Damian Kapinos, redaktor naczelny portalu Teraz Grodów24, pojechał do Pragi drugiego dnia istnienia połączenia międzynarodowego Wrocław – Praga. Podzielił się z redakcją „Rynku Kolejowego” spostrzeżeniami.
Damian Kapinos z pociągu do Pragi skorzystał 22 grudnia. – Trzeba zaznaczyć, że połączenie od momentu startu stało się hitem turystycznym – pisze nasz korespondent i zwraca uwagę, że brak takiego połączenia w siatce PKP Intercity to poważny błąd. – Oferta Leo Express jest bardzo atrakcyjna w porównaniu do oferty innych przewoźników, w tym FlixBusa, którego autobusy jadą do Pragi dłużej i nie dojeżdża do samego centrum miasta. Na miejscu w samej Pradze jest ponad 7 godzin na zwiedzanie, dlatego to świetna oferta dla osób chcących się wybrać na jednodniową wycieczkę – zauważa. – We Wrocławiu w niedzielę było jednak spore zamieszanie informacyjne. Najpierw ludzie zajęli miejsca w pociągu, później padła informacja, że trzeba iść do autobusu, ludzie zaczęli wysiadać na peron, po czym ponownie podróżni zajęli miejsca w pociągu, bowiem się okazało, że LEO podstawiło autobus, który, jadąc do Pragi, nie będzie się zatrzymywał na wszystkich przystankach.
– Na kursie powrotnym z Pragi do Wrocławia miała miejsce prawdziwa walka o miejsca. Najpierw podróżni długo oczekiwali na informację na wyświetlaczu, z którego peronu odjedzie pociąg do Wrocławia, następnie biegli na peron. Tłumy ustawiły się przy każdym wejściu pięcioczłonowego Flirta, a był podstawiony tylko jeden skład. Ludzie zaczęli się pchać nawzajem, każdy chciał zająć jak najszybciej miejsce siedzące, jedna dziewczyna nawet upadła na podłogę między członami – czytamy w relacji. Wszystko z powodu overbookingu i tego, że Leo nie wprowadziło ograniczeń w sprzedaży biletów w klasie ekonomicznej. W zasadzie nie może tego robić, ponieważ zarówno po czeskiej jak i polskiej stronie pociąg objęty jest regionalną dotacją i kursuje jako pociąg przyspieszony, a w takich wypadkach ograniczenia w sprzedaży można wprowadzać tylko w wyjątkowych przypadkach. Bez wątpienia czeski przewoźnik musi jednak usprawnić system sprzedaży biletów.
Plusy połączenia• Po wjechaniu do Czech, w najniższej klasie połączenia, obsługa punktu gastronomicznego podchodziła do każdego podróżnego i pytała, co chce do jedzenia i picia. Można było śmiało zamówić piwo i kelner przynosi je do siedzenia. Można było złożyć zamówienie i za nie zapłacić nie wstając z siedzenia. Takiej obsługi zabrakło jednak w powrotnym pociągu do Wrocławia. Obsługa czeska mówiła także po polsku i była przyjazna dla podróżnych. Dla porównania: w Polsce taka obsługa jest stosowana tylko w pociągu Pendolino. W innych klasach pociągów Intercity np. piwo jest dostępne w ofercie Wars, ale konduktorzy wyganiają ludzi z przedziałów do wagonu gastronomicznego, którzy piją piwo tłumacząc, że pić piwo można tylko w wagonie gastronomicznym.
• Wygodne siedzenia wyposażone w schowki i rozkładane funkcjonalne stoliki, było miejsce na położenie laptopa czy jedzenia.
• Przejrzyste menu w trzech językach polskim, ukraińskim i czeskim, dostępne przy każdym siedzeniu. Oferta czeska w porównaniu do oferty Warsu jest atrakcyjniejsza dla podróżnego pod względem porcji i cen, wiele produktów jest tańszych od tych, które kupimy w pociągach PKP Intercity.
• informacja o numeracjach foteli wraz ze strzałkami, podróżny już z daleka na peronie widział w którym kierunku iść, by zająć miejsce o konkretnym numerze i jaka klasa w danym członie się znajduje.
• Precyzyjny system sprzedaży biletów przez stronę czeskiego przewoźnika. Podróżni widzą, ile jest dostępnych miejsc w danej kategorii pociągu oraz co dostają w pociągu i czym się poszczególne kategorie różnią.
• Bezproblemowa dostępność biletów w niskiej cenie w niewielkim odstępie od momentu wyjazdu pociągu.
Minusy połączenia• Brak precyzyjnego i spójnego przekazu w systemie audio-wizualnym. W jednym składzie nie działały wyświetlacze, w drugim zawiesiły się cyfrowe tablice pokazujące przed długi czas jedną i tą samą stację. Były wyświetlane nieprawidłowe komunikaty o trasie pociągu i jego prędkości, brakowało spójnego dwujęzycznego komunikatu głosowego na całej trasie pociągu.
• Krótkie składy, niedopasowane do liczby chętnych do odbycia podróży. Tak było przynajmniej w pierwszych dniach po uruchomieniu pociągu.
• Słaby zasięg sieci WiFi.
• Połączenie funkcjonuje wyłącznie w weekendy.
Więcej na temat startu połączeń Wrocław - Praga
można przeczytać tutaj.