 200 km/h rozwijane są na szerokim torze.
Kilka słów o ofercie
Koleje Uzbeckie eksploatują sześć zestawy pociągów Talgo 250: cztery dziewięciowagonowe oraz dwa jedenastowagonowe. Klimatyzowane, niskopodłogowe składy zestawione są z bezprzedziałowych wagonów z miejscami do siedzenia trzech klas: ekonomicznej, biznes i VIP oraz wagonu bufetowego. Krótsza wersja pociągów zabiera na pokład 214, a dłuższa 299 pasażerów. W wagonach klasy ekononicznej są po dwa rzędy siedzeń po każdej stronie wagonu, w klasie biznes miejsca rozmieszczone są w układzie 2+1, natomiast w najwygodniejszej klasie VIP jest zaledwie kilka miejsc w układzie 1+1. Każda z klas oferuje duży komfort podróży. Wygodne fotele z dobrą regulacją mają rozkładane stoliki, przy podłokietnikach znaj¬dują się wtyczki audio, a nad siedzeniem punktowe oświetlenie do czytania.
W wagonach zainstalowano ekrany LCD, na których wyświetlane są materiały reklamowe. Na wyświetlaczach mozaikowych nad drzwiami przejściowymi wagonów prezentowane są informacje o aktualnej godzinie, prędkości pociągu i temperaturze na zewnątrz.
Personel pociągu liczy kilkanaście osób. Na jeden wagon przypada jeden konduktor, pełniący przede wszystkim funkcję stewarda. Personel obsługujący pasażerów klasy VIP ma inne uniformy, dedykowane tej właśnie klasie. Wagon bufetowy oferuje ciepłe i zimne napoje bezalkoholowe oraz przekąski. W wagonie bufetowym znajdują się tylko miejsca stojące.
Pasażerowie klasy biznes otrzymują bezpłatny poczęstunek: kawę/herbatę, croissanta, ciastka i chusteczkę higieniczną. W cenę biletu klasy VIP wliczony jest pełen posiłek, składający się z przystawek, dania głównego i nieograniczonej ilości napojów. Podróżni w klasie ekonomicznej mogą liczyć na kawę (podawana jest na słodko) lub herbatę (czarną, zieloną) oraz rogalika.
Podobnie jak w Polsce w trakcie podróży prowadzona jest sprzedaż z wykorzystaniem wózka, ale co dość zaskakujące kupić było można także zestawy krojonych owoców czy nawet lody roznoszone przez pracowników. Niestety na pokładzie nie można płacić kartą, akceptowane były za to dolary. W trakcie naszej podróży z posiłku zrezygnowało ze względu na trwający ramadan wielu miejscowych pasażerów.
Witamy na pokładzie
Afrosiyob jechaliśmy 15 marca. Tego dnia temperatura w Taszkencie spadła poniżej zera, a od samego rana trwały sile opady śniegu i dopiero przed południem zaczęło się przejaśniać.
Przed wejściem na teren dworca kolejowego prześwietlane są bagaże – w naszym przypadku proces przebiegał wyjątkowo sprawnie i można było odnieść wrażenie, że kontrola była dość powierzchowna. Sam budynek taszkenckiego dworca nie robił ani złego ani dobrego wrażenia – typowe rozwiązanie z lat 90., ale utrzymane w czystości i zadbane. Na miejscu można kupić kawę czy drobne przekąski.
Skład podstawiony był już na kilkanaście minut przed odjazdem. Przed wejściem do każdego z wagonu czekała obsługa, co ważne dla turysty, mówiąca nie tylko po uzbecku i rosyjsku, ale także posługująca się bardzo dobrym angielskim. Przed wejściem do każdego z wagonów sprawdzane są bilety, a pasażer kierowany jest na swoje miejsce.
I to właśnie miejsce, a podróżowaliśmy najtańszą klasą ekonomiczną, robi największe wrażenie. Fotele wprawdzie nie wyglądają nowocześnie, ale są szerokie i wygodne z możliwością regulacji. Wszystko nosi lekkie ślady zużycia, a stoliki są znacząco większe niż znane w Polsce, a w połączeniu z dużym odstępem między fotelami oznacza to możliwość wygodnej pracy na komputerze. Dostępna dla pasażera przestrzeń bija na głowę i rozkłada na łopatki nie tylko drugą, ale i pierwszą klasę polskiego Pendolino. Dziwnym rozwiązaniem jest brak nie tylko stolika, ale i koszy na śmieci w przypadku miejsc umieszczonych naprzeciw siebie.
Największą wadą jest niespokojny bieg oraz stałe lekkie szarpnięcia. Wychylne pudło intensywnie pracuje, a pociąg zwalnia na ostrych łukach, by potem znacząco przyspieszać. Nie do końca takich wrażeń spodziewaliśmy się po podróży z prędkością ponad 200 km/h – zdecydowanie nie jest to typowa kolej dużych prędkości. Podczas podróży udało się nam zaobserwować prędkość 221 km/h i to tylko w drodze z Samarkandy do Taszkentu.
Perła Jedwabnego Szlaku
Najlepsze są oczywiście widoki. W samym Taszkencie i na jego przedmieściach ograniczają je dość mocno ekrany, płoty czy ogrodzenia, ale za miastem robi się ciekawie. Podróżowaliśmy porankiem dość mroźnego dnia i początkowo cała okolica była pokryta śniegiem. Bloki i domki zaczęły powoli znikać. Na początku jechaliśmy przez pokryte śniegiem pola poprzecinane liniami drzew i domami. Później roślinności było coraz mniej a trasa biegła przez dość monotonną nizinę. Dopiero za miastem Dżyzak wjechaliśmy w dolinę rzeki a linia kolejowa zaczęła się wić wzdłuż niej i między coraz wyższymi górami. Dolina robiła się szersza i szersza i w końcu w oddali było tylko widać szczyty.
Celem naszej podróży była jednak Samarkanda i to dopiero ona oferuje niesamowite wrażenia. Dworzec kolejowy jest zdecydowanie ładniejszy niż ten w Taszkencie, a jego architektura nawiązuje do historycznych budowli z regionu.
Zakup biletu nie taki prosty
Bilety na pociągi Afrosiyob rozchodzą się jak ciepłe bułeczki – sam zakup przez internet jest dość prosty, ale trzeba się liczyć z tym, że bilety są wyprzedane na kilka tygodni do przodu. Wynika to z rosnącej popularności trasy wśród turystów i działalności pośredników, którzy rezerwują z wyprzedzeniem większość biletów. Nieco lepiej wygląda sytuacja w przypadku innych składów obsługujących trasę do Samarkandy, ale i w tym przypadku pozyskanie biletów z wyprzedzeniem jest wskazane.
To zainteresowanie widać było w czasie naszej podróży. W całym składzie wolne było dosłownie kilka miejsc. Planując wyjazd do Uzbekistanu warto pamiętać także o tym, że kontrola bezpieczeństwa przed wejściem na dworzec nie musi być szybka i warto zarezerwować na nią co najmniej 20 minut.
Ceny biletów na pociągi Afrosiyob są wyższe niż na inne krajowe połączenia pasażerskie, jednakowoż na kieszeń Europejczyka kwoty te nie są wygórowane, pomimo ostatniej podwyżki z początku tego roku. W relacji Taszkent – Samarkanda za przejazd zapłacimy: 204 tys. sum w klasie ekonomicznej, 276 tys. sum w wagonie klasy biznes oraz 396 tys. sum w najwyższej klasie VIP. W przeliczeniu na złotówki jest to odpowiednio: ok. 64, 87 i 124 zł.