Radioaktywne paliwo nuklearne przypłynęło z USA do Szczecina w nocy z niedzieli na poniedziałek. Uran został przeładowany do 30 wagonów i wyruszył do elektrowni w Temelinie w Czechach. Port i okolica zostały dokładnie zabezpieczone przez policję i SOK - pisze Życie Warszawy.
Transport z wartym kilka milionów dolarów uranem był utrzymywany przez PKP Cargo w tajemnicy. Taki transport musi być ubezpieczony. Jeśli nie ma rozgłosu, ryzyko jest mniejsze i ubezpieczenie jest dużo niższe.
Nieliczni mieszkańcy, którzy zainteresowali się podejrzanym pociągiem, zostali usunięci z terenu.
-Nie udzielamy informacji na ten temat - powiedział dziennikarzom Życia Warszawy Janusz Mincewicz, rzecznik PKP Cargo, które zorganizowały transport. -Nie chcemy mieć problemów z ekologami. Ładunek będzie też bezpieczniejszy, gdy jak najmniej ludzi będzie o nim wiedzieć - dodał.
Skład z uranem miał jechać kilkanaście godzin bez przystanku. Najprawdopodobniej nad ranem opuścił Polskę. Zgodę na przewóz uranu wydała Państwowa Agencja Atomistyki.
-Uran ma postać małych pigułek pakowanych w szklane rurki, to wszystko jest pokryte kilkoma warstwami ochronnymi. Nic nie promieniuje na zewnątrz, liczniki zbliżone do pojemników nawet nie drgną. Zbiorniki, w których przewożone jest paliwo, także zabezpieczone są przed niespodziewanymi wydarzeniami, upadkiem, zderzeniem czy pożarem - zapewniał dziennik dr Stanisław Latek, rzecznik Państwowej Agencji Atomistyki.
Transportem uranu przez Polskę zbulwersowani są ekolodzy. -Nawet mieszkańcy Szczecina nie wiedzieli, co przejeżdża pod ich oknami - mówi Jacek Winiarski, rzecznik prasowy Greenpeace - donosi Życie Warszawy.