Po latach, w sezonie letnim, pociągi wrócą do Ustrzyk Dolnych w Bieszczadach. Rozkład jazdy jest fatalny, pociągi będą dwa i to tylko w weekendy. Powiedzieć, że podkarpacki urząd marszałkowski traktuje turystyczną perłę Polski po macoszemu, to jak nie powiedzieć nic.
Na 150-lecie kolei w Bieszczadach podkarpacki urząd marszałkowski zamówił w Polregio dwa pociągi, które połączą Sanok z Ustrzykami Dolnymi. Trudno powiedzieć kogo uszczęśliwią dwa kursy do Ustrzyk o 5:15 i 19:31, wykonywane w soboty i w niedzielę (powrotne z Ustrzyk o 6:59 21:15). Na połowie trasy, od Uherzec do Ustrzyk, pociąg będzie „pędził” z prędkością od 20 do 30 km/h.
– Pociągi mają zapewnić w stacji Sanok skomunikowanie ze składami "Wojak Szwejk" do i z Medzilaborzec na Słowacji – napisała, w odpowiedzi na pytania Interii, która zajęła się tematem, Aleksandra Gorzelak-Nieduży z biura prasowego podkarpackiego urzędu marszałkowskiego. Pociąg na Słowację również będzie kursować dwa razy w tygodniu – w soboty i niedzielę.
Nie wiadomo, dlaczego nie udało się z nich „złożyć” jednego obiegu i osobno będą kursowały dwa spalinowe pojazdy (jeden do Ustrzyk, drugi na Słowację), kupione za spore pieniądze z unijnych dotacji. Przez większość dnia autobusy szynowy z Ustrzyk będzie wygrzewał się na sanockiej stacji. Zagwarantowanie przesiadek na kursujące z Sanoka i Zagórza do Krakowa i dalej na zachód Polski pociągi IC nie zainteresowało urzędu marszałkowskiego. Stosunek tegoż urzędu do SKPL, który ma w Sanoku bazę i wypożycza PKP Intercity tabor dla pociągów IC w Bieszczady
już wcześniej był nie najlepszy."Alibizugi" na południowym Podkarpaciu. Od lat.
Wakacyjna oferta będzie w Bieszczadach zła także na remontowanej przez lata linii z Sanoka do Krosna i Jasła.
– Pociągi TLK Wetlina i TLK Bieszczady stanowią połowę dziennych połączeń pomiędzy Sanokiem a Krosnem i Jasłem. Drugą połowę stanowią cztery kursy Polregio na trasie Sanok – Jasło. Należy podkreślić, że są to połączenia symboliczne, gdyż godziny ich kursowania w niczym nie odpowiadają potrzebom lokalnej społeczności. W związku z tym lokalna społeczność z nich nie korzysta. A szkoda bo czasu przejazdu, przykładowo TLK Bieszczady z Sanoka do Krosna, jest krótszy o 10 minut od czasu przejazdu najszybszego autobusu łączącego oba te ośrodki – napisał Jerzy Gościciński z Sanoka, lokalny kolejowy aktywista.
– Natomiast w dni wolne od pracy fragment linii kolejowej nr 108 pomiędzy Sanokiem a Jasłem i dalej w kierunku Stróż staje się namiastką kolei dużych prędkości bo kursują po nim tylko pociągi pospieszne. Osobówek brak – dodaje.
Zapomniany przez lata fragment linii kolejowej nr 108 od Zagórza do Krościenka i, dalej, do granicy dostał nadzieję na drugie życie dzięki PKP Intercity i SKPL, które w ubiegłym roku, w wakacyjne weekendy zdecydowały się dojeżdżać
do stacji Uherce, niedaleko Jeziora Solińskiego. O dalszej części tego szlaku przypomniano sobie w lutym tego roku, gdy Rosjanie dokonali agresji na Ukrainę i przy granicy pojawiły się tłumy uchodźców. Postanowiono „na szybko” naprawić linię od Krościenka do Sanoka przez Ustrzyki Dolne i Uherce. Niestety...
pierwszy pociąg się wykoleił i dopiero później zajęto się naprawą na poważnie.
– Planowane uruchomienie wakacyjnych połączeń wakacyjnych w proponowanej aktualnie formie z pewnością nie przysłuży się jednak próbie podjęcia takich działań – napisał Gościciński, zaś rzeczniczka zamawiającego pociągi urzędu marszałkowskiego, Aleksandra Gorzelak-Nieduży dodała, że rozkład jazdy na trasie Sanok-Ustrzyki Dolne uwzględnia też istnienie Bieszczadzkich Drezyn Rowerowych. To tłumaczenie dość niezwykłe.
Marazm trwa i sporo kosztuje
Interia dotarła do liczb. Okazuje się, że koszt uruchomienia dwóch par pociągów do Ustrzyk, z których ucieszą się chyba tylko kolejarze mający pracę, to około 168 tysięcy złotych.
Z uwagi na prace zaplanowane przez PLK na linii między Rzeszowem a Stróżami, pociągi nie kursują z Rzeszowa do Jasła. Pociągi TLK pomijają z Bieszczad z tego powodu omijają tą linię nie zatrzymując się w Rzeszowie, jeśli chodzi o pociągi Regio: z Sanoka do Rzeszowa konieczna będzie przesiadka na autobus w Jaśle, ale nie sądzimy, by ktokolwiek, przy ofercie autobusów Sanok – Rzeszów, decydował się na taką męczarnie przy tej ofercie i czasie przejazdu.
Ponowny remont szlaku Rzeszów – Jasło sprawił, że podkarpacki urząd marszałkowski
odstawił do rezerwy wiele z nowoczesnych, kupionych za unijne pieniądze, autobusów szynowych. Podkarpacie nie szukało dla nich większej ilości pracy ani w Bieszczadach, ani np. na zmodernizowanej za olbrzymie pieniądze linii Mielec – Dębica. Tam także
oferta pociągów regionalnych pozostaje żenująca.